Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 5 sierpnia 2018

Atawizm

Skąd tyle furii? Początkiem wcale nie był dziadek z Wehrmachtu, czy stanie tam gdzie ZOMO. Wcześniej było złośliwe wyrażenie nadziei przez Leszka Millera, że premier Buzek wreszcie przemówi ludzkim głosem, bo nadchodzi wigilia. Zapewnienie Andrzeja Leppera, że “w tej sali więcej Wersalu nie będzie” było już tylko konsekwencją rzeczonego wybryku. Niejako ukoronowaniem zapoczątkowanej wtedy mody stała się preześna filipika o kanaliach i zdradzieckich mordach, bez żadnego trybu wygłoszona z sejmowej trybuny.
Skąd się to bierze? Wszyscy jesteśmy częścią natury. Tam rzeczywisty drapieżnik uderza i zabija ofiarę, nie dając jej żadnych sygnałów. Puszą się tylko zalotnicy albo nieszkodliwi roślinożercy. Pierwsi starają się wypaść piękniej od konkurentów, drudzy próbują zniechęcić amatora ich smaku udawanymi kłopotami, jakie spowoduje próba sięgnięcia po to, co naprawdę reprezentują. Udają, że mogą więcej, niż mogą.
No i jest jeszcze trzecia grupa. Gatunki jadowite. Te są omijane z daleka, sygnalizują bowiem swoje właściwości zestawem barw, zdradzających bolesne konsekwencje zetknięcia z ich nosicielem. Osa jest tu dobrym przykładem. Nieprzypadkowo ludzie zastosowali identyczne kolory do oznakowania tych miejsc i urządzeń, które są niebezpieczne. Dlaczego wykorzystano je w logo Salonu24, pozostaje tajemnicą.
Wybraliśmy więc sobie do władzy formację od początku dręczoną jadem poczucia odrzucenia przez środowisko, które dokonało przełomu w 1989 roku. Taką, która stanęła na czele jego oponentów, a swoje właściwości wzmocniła wchłonięciem Samoobrony i elektoratu SLD, wraz z jego nienawiścią do “Solidarności”. Do pierwotnych zatem, wielce ambarasujących cech dołączyła nie tylko tęsknoty komunistów, którym w 89 roku odebrano przywileje, ale i kompleksy pegeerowskiego establishmentu. W rezultacie zaś przymierza ze środowiskiem Radia Maryja posiadła jego nacjonalizm i ksenofobię.
Teraz więc mamy wszystko, jak to się mówi w reklamach, w pakiecie. Rzecz owocuje z jednej strony “przemysłem nienawiści” z drugiej komiczną pychą “polityków” zdających sobie sprawę, że samobójcza strategia wodza grozi im powrotem do konieczności samodzielnej troski o byt. Rzecz wielce stresująca, kiedy umiejętności w tym względzie kończą się na udawaniu kogoś innego.
Mają więc powody do złości, bo tyle ich, póki są u władzy, a sami najlepiej wiedzą, jak łatwo ją można w Polsce stracić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz