Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 1 marca 2020

Spiętrzenie

Profesor Markowski stawia prawdopodobną dość tezę. Oto może Prezesowi nie zależy na wygraniu wyborów prezydenckich przez Andrzeja Dudę. Po objęciu stanowiska przez innego polityka niż własny i niezłomny oraz apolityczny oczywiście, nastąpi kohabitacja, czyli zgniły kompromis, bałagan.
Rzecz jest zatem atrakcyjna dla dobrej zmiany. Pozwoli bowiem na następcę Andrzeja Dudy i jego zwolenników zrzucić odpowiedzialność za gospodarczy kryzys, który na pewno nastąpi. Chociażby w wyniku pandemii koronawirusa.
Dalej, po wygraniu kolejnych wyborów parlamentarnych, osiągniętemu dzięki obciążeniu przeciwników skutkami bessy, daje szansę dalszych rządów i polityczne skonsumowanie wzrostu gospodarczego, jaki niezawodnie potem nastąpi. Wynika z tego, że może profitować “Łamanie instytucji, brak respektu dla norm i reguł, pogarda dla kultury kontraktu i cywilizowanych metod”.
Zdaniem profesora problem może tu stworzyć Rosja. Jest ona niewątpliwie zainteresowana koniem trojańskim w Unii Europejskiej, jaki tworzy dobrozmienna Polska. Może zatem poprzez internetowych trolli wspierać wysiłki dla utrzymania status quo ante.
Jego specyfikę ilustrują też słowa Sebastiana Kościelniaka, kierowcy sławnego seicento, który na wczorajszej konwencji Małgorzaty Kidawy-Błońskiej podał kwintesencję swej kolizji z limuzyną, dowożącą premier Szydło do domu: “nie zderzyłem się z samochodem, zderzyłem się z władzą”.
Możliwe też, że jakaś część “biało-czerwonej drużyny” jest zdecydowana zakończyć dzieło i poprzez przegrane wybory wyplątać się z konieczności popełniania oczywistych błędów. Trudno jednak zaprzeczyć tezie o mniej bezinteresownych celach, prawdopodobnie stawianych sobie przez polityków PiS.
Kiedy się jednak rozpatrzy całe spektrum naszej polityki, pojawia się też zastrzeżenie dla przedstawionej tu argumentacji. Oto przegrana Andrzeja Dudy może oznaczać wzmocnienie koalicjantów PiS-u i zmniejszenie władzy Prezesa. Na pewno by do tego zmierzał?
Ciekawie się rozwija nasza polityka a krótka kampania wyborcza nadaje dramatyczne tempo zdarzeniom. W wyniku tego powody do utyskiwania na ciekawe czasy ukazują także swoje granice.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz