Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 23 kwietnia 2017

Kurtyny

Zdarzenia, w których centrum byli Wacław Berczyński i Bartłomiej Misiewicz przesłoniły wiele innych, wielce znamiennych wypadków, także na arenie miedzynarodowej.
Prezydent Duda nie spotkał się z wiceprezydentem USA podczas Konferencji Bezpieczeństwa w Monachium, bowiem Amerykanin proponował uczestnictwo w tym prezydentów państw bałtyckich. Nasza dyplomacja uzasadniała odmowę takiej formy rozmów ważnością naszego państwa w aliansach z USA, co miało przesądzać o dwustronnych kontaktach, bez udziału innych państw. Podobne spięcie nastąpiło podczas szczytu koalicji państw zwalczających ISIS. Ameryka ponownie zaproponowała udział w nim naszego szefa MSZ w towarzystwie swoich odpowiedników z Litwy, Łotwy i Estonii. Znowu więc odmówiliśmy, znowu uzasadniając odmowę większą ważnością naszego państwa.
Do spotkania szefów dyplomacji Polski i USA jednak doszło. Przed kilku dniami. „Mam nadzieję, że sekretarz stanu USA Rex Tillerson będzie mógł nam pomóc w sprawie katastrofy smoleńskiej” – mówił przedtem nasz minister. Nie wiadomo co Witold Waszczykowski załatwił za oceanem, bo się tym nie pochwalił. Ale rzecz wyjaśnił ambasador USA w Polsce, trzy dni potem mówiąc, że „Stany Zjednoczone zrobiły wszystko, co mogły, aby udzielić pomocy i przekazać te – dość ograniczone – informacje, którymi dysponowaliśmy, ale czujemy, że daliśmy swój wkład do pierwotnego dochodzenia”. Czyli uznają ustalenia komisji Millera za ostateczne, bowiem dodaje jeszcze: Nie widzimy nic więcej, co moglibyśmy zrobić. Przekazaliśmy Polsce wszystko, co mieliśmy i co mogliśmy przekazać..
W kraju zaś krążą listy pomiędzy Kancelarią Prezydenta i MON-em. Tych pierwszych jest więcej. Generał Koziej poczuł się chyba zobligowany do podjęcia próby przywrócenia równowagi, Odpowiedział więc na zawisłe chyba w próżni pytanie prezydenta Dudy, zwierzchnika sił zbrojnych o to, czy organizacja obrony terytorialnej osłabi armię regularną. Napisał na Twitterze, że “czystka i "wysysanie" kadr do WOT osłabiają zdolności wojsk operacyjnych na kilka lat”. Rzecz niby oczywista, ale jakże znamienna.
Pierwszy znawca sportu w PiS-ie od czasów pani Jakubiak, uhonorowanej jednak stanowiskiem ministerialnym, nie został szefem PKOl-u. Zrezygnował wobec minimalnego poparcia. Tylko jeden związek sportowy go promował trzydzieści trzy (sic!) były przeciw, wobec czego odniósł iście maltański sukces, prezesem jest kto inny.
I to powinno posłużyć za puentę. Jakoś bowiem “dobra zmiana” nie jest przyjmowana za dobrą monetę zarówno przez naszych sojuszników, jak i sportowców. Od poprzedniego tygodnia także zmalało Międzymorze, przynajmniej o kraje bałtyckie. Bardziej jednak dla podsumowania właściwe są chyba słowa Romana Giertycha, który doskonale prezentuje skutki pychy i oderwania od rzeczywistości pisząc: jesteś Pigmejem, to nie budź lwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz