Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 2 sierpnia 2019

Sława

Wbrew unijnym sankcjom za aneksję Krymu i wojnę w Donbasie Węgry pomogły Rosji dostarczyć broń, zakupioną u niej przez Serbię. Na razie było to dziesięć zmodernizowanych pojazdów rozpoznawczych, ale za nimi mają przez państwo zintegrowane z Europą przejechać śmigłowce transportowe, czołgi i transportery opancerzone. W ten sposób osłabiana jest pozycja Unii Europejskiej na arenie międzynarodowej.
— Chcemy wpływać na losy Europy — mówił na jednym z wiosennych pikników Mateusz Morawiecki. Jeżeli ten wpływ będzie taki, jaki wywierają Węgry (przyjdzie dzień, że Budapeszt będzie w Warszawie) to będziemy sobie mogli pogratulować.
W świecie zaś mamy raczej opinię konia trojańskiego Ameryki, który w Unii promuje jej interesy. O naszej przeszłości wojennej, heroizmie powstań, zmaganiach z przemocą mówią tylko goszczeni przez nas zagraniczni dyplomaci, kiedy nam chcą sprawić przyjemność. Niestety w najnowszych czasach przez ponad sto lat nie mieliśmy państwowości w ogóle, a prawie pięćdziesiąt lat byliśmy państwem satelickim. Nie bardzo więc jesteśmy rozpoznawani.
Jeżeli zaś już, to po wprowadzeniu dobrej zmiany zaczyna się za granicą upowszechniać stereotyp Polaka-obskuranta, który dotąd budowali nam nasi przeciwnicy. Ci szczególnie, którym nie w smak była “Solidarność” i zapoczątkowany przez nią upadek komuny. Teraz się taki wizerunek umacnia za sprawą poczynań zarówno w wewnętrznej jak i zagranicznej polityce. Nic dziwnego. Nasz największy historyczny sukces, ruch społeczny “Solidarność” jest w naszym kraju spychany w zapomnienie a jego przywódca skazywany na niesławę.
Postępowanie władz Węgier na pewno zostanie napiętnowane w Brukseli, na pewno też stanie się to w wyniku głosowania. Interesująca więc będzie w tym względzie postawa polskich deputowanych i polityków. Dobrze by bowiem było wiedzieć kim właściwie mamy być po dobrej zmianie. Wszak z jednej strony wmawia się nam, że jesteśmy sercem Europy, z drugiej, iż Unia to wyimaginowana wspólnota, z której nic nie wynika.
A tak czy owak nie mamy chyba wiele do powiedzenie w Międzymorzu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz