Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 3 października 2020

Osiągnięcia

Platforma i PSL przegrały, bo nie miały niczego nowego do zaoferowania wyborcom. Tak twierdzi wielu mędrków, wyobrażając sobie, że można jeszcze coś innego wymyślić ponad to, co świat już doskonale wie. Oszczędnością i pracą ludzie się bogacą. Tak się o tym mówi w Polsce.

Można się oczywiście zadłużać, aby poprawić los obywateli. Wtedy jednak pożyczone pieniądze nie mają służyć konsumpcji, a inwestycjom, które same się spłacą, jednocześnie tworząc miejsca pracy. Trzeba je przeznaczać na wsparcie prywatnej wytwórczości, a nie na kupowanie głosów.

Populiści jednak wiedzą lepiej. Wyobrażają sobie, że kiedy rozdadzą pieniądze konsumentom, stworzą popyt a producenci rozkręcą produkcję. Tyle że wtedy prędzej rusza inflacja i po pewnym czasie następuje kryzys. O ile wcześniej nie wywołają go afery, które zawsze towarzyszą rozdawnictwu.

Przeżywamy kolejny czas populistów u władzy. Przedtem to byli postkomuniści, teraz po raz drugi rządzą ich epigoni. Różnica zasadza się na stosunku do Kościoła. Pierwsi się z nim kojarzyli nieoficjalnie, drudzy jawnie to robią. Jedni i drudzy zapowiadali nowe otwarcie, mówili, że teraz Polska albo dobra zmiana. Postkomuniści wcześniej przegrywali od afer, dobrozmieńców pokona chyba dopiero inflacja.

Jedni bowiem i drudzy trwali dzięki bezczelności wyrazicieli. Dobrozmieńcy jednak bardziej bezwstydnie korzystają z patologii zbiorowej świadomości. Szczególnie chętnie podtrzymują stereotypy, przypisując konkurencyjnym formacjom cechy, przenoszone potem na jednostki. Przy czym mają to być nieusuwalne wady, wynikłe li tylko z przynależności.

Z tego łatwo wyrastają absurdalne kłótnie i tematy zastępcze, absorbujące opinię publiczną. Stąd na przykład nie zauważono, że rozdanie pożyczonych pieniędzy na stypendia demograficzne, nijak nie powiązane z zatrudnieniem, wypchnęło z rynku pracy poważną liczbę bezrobotnych. Teraz, kiedy inflacja pożera datki, wrócą i stworzą gospodarce problem.

Skutki więc ostatecznie godzą w populistów. Wszak oglądamy pogrobowców Samoobrony na czele demonstrantów miotających obelgi na dobrą zmianę. Widzimy też górników, znowu okłamywanych przez zapomnianych już bonzów związkowych, postarzałych, ale nadal doskonale wyczuwających nadchodzącą okazję, aby kopać niedołężniejącą władzę.

Mamy więc to wszystko, co zawsze towarzyszy schyłkowi epoki. Bo nie ma niczego nowego. Jest albo kłamstwo, albo prawda. Na kłamstwie zaś nie da się niczego sensownego zbudować. Szczególnie zaś jakiegoś nowego otwarcia.

Dlatego wspomniani mędrkowie do niczego polityków nie namówią. Ciemny lud szybko się uczy i już byle czego nie kupuje.

2 komentarze:

  1. W tym sęk, że to czego ciemny lud szybko się nauczy, również szybko zapomina.Fakty, za kotarą...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, ale też zgrani politycy mają dobrą pamięć i chętnie ludowi służą powtórkami.

      Usuń