Prezes sięgnął po argumenty ostateczne. Oznajmił oto w Gryfinie, że jego kandydat na prezydenta jest wyższy od Trzaskowskiego o osiem centymetrów oraz silniejszy cztery razy albo i sześć.
Jeśli bowiem Nawrocki przegra, PiS traci wszystko. Dla konkurentów otworzy to możliwości, dotychczas blokowane przez pałac prezydencki. Skończą się także szanse na utyskiwania z powodu rzekomych prześladowań politycznych. PiS tak dalece przekroczył wszelkie granice oskarżeń, że teraz cokolwiek się stanie, nie będzie mogło zrobić wrażenia.
Szczytem tego były zapewnienia Andrzeja Dudy, że Karol Nawrocki będzie budował Polskę opartą na uczciwości. Przyznał tym samym, że sam tego nie zrobił. Chyba że jest to przedsięwzięcie podobne do tego, które Antoniego Macierewicza nieustannie przybliżało do prawdy o zamachu smoleńskim. Dokładnie to określa matematyczna definicja ciągu, który stale zmierza do wartości granicznej, ale nigdy jej nie osiąga.
Tymczasem narasta waga kompromitujących doniesień, które dotyczą kandydata, będącego decyzją Prezesa. Nawet Sławomir Mentzen stracił cierpliwość i wbrew niepisanej umowie, że nie ma wroga na prawicy, zaatakował Nawrockiego. Fatalnie to rzutuje na przyszłość partii.
W tej sytuacji trudno się dziwić, że Prezes ujawnił ostateczne argumenty. Tylko jak on potem ocali swoją prezesurę przed kimś tak doskonałym?
Te wyliczenia niewiele mówia o samym karolku, o wiele więcej za to o prezesie i jego kompleksach. łabedzi to by wprost nie powiedzieć - kaczy to śpiew u kresu ,,kariery'' ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ps.
OdpowiedzUsuńDuda, stałe ciągi (ciągotki ) to chyba miewał jedynie do ,,leśnych ruchadeł'', jak głosi fama...
Bo jedno i drugie zdradzało ideał, wyznawany przez jego mimowolnego głosiciela.
UsuńPozdrawiam również
Stary
-fere-
OdpowiedzUsuńPatrząc na obywatelskiego można powiedzieć, że niedaleko padło jabłko od jabłoni.
Oczywiście. Już dawno mówiono, że "z jakim przestajesz, takim się stajesz".
Usuń