Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 2 kwietnia 2019

Dowcipy

Najpierw się pojawiła na ekranach wicepremier Szydło (nie minister Zalewska, podobno będzie ofiarą kolejnej rekonstrukcji) i wygłosiła zapowiedź przedstawienia związkowcom nauczycielskim pięciu – jakaś piątkowa fiksacja(?) – propozycji. Potem się pojawili związkowcy aby obwieścić, że je odrzucają. Także reprezentant “Solidarności” ich nie przyjął. A w ogóle to protestujący chcą rozmawiać z premierem albo właściwie z Prezesem.
Rozmowy zostaną wznowione dzisiaj. Wedle pani Szydło związkowcy zaakceptowali cztery z pięciu propozycji. Przedstawiciel ZNP uznał, że są one poza głównym sporem, ale wyraził to bardzo zawile. Inni stwierdzają, że to tylko naprawa błędów pani Zalewskiej. W każdym razie dalej chcą 1000-złotowej podwyżki. “Solidarność” zaś zrezygnuje ze strajku po otrzymaniu piętnastoprocentowego dodatku do pensji i to chyba jest rządowym planem B.
Dawali tylko 10%. Władza twierdzi, że nie ma pieniędzy, aliści niedawno Jarosław Kaczyński na konwencji partyjnej przekazał również pięć(!) zapowiedzi podwyżek dochodów, które kosztują ponad 40 miliardów. O nauczycielach nie było tam mowy.
W tle się zaś rozgrywa sofistyczny spór o obchody rocznicy czerwcowych wyborów w Gdańsku. Wojewoda zablokował plac “Solidarności”, na którym się miały odbyć i go nie odblokuje. Wszak nie on podejmuje decyzje. Argumentem zaś pana Guzikiewicza, który ma tam prawo cały dzień organizować demonstracje cykliczne, wynika to z konieczności uniknięcia demonstrowania podziałów politycznych w miejscu, gdzie święty Jan Paweł II modlił się samotnie.
Zgodnie bowiem z obecną modą “na Iljina” [T. Snyder] zaprzecza się faktom historycznym, godzą bowiem w jedynie słuszną ideologię o dobrozmieńcach, jako tych co obalili komunę, bo wcale nie trwała do 4 czerwca 1989 roku, a do 2015 i to jest chyba powodem zablokowania placu. Na razie w Gdańsku przed jednym z kościołów palono książki o Harrym Potterze i magiczne podobno przedmioty, bo tak każe Pismo.
Tło jest też interesujące z innych powodów. Pani Szydło porzuciła raczej premierowski wizerunek, wracając do dawnego sposobu mówienia, bez mimiki i rezygnując nie tylko z broszki – prezentowała jakąś szczątkową jej formę – ale też z gestykulacji, zalecanej przez głośnego niegdyś speca od wizerunku, potem jednak skazanego za posiadanie dziecięcej pornografii.
Rzecz by mogła świadczyć o wzmożonym wstręcie władzy do tego rodzaju przestępstw. W końcu mowa o wychowaniu młodzieży. Ale żeby od razu poświęcać broszkę? Chociaż paskudnie by to mogło rokować dla ujawnianych ostatnio sprawców pedofilii.
Aliści też nie po raz pierwszy u nas władza wraca do tego, co uważa za swoje korzenie. W końcu wczoraj był prima aprilis.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz