Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 18 kwietnia 2017

Jawność

Bóg jest wszędzie, w Kościele jest PiS – powiada Magdalena Środa. Rządzącej partii to wcale nie pomaga. Ma kłopoty, których symbolem się stał Bartłomiej Misiewicz. Jak każdy znak, skrywa on za sobą prawdziwy problem. Niczego zatem nie rozwiązuje berufsverbot dla niedawnego pełnomocnika, doradcy i “ministra”. Magia bowiem działa tylko w dziecięcych opowieściach. W rzeczywistości rządzi ponury materializm. MON więc musi sobie teraz jakoś radzić z rewelacjami Wacława Berczyńskiego, który się chwali, że “wykończył Caracale”. Już mu bowiem termobaryczna eksplozja do autopromocji nie wystarcza.
Rzecz jakoś tam na swój sposób, na poły magiczny próbuje racjonalizować Tadeusz Cymański. “Miałem nadzieję, że Antoni Macierewicz wezwie Misiewicza na dywanik i powie mu: "Bartek, koniec, to się skończyło". Jednak Macierewicz nie zrobił nic” – skarżył się nasz niegdysiejszy zwolennik zakazu dla niedzielnego handlu. Tymczasem lawina kłopotów już ruszyła. “Wracamy do PRL, a zamiast PZPR mamy PiS” – powiada profesor Adam Strzembosz, bezlitośnie odsłaniając hipokryzję rządzącej partii, likwidującej trójpodział władzy w Polsce.
Zakaz handlu zaś znowu wraca, jakoś tym razem nie budząc aktywności wszystkich posłów PiS-u. Małżonka jednego z nich, posiadaczka sklepu z alkoholem nie zaprzestała aktywności nawet pierwszego dnia Święta Wielkanocnego. Wyznaje pewnie przekonanie, że rynek, a nie ideologia decyduje o czasie otwarcia sklepów.
Niestety, Polacy wciąż zarabiają zbyt mało, aby wybrać mały polski sklep zamiast wielkiego – obcego – piszą do Kaczyńskiego sklepikarze, którzy się związali franczyzowymi umowami z zagranicznymi również sieciami. Szczerze namawiają Prezesa do tego, aby ich włączył do grona beneficjantów ideologicznego skubania niewiele zarabiających rodaków. Najwyraźniej dobrze wiedzą co w trawie piszczy.
Kościół zaś również stanął do szczerej batalii w obronie PiS-owskich pryncypiów i bez owijania w bawełnę wspiera nie tylko smoleńską narrację profesora Berczyńskiego, ale też eurosceptyczną część zwolenników panującej u nas obecnie ideologii. Trudno więc zaprzeczyć temu, co głosi pani profesor Środa.
Batalia w maskach jest niżej ceniona od walki podejmowanej z podniesionymi przyłbicami. I to na razie wydaje się najwyraźniejszym osiągnięciem minionych świąt.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz