Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

niedziela, 27 listopada 2022

Doktryna

 Z wypowiedzi i poczynań jej wyrazicieli wynika, że ideologia dobrej zmiany opiera się na przeświadczeniu, iż mimo sojuszu Niemcy nigdy nam nie pomogą, kiedy zostaniemy napadnięci. Szczególnie zaś, kiedy napastnikiem by miała być Rosja. Mają bowiem być w ustawicznym przymierzu z Moskwą i stale ją wspierają. Wszak, nawet kiedy z Sowietami walczyli zbrojnie i przegrali, doprowadzili do utraty przez nas suwerenności. Nas zaś z Rosją, mimo rozbieżności, łączy wspólnota kulturowa i umiemy z nią rozmawiać.

Dlatego też cała polityka PiS-u opiera się na zaskarbieniu sobie przychylności Stanów. Szczególnie kiedy im przewodzi ktoś taki jak Donald Trump. On bowiem nie tylko dążył do osłabienia Unii, ale i był przychylny Moskwie. W całości więc odpowiadał endeckim, czyli wedle pisowskich znawców historii piłsudczykowskim preferencjom politycznym. Dlatego też Joe Biden nie od razu doczekał się polskich gratulacji po wyborczym zwycięstwie. Mógł się tylko cieszyć uznaniem naszego prezydenta dla dobrze poprowadzonej kampanii wyborczej.

Stąd trudno się dziwić, że odrzucono nie tylko europejską tarczę antyrakietową – wszak Unia to Niemcy – ale też niemiecką propozycję wzmocnienia naszej obrony przeciwrakietowej Patriotami. Nawet jeżeli na ruskie pociski mamy tylko posowiecką jeszcze Narew. Przyjęcie takiej pomocy sprawiałoby wrażenie, że dobrazmienna ideologia jest kiepska. Nie może przecież tak być. Jak by też w takim wypadku wyglądało żądanie reparacji?

W taki atoli sposób nie zamknął się krąg nonsensów. Wkroczyły tylko na wyższy poziom. Gdyby go nie było, nie można by głosić wspólnoty kulturowej ze Wschodem. Bo ideologia nie może mieć wad, jeżeli trwa mać. Wszak w nowomowie najwięcej sensu ma bezsens. A że skutkuje to żądaniem degamonizacji naszych elit rządzących, wyrażanym przez opozycję, to tylko mowa nienawiści.

I to by było na tyle [Stanisławski].

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz