Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 16 listopada 2021

Pułapka

Wojna jest wtedy, gdy wrogi rząd chce zająć część terytorium albo zmienić rząd/system w danym kraju. Pierwszego Putin z Łukaszenko nie chcą, tym bardziej drugiego, bo rząd PiS jest dla nich optymalny. Wojna jest w mózgach PiS-owskich Napoleonków i w propagandzie dla maluczkich [prof. Sadurski].

Media zagraniczne podejrzewają, że nacisk na polską i litewską granicę inspirowała Rosja. Jej prezydent zamierza atak na Ukrainę i musi Zachodowi rzucić jakiś problem, którym się zajmie, gdy Moskale ruszą na Donbas i Odessę.

Profesor Legutko utrzymuje, że Komisja Europejska chce obalić rząd w Warszawie i obiecuje pomoc, jak ów będzie grzeczny. Jego więc zdaniem Bruksela również korzysta z białoruskiego problemu Polski.

Komentatorzy od dawna piszą, że zamieszanie na Białorusi, czyli polityczne złoto spycha w cień naszą deformę sądownictwa, awanturę w Turowie, chciwość dobrozmiennych nepotów. Dobra zmiana więc jest trzecim podmiotem, korzystającym z kryzysu na wschód od naszej granicy.

Wczorajsza konferencja prasowa ministra sprawiedliwości sugeruje skłonność do ustępstw wobec żądań Unii. Ze słów ministra Ziobry można wnosić, że dąży do niezawisłości sędziów, do udostępnienia sądów obywatelom, do skrócenia postępowań. Ponieważ jednak nie ujawnia szczegółów, napotyka na sceptycyzm.

Dla równowagi chyba minister sprawiedliwości złożył jednak do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o sprawdzenie z konstytucją kompetencji TSUE w sprawie kar nałożonych w związku z Turowem i Izbą Dyscyplinarną.  Prokurator Ziobro składa kolejne zamówienia w bufecie pani Przyłębskiej. Kuchnia może tego nie wytrzymać – pisze więc Marek Belka.

Takie sygnały odbierają jasność naszej polityce, co ku oburzeniu naszych polityków skutkuje porozumiewaniem się z Rosją ponad naszymi głowami. Ostatnio prezydent Macron uzyskał od Władimira Putina zgodę na stwierdzenie, że kryzys białoruski powinien ulec deeskalacji.

W tym kontekście Marek Migalski zauważa, że Nikt z nami nie rozmawia, wszystko dzieje się ponad głowami naszego rządu, o sytuacji na polskiej granicy decyduje się bez udziału pisowskich dyplomatołków. Wszyscy bowiem rozumieją, że w Warszawie nie ma z kim poważnie rozmawiać. Całkowita marginalizacja RP. Żal patrzeć.

Czy Rosja napadnie Ukrainę? Nie wiadomo. Może jednak zyskać pozycję mediatora i wyjść z ostracyzmu. Czy Zbigniew Ziobro przeprowadzi swoją reformę? Mało prawdopodobne, ale część jego zmian pozostanie. Unia bowiem by mogła uznać jego wczorajszy krok wstecz za wystarczający. Tylko ten wniosek...

Od początku za to wiadomo, kto przegra. Ofiarą całej afery zostanie Białoruś. Na razie może nie, ale w niedługiej przyszłości na pewno. W przyrodzie musi pozostać równowaga.

Tylko gdzie jest haczyk? Jak to gdzie? Ucierpią imponderabilia. Odwieczny jeleń. Oprócz najsłabszych graczy w rozgrywce, oczywista oczywistość. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz