W kontekście protestu PiS przeciwko odsyłaniu przez Niemców do Polski przybyłych tam od nas wychodźców, Radosław Sikorski przytoczył słowa Jacka Czaputowicza, byłego ministra spraw zagranicznych, który wskazał, że "rząd PiS-u świadomie i celowo przepuszczał tysiąc migrantów przez Polskę, mówiąc, że to będzie niemiecki problem.
Okazuje się zatem, że PiS nie tylko werbalnie prowadził z Niemcami wojnę, ale też miał im słać artystów z Bollywood, niczym Łukaszenka nam. Taka wśród populistów moda, nie przebierają w środkach. Trudno się zatem dziwić, że Donald Trump nie wyklucza użycia siły w celu zdobycia największej wyspy świata. Tłumaczy to tym, że sojusznicy w Europie nie nadążają z zapewnieniem bezpieczeństwa Grenlandii. Mają się zaś nią interesować Chiny i Rosja. Skutek jest taki, że Dania podjęła intensywne zakupy sprzętu monitorującego podmorskie instalacje oraz sprowadza drony dla swojej armii. Premier Grenlandii odrzuca zaś wszelkie karesy Donalda Trumpa.
Sukcesy Sławomira Mentzena coraz bardziej zagrażają… PiS-owi. Jeżeli to polityk Konfederacji wejdzie do drugiej tury wyborów prezydenckich, kaczyści mogą się podzielić na zakon PC i resztę. To by powodowało tam walki wewnętrzne i koniec duopolu po upadku spójności. Ba, także wyrwanie się wielu naszych populistów ze zbiorowej paranoi politycznej, która ich najwyraźniej jeszcze trapi. Bezbożna lewica już taki etap przeżyła. Kolej teraz na pobożną.
Widać zatem, że populiści nie wierzą traktatom i chętnie posuwają się do agresji. Ci dotknięci kulturowym powinowactwem ze Wschodem są jednakowoż bardziej dosłowni. Stąd też można przypuszczać, że podzielony populizm tym bardziej nie będzie oszczędzać niedawnych braci w ideologii.