Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 30 stycznia 2020

Fusy

Z jednej strony prawnicy o wybitnych kwalifikacjach i międzynarodowym autorytecie stwierdzają jednoznacznie, że Trybunał Konstytucyjny nie może oceniać uchwał Sądu Najwyższego. Z drugiej mamy postanowienie TK o tym, że właśnie to zrobi a sędzią sprawozdawcą będzie Krystyna Pawłowicz.
Wszystko więc zmierza do tego, aby konflikt jak najbardziej zaostrzyć. Prawdopodobnie chodzi o zademonstrowanie niezłomności zarówno Trybunałowi Sprawiedliwości Unii Europejskiej, jak i Komisji Europejskiej, nie tylko Polakom.
Gdyby nie było konfliktu, nie istniałaby polityka. Tyle tylko, że spór można rozwiązać albo przy pomocy negocjacji, albo siłą. Każdy przeto, kto go prowokuje, musi mieć jakiś pogląd na to, jak go zamierza zakończyć. Należy więc przypuszczać, że również dobra zmiana dysponuje jakimś planem. Rzecz bowiem sięga kresu możliwości jej przeciągania.
Skutkiem zachowania konsekwencji w obserwowanym postępowaniu władz może być tylko polexit. Łatwo sobie nawet wyobrazić jego przebieg. Oto TSUE nakłada na Polskę sankcje finansowe za upór w łamaniu własnej Konstytucji. Dobra zmiana nie płaci i wychodzi ze wspólnoty, starając się możliwie głośno trzasnąć drzwiami. Nigel Farage, ojciec brexitu oświadczył już na konferencji prasowej w Brukseli, że Polska będzie kolejnym krajem, który opuści Unię.
Alternatywą dla rozbratu z Unią jest odpowiednik maltańskiego sukcesu, czyli upokarzająca rejterada, na którą nikt, kto chce zachować powagę nie może sobie pozwolić. Ciekawe więc jak się rzecz skończy, bo wzrost prounijnej skłonności Polaków, obserwowany w ostatnim czasie, musi autorów takiego planu ukarać utratą poparcia, władzy i właśnie możliwości odejścia z Unii.
Jesteśmy już skłóceni ze wszystkimi. Czyżby dobra zmiana wzięła teraz na celownik suwerena? Chyba że czeka nas jakaś inna awantura, która przesłoni tę o sądy, ale czy możliwy jest jeszcze głębszy konflikt?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz