Zrobię to i to, powiada populista u władzy. I nie robi. Jak już obiecał, jego organizm rzecz zakodował jako wykonaną, reagując wyrzutem stosownej ilości endorfin. Gdyby rzeczywiście taki polityk coś zrobił, aby dotrzymać obietnicy, musiałby w to włożyć jakiś wysiłek, który by zniwelował znaczną część pozyskanych już hormonów szczęścia. Ba, może wszystkie. A pozostając bierny, osiąga maksimum rozkoszy przy minimum wysiłku.
Potem przeciwnicy mu wypominają niedotrzymywanie obietnic. Wtedy wystarczy im wytknąć brak patriotyzmu i działanie na zlecenie wrogich sił. Wówczas wszystko jest w porządku. Zwolennicy bowiem też się cieszyli otrzymanymi obietnicami i zaznali radości. Tym bardziej teraz wspierają tego, który obiecał. Czują się z nim bardziej zjednoczeni, jako ofiary kolejnej niegodziwości tego samego spisku.
Wszyscy bowiem zwolennicy naszych populistów byli pewni, że będą jeździć milionem elektrycznych samochodów, po tysiącach kilometrów autostrad, w przerwach rozpierając się w równie wielkiej liczbie mieszkań, tanich jak te Izery. Tylko te spiskujące elyty.
Spisek jest w ich mniemaniu wszechmocny, ale tylko na razie. Bo jeszcze trochę cierpliwości i będzie porządek. Wszak wiara przenosi góry.
-fere-
OdpowiedzUsuńMechanizm jest stary jak świat. Obiecuj mleko i miód, ale nie zapomnij o znalezieniu wroga na którego można zrzucić niepowodzenia. To on przez pewien czas będzie cementował wyznawców, nim oszustwo nie stanie się zbyt jaskrawe.
Ludzie zakażeni ideologią są bardziej odporni na jaskrawość
Usuń-fere-
OdpowiedzUsuńWyjątkowo trafne stwierdzenie.
,,Spisek jest w ich mniemaniu wszechmocny, ale tylko na razie. Bo jeszcze trochę cierpliwości i będzie porządek. Wszak wiara przenosi góry''.
OdpowiedzUsuńTo wszystko prawda, ale sytuacja jest równie nieprzewidywalna , jak poczynania kompletnie niezrównoważonego trumpa...
Pozdrawiam
Niestety.
UsuńPozdrawiam również.