Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 15 grudnia 2018

Socjolektyka

Od stycznia będą utrzymane dotychczasowe ceny prądu. Tak mówi minister energetyki i powtarza premier. Albo odwrotnie. Obaj wbrew panicznym doniesieniom mediów.
Aliści trudno w to uwierzyć, bo wzrastają ceny węgla, opłaty za emisje, a one stanowią 70 procent kosztów wytwarzania energii. W tej sytuacji mamy do czynienia z prowokowaniem bankructwa naszej energetyki albo jesteśmy w przededniu ujawnienia kolejnej afery. Urząd Regulacji Energetyki mógł przecież otrzymywać od wytwórców zawyżone kalkulacje wydatków. Płacilibyśmy zatem dotychczas więcej niż by to wynikało z Prawa Energetycznego i dopiero teraz, po sprowadzeniu cen do aktualnych, wyższych kosztów, generowanych przez paliwa będą one odpowiadały przepisom. Tak to też już po ogłoszeniu oszczędności w energetyce widziało PSL i składa stosowne doniesienie.
Dobra zmiana miała również doprowadzić do ukrócenia marnotrawstwa. Władza usytuowana bliżej obywatela miała być skromna. Nie są chyba znakiem tego jakieś drogie szable, kupowane Straży Marszałkowskiej, aby owa mogła nimi salutować z należytą godnością. Także portret marszałka Senatu nie jest przecież niezbędny do poprawy efektów pracy izby wyższej. Chyba że niczym w “Ranczu” chodzi o zaprezentowanie dygnitarzowi szacunku, jaki dla niego żywi fundator. Atoli fiskus nie jest najlepszym podmiotem, którego estymą by się trzeba było chwalić, kiedy właśnie rosną ceny i daniny.
Za przekształcenie prawa użytkowania wieczystego we własność trzeba będzie w stolicy zapłacić nie dwa, a czterdzieści procent wartości działki. Tuż przed wyborami rzeczoną szczodrość zaproponowali PiS-owscy rajcy, platformersi stanęli pod ścianą i nie wyrazili sprzeciwu. Teraz, po wyborach wycofują się z oportunistycznej dobroczynności i zbierają cięgi, których się można było spodziewać. PiS się w tym wypadku okazuje wzorcem prawdomówności.
Dlatego przesunięcie na noc wczorajszej debaty nad wotum nieufności dla premiera Morawieckiego było zupełnie niepotrzebne. Nie było dostatecznej liczby słuchaczy, którzy by się mogli zadumać nad nowym bon motem dobrej, nie, wspaniałej już zmiany. Oto wedle wschodzącej gwiazdy tej formacji usunięcie obecnego premiera na korzyść kandydata proponowanego przez opozycję byłoby odpowiednikiem zastąpienia ferrari trabantem lub hulajnogą.
Rzeczone tu wątpliwości by jednak wynikały z tradycyjnej interpretacji słów, wypowiadanych przez dygnitarzy w najlepszej wierze i zgodnie z tym co przedtem myśleli. Z upływem czasu znaczenie symboli – a tym jest też słowo – wzbogaca się o nowe wartości. Dlatego stale się zmienia interpretacja. Skoro więc zło nie walczy już z dobrem (przecież bandyci niekoniecznie biją dobrych) to i bizantyjskość nie jest już ...przebieraniem policjantów za tajnych agentów, czy zgoła za anioły. Jest ukazaniem prawdomówności i dumy, jaką odczuwa suweren, siebie dostrzegając w wizerunku swoich wybrańców. Za kierownicą ferrari oczywista oczywistość.
On się bowiem sam we własnej wyobraźni może teraz stroić w ułańskie utensylia, czy zgoła odbierać oddawane nimi honory, bo prawy jest i sprawiedliwy. Tylko czy o tym wie? Dlatego pewnie te oświadczenia o cenach. Bardzo to wzmaga wiedzę niezorientowanych o mechanizmach władzy. Bo to nauka dla wtajemniczonych i traktuje o całym świecie. O tym jedynie słusznym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz