Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 8 czerwca 2019

Konceptualizm

Jadalne, czy łowne? Chodzi o bobry i żubry. Minister rolnictwa wystąpi albo sam zadecyduje o uznaniu chronionych gatunków za zwierzęta jadalne i umieszczenie ich w stosownym spisie. Tyle że nie ma takiej listy. Ale zakazane dotąd zabijanie zwierząt typowanych do umieszczenia w rzeczonym wykazie okaże się zaspokajaniem głodu, czyli kolejny konflikt z Unią Europejską znajdzie jakieś wsparcie.
Bo przecież nie chodzi o listę zwierząt łownych. Ta rzeczywiście istnieje i zestawia ją minister środowiska. Aliści kiedy by tam umieszczono gatunki chronione, Unia by już miała powód do interwencji, a tak to wedle naszych sofistów właściwie go nie będzie.
Jeżeli się prześledzi sposoby manipulacji, to jednym z nich jest przekazywanie wieloznacznych informacji, utrudniających ich zrozumienie. Kiedy więc będzie mowa o liście gatunków jadalnych, będzie też oczywiste, że są łownymi. Ale jeżeli się na niej znajdą osobniki chronione, będzie można twierdzić, że dalej ich nie ma w spisie łownych. Nie ma więc powodu do niepokoju o różnorodność przyrody.
No i afrodyzjak, wspomniany w zapowiedzi z najwyższego urzędu. Nosorożce są chronione, ale ich liczba maleje w oczach. Wedle bowiem popularnego przesądu dodają krzepy połykaczom proszku z ich rogów, słabosilnym we względzie damsko-męskim. Może więc nie tyle głód co chęć użycia byłaby tu motorem do ograniczenia populacji przynajmniej bobrów. Te bowiem mają nieszczęście uchodzić za wzmacniacze samczej krzepy.
Bobrowe nory mogą osłabiać wały przeciwpowodziowe, w czasie więc wzmożonych opadów letnich te pracowite zwierzęta ściągają na siebie niechęć urzędników, powołanych do organizowania ochrony przed zalewami. Z drugiej strony budowane przez nie tamy powstrzymują odpływ wody opadowej, przyczyniając się właśnie do ograniczenia niebezpieczeństwa zalania domów.
O powodzie więc raczej nie chodzi. Manipulowani zaś jesteśmy oczywiście. Może więc w grę wchodzą kołnierze bobrowe, zasadniczy element niegdysiejszego stroju osoby zamożnej? A żubry? Może o ich rogi? Nie są tak osławione jak te, zdobiące jelenie.
W takim przypadku najlepiej jest postępować wedle zasady Ockhama. Najprostsze wyjaśnienia są najbardziej prawdopodobne. Jawi się więc zwykła chęć przypodobania się własnemu środowisku. Leśnicy chwalili jednego ministra, myśliwi teraz pochwalą innego. Jak się nie ma innych osiągnięć, to na bezrybiu i ...bóbr ryba.
No i ta krzepa. Będzie można jej dowodzić. Bo kto inaczej sprawdzi, że się próbowało tych płetw?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz