Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 8 października 2019

Retoryka

Najładniejsze bajki są o tym, że byliśmy mali [Herbert].
“Ściema” to słowo ostatnio nabierające znaczenia. W polityce upowszechnili je partyjni działacze z typu tych, których próby upodobnienia się do młodzieży były podobnie udane, jak pożyczki mające skrywać świetlne zajączki, odbite od zakoli na skroniach, zaskakująco rozległych jak na udawany wiek.
Wtedy jeszcze nie funkcjonowało słowo roku 2017, “dzban”. Trudno więc było ich określić w tej samej konwencji. Aliści wianuszki dodatkowych podbródków, spośród których na świat wyglądało niejedno oblicze rzeczonych “młodzieńców”, sygnalizowały już rychłe pojawienie się wzmiankowanego neologizmu.
Aby się bowiem porozumieć, trzeba się posługiwać kodem, jednako rozumianym przez nadawcę i odbiorcę komunikatu. Więcej, aby być słuchanym, trzeba się upodobnić albo do słuchacza, albo do jego mentora. Jeżeli więc się chce mówić do młodzieży a ma się powierzchowność podtatusiałego konesera piwa spod wiadomego, otwartego również w niedziele sklepu, tym bardziej trzeba sięgać do slangu. 
Aby pozyskać słuchacza, polityk powinien mu przekazywać wieści, które nie są odbiorcy znane albo takie, które zrównoważą negatywne informacje o głosicielu. Wygłaszanie zaś stereotypowych twierdzeń nie wymaga uzasadniania. Są one odbierane jako prawdziwe, symbol bowiem zastępuje rzeczywistość.
Kiedy więc przeciwnicy przytaczają solidnie udokumentowane przykłady, w odpowiedzi wystarczy stwierdzić, że to “ściema”, a ich wyraziciel jest “ściemniaczem”. W najgorszym wypadku niezbyt uważny odbiorca wyniesie wrażenie, że wszyscy “ściemniają”, nie ma więc powodu do interesowania się polityką.
Jest w tym wszystkim paskudna pułapka. Jeśli do przaśnej powierzchowności dochodzi równie zgrzebna mowa, wyborca może łatwo zauważyć, że taki komplet cech nie odpowiada wizerunkowi kogoś z grona elit. Nawet tych nowych, ukształtowanych w wyniku dobrej dla nich zmiany.
Trzeba wtedy będzie stosować odmianę rzeczonego słówka. Wydaje się, że “autościema” byłaby nie od rzeczy. Ale to już może przy okazji kolejnych wyborów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz