Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 8 lutego 2019

Opoka

– Belgowie i Holendrzy będą jeździli polskimi rowerami, Włosi będą siedzieli na polskich meblach a cała Europa będzie kosztowała polskiego jadła – tak premier Morawiecki postrzega perspektywy naszej gospodarki. O cepeliowskich lalkach nie wspomniał.
W zapomnienie bowiem, niczym kwoty wolne od podatku, poszły zarówno elektryczne samochody jak i innowacje. Grafen, który miał być naszą specjalnością produkują inni, a u nas spółka, która go miała wytwarzać wedle rewolucyjnej technologii, opracowanej w Polsce, wyprzedaje maszyny, aby jakoś przetrwać. Nic dziwnego, jest kontrolowana przez państwo, a państwowi specjaliści od zarządzania są najlepsi na świecie, ale tylko we własnym mniemaniu.
Szesnaście tysięcy małych sklepów osiedlowych padło, kiedy w ich obronie zarządzono zakaz świątecznego handlu w supermarketach. A jeszcze nie wszystkie niedziele są nim objęte. Najwięcej ludzi zabito dla ich dobra, ale przecież nie sklepów. A tu?
Wedle słów swego prezesa NBP będzie rarogiem wśród banków, bo ma pokazywać także wynagrodzenia dyrektorów. Tak mniej więcej Adam Glapiński mówił o nowej ustawie. Obliguje ona do ujawniania zarobków nawet pań, których dochody niedawno epatowały opinię publiczną. Szyderczo też zapytał, co by było, gdyby skłonił 3-tysięczną załogę swej instytucji do zasypania sekretariatu wicepremiera Gowina pytaniami o zarobki pracowników w jego resorcie. O senatorze Jackowskim też mówił, że ma nadzwyczajne skłonności do ujawniania.
Są i najnowsze rewelacje z serialu taśmowego. Jak pisze Onet.pl, Jarosław Kaczyński wysłał Agorze “ostateczne wezwanie przedsądowe”. Żąda w nim przeprosin, bo ujawniono treść nagrań dokonanych bez jego wiedzy. Ponadto bezpodstawnie sugerowano, jakoby mógł popełnić przestępstwo płatnej protekcji, przekroczenia uprawnień posła, oszustwa. W najnowszym odcinku “Gazeta Wyborcza” pisze, że “nie zarzucaliśmy mu korupcji, a o domniemane oszustwo oskarża go członek jego rodziny”. “Jeśli (taśmy Kaczyńskiego - red.) dowodzą uczciwości, to po co grozić sądem?" - cytuje dalej rzeczony portal.
Tak czy owak zła passa PiS-u trwa i to wywołana jego własnymi poczynaniami. Rządowi ochroniarze wzięli więc na siebie trud rozbijania dygnitarskich limuzyn, bez angażowania w to ochranianych dygnitarzy. Przecież oni bez tego mają dosyć kłopotów.
Ale też każdy stoi tam, gdzie się sam ustawił.

1 komentarz:

  1. Świetny tekst,a zakończenie od /tak czy owak/kapitalne! Wind.

    OdpowiedzUsuń