Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 8 października 2022

Sukcesologia

 Adam Glapiński pozazdrościł chyba talentu Fidelowi Castro i postanowił go prześcignąć w długości telewizyjnych oświadczeń. Nie osiągnął jeszcze czasu, jaki miał El Comandante, ale chyba go pobił we współzawodnictwie o skutki. W kilka godzin, licząc od początku wystąpienia prezesa NBP, niski i tak kurs złotego spadł o dodatkowe 2%.

Gomułka też potrafił ostro przynudzać. Też stosował należytą mimikę, wyjaśniał karkołomnie. Przypisywane sekretarzowi słowa, że gdybyśmy mieli dostatecznie dużo blachy, produkowalibyśmy konserwy, ale nie mamy mięsa, uchodziły za niemożliwe do przebicia. We czwartek się dowiedzieliśmy, że przedwczorajsza rezygnacja z podwyższenia stóp procentowych jest zatrzymaniem cyklu podwyżek, a nie jego formalnym końcem. Całkiem nieźle.

Sprawiedliwie trzeba przypomnieć, że zarówno El Comandante, jak i Gomułka mieli łatwiejszą sytuację od pana Adama. Ich waluta w ogóle nie miała żadnego kursu. Nie była wymienialna. Nie można więc było jej ceną w dolarach zmierzyć natężenia szkód, powodowanych przez ich słowa.

Trzeba jednakowoż przypomnieć, że obaj poprzednicy naszego prezesa NBP występowali, kiedy ich ustrój był już u szczytu swoich możliwości. Kaczyzm dopiero startuje.

Nieźle mu jednak idzie. I to jest już sukces. A co?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz