Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 14 lipca 2021

Rozstrzyganie

 — Dziś grupa pod przywództwem odkrycia gastronomicznego Prezesa ma zdecydować, czy jesteśmy częścią rodziny europejskiej, czy raczej kolejnym satelitą Władimira Putina. To sytuacja przerażająca i absurdalna jednocześnie — pisał wczoraj Marek Belka.

Wedle ekspertów Fundacji Batorego po uznaniu przez Trybunał, że prawo Unii podlega naszemu, byłyby możliwe trzy scenariusze: zmiana polskiej ustawy zasadniczej, zmiana prawa unijnego, wyjście z Unii.

Wyraźnie widać, że dobra zmiana postawiła pokazać, co może zrobić. W przypadku postulowanego przez PiS rozstrzygnięcia — tak brzmiało uzasadnienie wniosku do TK — mielibyśmy prawny rozbrat z Unią. Przynajmniej w oficjalnym wydaniu. Nawet Węgry takiego nie mają. Budapeszt by więc został z tyłu.

PiS-owcy nie mają już większości. Nawet w Sejmie. Nie mogą zatem tam przepchać ani nowelizacji ustawy o mediach, ani nawet Polskiego Ładu. Mogli za to spróbować pokazać, czyje na wierzchu. To próbują.

Wygrywając jednak w Trybunale, zrezygnowaliby z dopłat, z których byli tak dumni. Przecież by chyba nie brali grosza, jeżeli by już się okazało, że to bezprawne. Byłby to więc iście maltański sukces.

Rzecz odsunięto do jutra. Groźba zatem polexitu może jeszcze zostać zażegnana. Opozycja dotąd nie miała wspólnego celu, który by ją należycie spajał. To jej go teraz dobra zmiana dostarcza.

Znowu jakiś układ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz