Prezes przestrzegał, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Posłuchali go jego najbliżsi współpracownicy i zarabiać poszli do spółek skarbowych. Niektórych tam nawet uwolniono od ustawy kominowej.
Wyjątek stworzył mniemamy kierowca wyzłomowanego kabrioletu. Zimą miał nim przemierzać Europę, nie bacząc na aurę i hałasy. On nie poszedł do spółek, a do sportowego związku. Tam chciał pracować honorowo, bez wynagrodzenia. Nie dali. Otoczenie go przymusiło, aby jednak nie był bezinteresowny i pobierał pensję. Nie miał wyjścia.
W ten właśnie sposób powstaje nowa elita. Słuszna. To ją odróżnia od "elyt", co to gnębiły naród.
Wbrew więc złym językom preześne słowo nie dym. Jego otoczenie z polityki nie żyje. Dla niej żyje. Musi więc zarabiać godniej.
Bo praca, pokora i umiar jest tym, co włada umysłami jedynie słusznego establishmentu.
I tak ma być.
Prezes coś zniknął zupełnie... Może wpadł do czarnej dziury? A stamtąd nic się nie wydostaje, nawet światło...Ale w jego przypadku - nic pewne nie jest. On może wyleźć ... Na naszą zgubę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Marsz 4 Czerwca zadziałał. Prezes działa emocjonalnie. Nic dziwnego, że się nie ujawnia.
UsuńPozdrawiam również.
"Bo praca, pokora i umiar jest tym, co..." potwierdza przysłowie - pokorne ciele dwie matki ssie. Od ośmiu lat trwa też intensywna praca nad znalezieniem co ukradł Tusk. Elity PIS, kierując się umiarem, jeszcze się nie zdecydowały czy jest agentem Rosji czy Niemiec.
OdpowiedzUsuńDobre!!!
UsuńNic dodać.
Trwają ustalenia, czy awionetka, latająca nad Marszem 4. Czerwca z napisem "Do Berlina" miała stosowne zezwolenia.
Wydaje się zatem, że stosują jeszcze stare gadżety.
@Stary
Usuń"Trwają ustalenia, czy awionetka, latająca nad Marszem 4. Czerwca z napisem "Do Berlina" miała stosowne zezwolenia."
ULC sprawę zamiecie zapewne pod dywan...
Tak by przekonywała tradycja, ale może idą zmiany?
Usuń