Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 25 lipca 2019

Szanse

Roman Giertych gratuluje na Twitterze propagandystom PiS-u. Nie ma bowiem już w mediach mowy o dobrozmiennych aferach, inflacji, katastrofie w edukacji i służbie zdrowia, malejącej produkcji i zerowej pozycji Polski w Unii.
Szkoda, że nie wspomina też o stanie naszej armii, której się oferuje poprawianie posowieckich czołgów, aby dać zatrudnienie zakładom, co nie produkują lepszych. Publikatory za to są pełne opisów zmagań prawomyślnych i prawdziwych Polaków z ideologią LGBT.
Mamy tu próbę kreowania tematu zastępczego. Stereotyp ilustrowany preześnym wołaniem “ręce precz od naszych dzieci” tworzy negatywny poziom odniesienia dla jedynie słusznych nepotów i arywistów. Konflikt zaś, podsycany atakami na marsze równości gromadzi zwolenników wokół liderów dobrej zmiany, odsuwając na bok zarówno działania pozorne jak komizm ich napuszonych póz.
W tej sytuacji uchodzi płazem nie tylko powoływanie się neoendeków na piłsudczykowskie tradycje, strojenie się w pepeesowskie piórka, ale przede wszystkim ich interesowność. Wszak ostatnio znowu im się po prostu należy i mamy kolejną premię prominenta przekraczającą wieloletnie wynagrodzenie przeciętnego pracownika.
W rzeczywistości zaś chodzi tu nie tyle o dyskryminację środowisk LGBT, ale w ogóle o prawo człowieka do własnej osobowości. Więcej, o obecność Kościoła w polityce. Teraz właściwie to, niczym pod pozorem zakazu aborcji w latach dziewięćdziesiątych rozdziera naszą scenę polityczną. Aby jednak do cna rzecz zagmatwać a i wykorzystać politycznie, napaść chuliganerii na uczestników marszu równości w Białymstoku przedstawia się jako efekt rosyjskiej prowokacji.
W nietolerancyjnym społeczeństwie oczywista jest przewaga propagandy PiS-u, zawężonej do stereotypu. Przeciwnicy dobrozmieńców nie tylko boją się Kościoła, ale spętani zasadami przyzwoitości nie uciekają się do ubierania sprawiedliwych w wydumane szatki. Z natury więc nie budzą emocji i nie porywają tłumów. Nasi “prawicowcy” łatwo więc wykorzystują prawidłowość opisaną już w “Potopie”, wedle której Roch Kowalski bez trudu rozłoży nawet tuzin szwedzkich uczonych, pięścią.
Trudno więc nie przyznać racji temu, o czym pisze Roman Giertych, ale walka o tolerancję dla LGBT dotyczy znacznie szerszego problemu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz