Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 25 sierpnia 2019

Odwrotności

Opracują kodeks postępowania sędziów w Internecie. Ma to być odpowiedź na farmę nienawiści, wedle jej odkrywców sterowaną przez byłego już wiceministra i w jednej osobie sędziego, który pewnie zechce wrócić do zawodu po tegotygodniowej dymisji. I tu jest ambaras. Inni sędziowie, którzy nie potrzebowali takiego kodeksu, aby wiedzieć jak postępować, nie wyobrażają sobie, że ktoś z charakterem zdymisjonowanego dygnitarza może orzekać w imieniu Rzeczypospolitej.
Sprawa najpewniej trafi przed Izbę Dyscyplinarną. O jej zaś składzie nie decydował tylko korporacyjny samorząd, a również politycy, którzy też mieli odnosić polityczne korzyści z atakowania sędziów nieprzyjaznych ich reformie. Dawno jednak sformułowano maksymę, wedle której murzyn zrobił swoje i murzyn może odejść. Trudno więc zazdrościć zdymisjonowanym urzędnikom spokoju ducha, jeżeli liczą na jakieś względy.
Ale co tam jacyś nazbyt gorliwi funkcjonariusze. Cały suweren jest wyzyskiwany przez dobrą zmianę. System bowiem podatkowy najbardziej obciąża najuboższych. Podatki u nas tak bardzo nie są progresywne, że Oko.press nazywa je regresywnymi. Obejmują bowiem największą część zarobków pracowników najmniej zarabiających. U nas stanowi to 39% najniższych wynagrodzeń sprzed ostatniej ich podwyżki. Gorzej mają tylko Litwini i Węgrzy. W Unii najmniejszą różnicę pomiędzy obciążeniami podatkowymi wysoko i nisko uposażonymi pracownikami mamy w Irlandii, największą zaś w Polsce i na Węgrzech.
Progresywne podatki są nierówne i tworzą rodzaj kary dla zaradnych. Dlatego były preferowane przez lewicę, żerującą na klasowej nienawiści. Gdyby od nich uwolniono kwoty wydawane na inwestycje, miałyby jednak sens. Bogacze by płacili mniej w stosunku do zarobków, ale by tworzyli miejsca pracy. Powiększone wpływy do budżetu pozwoliłyby najmniej zarabiających uwolnić od danin. Ale tak nie jest. W rezultacie dobrozmienne państwo jest finansowane głównie przez popierającego je suwerena, a nie jego rzekomych wyzyskiwaczy.
Wszystko więc mamy na opak. Dobra zmiana wprowadzając najwyższe standardy lekce sobie waży niegodne zachowania osób publicznego zaufania, wspierając zaś werbalnie wykluczonych obciąża ich podatkami. Nic dodać.
A instrukcja jak nie być świnią nie jest potrzebna tam, gdzie wszyscy wiedzą, że to nieładnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz