Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 2 stycznia 2018

Wreszcie

Skończył się okres świąteczny. Dawniej trwał do 6 stycznia, ale od kiedy w szkołach skrócono ferie świąteczne, można wcześniej zaznać ulgi, chociażby dlatego, że zażywni Mikołajowie nie straszą już z ekranów jarmarczną dobrotliwością. Nie dręczą też słuchaczy anglosaskie śpiewki, w rytmie “hyc, hyc, hyc” przekonujące, że wszyscy tęsknią za dźwiękiem janczarów i zaprzęgami, przemierzającymi leśne drogi.
Wraz z odejściem sylwestrowej nocy przestano również prezentować jako gwiazdy niegdysiejszych i obecnych królów (a i królowe) kiczu. Rzecz nie jest błaha. Nawet prezydent ze swoim orędziem czekał, aż TVP zainauguruje wieczór sylwestrowy w Zakopanem. Zdezorientowani tym faktem widzowie mogli jednak obejrzeć pastisz Wojciecha Zimińskiego w “Szkle Kontaktowym”, uzyskując możliwość wczucia się w atmosferę tego niezwykłego wydarzenia.
Z wielu stron zniknęła wreszcie zachęta do klikania w obrazek, z którego by wynikało, że się jest pierwszym odwiedzającym po milionie poprzedników i wyłącznie za zainteresowanie można tam “rozkoszy użyć”. Wisiał ze dwa tygodnie, z czego by można by wnioskować, że nie ma wcale naiwnych, czyli właściciele reklamy uwiędli z braku chętnych do zajęcia milion pierwszego miejsca.
Jeszcze jakiś czas będziemy wabieni możliwością wykupienia zeszłorocznych samochodów po “rewelacyjnych” cenach, dzięki czemu od razu możemy się stać posiadaczami rocznego auta. Czas jest bowiem względny, jak nasze pojęcie o rzeczywistości. Nade wszystko jednak jest też pieniądzem. Czyli tu już jesteśmy w rzeczywistości.
Zaczął się bowiem kolejny rok i jakby od razu przestano obrażać naszą inteligencję kretyńskimi propozycjami. Jeżeli jednak to jest dobry dla niego prognostyk, to się upasę jak ów Mikołaj z jarmarku i zacznę być dobrotliwy. Na razie jednak będę trwał w przekonaniu, że ubiegłoroczne szaleństwo nie wynikało tylko z ułomności czasu i pozostanę jak dawniej, chudy i zgryźliwy.
Bo w ogóle rządzi nami kłamstwo. Jak zauważa profesor Król, nie ma na nie argumentu. Kiedy bowiem nad ranem wtoczy się do domu pijany mąż, z koszulą uświechtaną szminką, to najsroższej żonie odbierze mowę zapewnieniem, że od wieczora bez przerwy siedzi na fotelu, do którego przed chwilą dotarł dzięki pomocy taksówkarza. I co mu ona na to powie?
Mam zatem usprawiedliwioną nadzieję, że nadwaga mi nie grozi. Aby nam się w tej noworocznej rzeczywistości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz