Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 27 lipca 2018

Wspólnota

Miejsce religii w państwie ma istotny wpływ na jakość życia. Paul Johnson w swej Historii Żydów podaje alternatywę dla ujawnionej w XVIII wieku wątpliwości chrześcijan, czy wiara w ogóle jest potrzebna kulturze. Odwrotnie problem dostrzegały środowiska żydowskie. Im chodziło o to, czy na pewno kultura ma jakieś miejsce w religii. Z tego wynika szereg implikacji.
Polska była w dobie oświecenia tylko częściowo w zasięgu ówczesnych rozterek, tam gdzie jej nie podporządkowano rosyjskiemu imperium. Współistnienie z Żydami spowodowało przenikanie ich kultury do miejscowych społeczności. My jednak, izolowani od Zachodu, przejęliśmy głównie żydowski stosunek do wiary. Rezultatem jest słaby u nas rozdział Kościoła od państwa.
Żydowska społeczność przynosiła też nowinki ekonomiczne. Przede wszystkim oderwanie wartości od towaru czy pieniądza, a przyporządkowanie jej czasowi i miejscu. Żydzi wynaleźli papiery wartościowe, obligacje i banknoty, którymi można było zyskownie obracać w wyniku ich względnej wartości. W tradycyjnym zaś ujęciu zarobek był tylko wtedy sprawiedliwy, kiedy go uzyskano zgodnie z zasadą stałej wartości.
Staroświecka ekonomia załamała się ostatecznie w czasie wojen religijnych, ale ucierpiała już w renesansie, kiedy zaistniała potrzeba sfinansowania odległych podróży, przerzutu towarów, czyli inwestowania kapitału, do czego chrześcijańskie społeczności nie były zdolne, spętane rzeczoną zasadą sprawiedliwego zysku.
Wiek XVI więc był już początkiem intensywnego rozwoju gospodarczego w rezultacie przejmowania przez chrześcijan żydowskich wynalazków ekonomicznych. Kiedy później oddzielono państwo od Kościoła, popierającego“sprawiedliwy” zysk, gospodarka przyspieszyła lawinowo.
Niestety, ów proces dotyczył tylko narodów, które od Żydów przejęły ekonomię. Inne, szczególnie takie, które naśladowały ich stosunek do religii, zostały w tyle. Był też jeszcze jeden czynnik, analfabetyzm. Profesor Gadacz przypomniał przedwczoraj w programie Elizy Michalik, że w siedemnastowiecznej Holandii 80% ludzi posługiwało się pismem. W ówczesnej Polsce tylko 10%.
Najweselsze, że od zawsze fundamentaliści odżegnywali się od żydowskich wynalazków. Przykładem jest stosunek do hipermarketów. Żydzi już w średniowieczu odkryli, że największe zyski przynosi niewielka marża, stosowana jednak do dużej masy towaru. Stąd ich magazyny, masowo oferujące tanie wyroby, które w nowoczesnym i czysto areligijnym wydaniu dotąd kłują wielu w oczy. Sukces ekonomiczny Łodzi zasadza się właśnie na masowym oferowaniu biedakom perkalików, z całkowitą pogardą dla brokatów, czy innych atłasów, kupowanych przez bogaczy.
Szczęśliwie więc nie zawsze się odżegnywaliśmy od ekonomii Żydów, przystając jednak na ich stosunek do religii. Ale też jako państwo pogranicza kultur mamy najlepsze warunki do tego rodzaju niekonsekwencji. Przeżywamy obecnie swoisty renesans idei “sprawiedliwego” zysku, gwarantowanej przez władcę wartości towaru, pogardy dla kapitału. Rzecz ma dawną metrykę.
No i jakby antysemickie podłoże.

1 komentarz:

  1. Powolutku dochodzimy - każdemu wg potrzeb.
    Realizacje juz rozpoczęto.

    OdpowiedzUsuń