Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 20 czerwca 2017

Dysonanse

"Dlaczego Komisja Europejska wszczęła kroki prawne wyłącznie przeciwko trzem państwom członkowskim, podczas gdy decyzja nr 2015/1601 (w sprawie relokacji) jest w wysokim stopniu niewykonywana przez wszystkie państwa członkowskie?"– takiej treści interpelację wniosła europosłanka PiS-u [składnia i pisownia oryginalne]. Polska w tym ujęciu uchodzi za niesprawiedliwie dręczoną ofiarę. Podobnie jak sztubak, który rozbiwszy szybę wini kolegów, oni też przecież rzucali. I donosi.
Wszak pomagamy. Do 2019 roku przekażemy aż 250 mln złotych na odbudowę syryjskich szpitali i wsparcie Turcji, przetrzymującej uciekinierów z obszarów dotkniętych wojną. Nie można więc niczego nam zarzucić. Tyle tylko, że inni też to robią, niezależnie od przyjmowamnia uciekinierów u siebie. Ale o tym już nasza premier nie wspomina w wywiadzie dla Le Soir, który zawiera rzeczone argumenty. Nie pomagają głosy biskupów, nawołujące do okazania chrześcijańskiego miłosierdzia. Nasz lud ma własnego pasterza i nie słucha kapłanów.
PiS nie podnosi też podatków. Tworzy nowe. Wszyscy się zatem złożymy na utrzymanie horrendalnej struktury naszej energetyki, wraz z gwarancją wieczystego zatrudnienia jej pracowników. Zapłacimy podatek węglowy. Do rachunku za prąd będzie doliczana danina, dzięki której kolejne molochy energetyczne będą mogły zatruwać atmosferę. Nade wszystko zaś będa mogły wchodzić w spółki z kopalniami. Będzie je stać na drogi węgiel, którego cenę wyznaczy koszt wydobycia w zakładach, które obok górników zatrudniają tłumy piszpanien i działaczy.
W ten sposób PiS również pomaga wewnętrznym “uchodźcom”, którzy by bez państwowych kopalń byli zmuszeni porzucić mentalnie Peerel i zawitać w wolnej Polsce, przyczyniając się do zaniku rzesz roszczeniowców. Nie ma jednak obawy, wszyscy się bowiem złożą, aby oni mogli pozostać w socjalizmie, gdzie nie trzeba zabiegać o efektywność pracy. Wspaniałomyślny bowiem pasterz zadba o to, aby jego owieczki się podzieliły swoją strawą z politycznymi pieczeniarzami.
Mamy w pryncypiach oficjalnej polityki zarówno infantylizm peerelowskiej pajdokracji, jak hipokryzję socjalistycznej ekonomii. Wszystko jednak podlane antykomunistycznym sosikiem, narządzonym wedle przepisu wyznawców narodowej religii.

Ot, czasy. I obyczaje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz