Może w maju, może w grudniu
Zresztą kto to wie?
Może dzisiaj po południu?
Może jeszcze nie. [Wysocki].
Kto odchodzi, a kto zostaje? Media się prześcigają w kalkulacjach. Prawie wszyscy są zgodni co do tego, że odejdzie Anna Streżyńska, dotychczasowa minister cyfryzacji. Jest zimnym fachowcem, technokratką, nie bije pokłonów, serwituty ma za nic, nie pasuje do PiS-owskiego rządu.
Odchodzą panie Kempa i Witek. Tutaj są podawane powody zupełnie przeciwne do tych, które zdyskwalifikowały panią Streżyńską.
Są też spodziewane merytoryczne dymisje. Zaliczyć by do nich można odejście Witolda Waszczykowskiego, Jana Szyszki, Krzysztofa Jurgiela i Konstantego Radziwiłła. Nie dali sobie rady ze swym ministerialnym brzemieniem.
Może chyba być też dymisja osobista. Andrzej Adamczyk nie współpracował należycie z nowym premierem wtedy, kiedy ów był tylko wicepremierem.
Anna Zalewska zaś chyba zostanie, bo szkolnictwo wprowadziła w taką pułapkę, że nikt się tam nie zechce udać w jej ślady.
No i Antoni Macierewicz. Wręcz rzucił nowemu premierowi wyzwanie, pozbawiając generała Kraszewskiego certyfikatu na dostęp do materiałów niejawnych. Albo Mateusz Morawiecki go pozostawi na stanowisku szefa MON, urażając dumę prezydenta, albo zdymisjonuje, pozbawiając jednak PiS większości. Wszak kluby Gazety Polskiej stoją murem za panem Antonim.
Czyli z jednej strony przykład pani Streżyńskiej pokazuje, że komentatorzy przypisują nowemu premierowi niewielki szacunek dla fachowości albo oportunizm. Z drugiej zaś strony minister Macierewicz wystawia na próbę siłę jego charakteru.
Kiedy generał Kraszewski odwoła się do premiera, ten będzie musiał w określonym czasie zająć jednoznaczne stanowisko. Chyba że potraktuje przepisy zgodnie z panującą obecnie modą. Ale jak uwzględni odwołanie, to szef MON-u stanie w bardzo niewygodnej sytuacji.
Może dlatego rekonstrukcja ma być rozstrzygnięta dopiero w styczniu? Potem się przesunie do wiosny, a potem… jakoś to będzie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz