Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 22 sierpnia 2022

Ideolo

 Mamy od dawna jasność w sprawie roli spółek skarbu państwa. Ponieważ na stanowiska są tam mianowani partyjni nominaci, całe rzesze miernych raczej speców od zarządzania zarabiają w nich krocie. Co pewien czas ustępują oni miejsca kolejnym pretendentom do materialnej elity. Karuzela stanowisk powoduje, że wielu ma szansę na wygodne ułożenie sobie przyszłości.

Spółek jest jednak mało i budowa oligarchii postępuje wolno. Arbitralne też mianowanie uczestników materialnego awansu nie sprzyja pozytywnej selekcji. Wybijają się tam raczej specjaliści od serwilizmu i intryg. Pozostają oni w bardzo kiepskich nastrojach. Każdy z nich ma bowiem świadomość własnej bezradności w dziele samodzielnego mnożenia majątku. Dręczy go zatem widmo rychłej utraty dochodów po odejściu ze stanowiska.

W dodatku inflacja stale obniża wartość zgromadzonych dóbr. Stąd strach u dobrazmieńców, sprawujących jeszcze intratne funkcje i gorycz tych, którzy stanowiska przekazali następcom. Rodzi to rozczarowanie, kończące się niechęcią do całego systemu, czyli praktycznie do siebie samego.

Okazuje się też, że każdy ze znaczących polityków ma swoje księstwo, którego podstawę materialną tworzy jakaś skarbowa spółka. Książę, czyli polityczny szef dba o rotację w stworzonych tam synekurach i właściwy skład profitentów swojej łaski. W czasie gospodarczego wzrostu rzecz nie powodowała specjalnych zgrzytów. Teraz się okazuje, że beneficja są lepsze i gorsze.

Pracowite roztrząsanie zawiłości ideologicznych straciło zatem sens. Rozważali je i tak tylko ci, którzy rozumieli powody dobrazmiennej wojny z całym światem, dybiącym jakoby na ich tożsamość. Teraz, w wyniku utraty funduszów na KPO, większość Polaków przestaje nawet zabiegać o rozumienie istoty PiS-owskiej polityki. Dostrzegają jej szkodliwy absurd.

Prezes zaś sam najwyraźniej nie znajduje w sobie dość siły, aby obronić własne stanowisko. Próbuje się przedstawiać jako obrońca Polaków przed zniemczeniem, przedstawiając atoli argumenty niegdysiejszych pogromców adenauerowskiego rewizjonizmu. Fałsz takiej retoryki konkuruje w umysłach ludu z obawą o brak węgla i gazu na zimę. Coraz więcej zatem dawnych zwolenników Prezesa zaczyna go krytykować. On sam zaś coraz bardziej jest zmuszony przyjmować stanowisko Ziobry, co go oczywiście upokarza.

Trudno się w tej sytuacji dziwić milczeniu oficjeli wobec przyczyn zniweczenia zasobów naturalnych Odry. To w ich relacji jakaś niezrozumiała krzywda, doznana od losu, którego nijak nie daje się zakląć.

Świadomość bowiem określa byt, a nie odwrotnie. Kiedy pierwsza jest nędzna, drugi nie może odbiegać.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz