Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 30 sierpnia 2019

Powody

Oczyszczalnia ścieków w Warszawie nie działa w pełni, bo dwa kolektory dostarczające do niej nieczystości są niedrożne. Najpierw jeden z nich uległ awarii, zaraz potem zatkał się drugi, rezerwowy. Prawo serii mówi, że jak coś jest bardzo mało prawdopodobne, to łatwo się powtarza. Ktoś zaś nie dający wiary przypadkom mógłby tu łatwo dostrzec spisek.
Niezawodna Krystyna Pawłowicz jak zwykle bez ogródek wiąże to zdarzenie z przyjazdem Donalda Trumpa. I wykrakała. Amerykański prezydent przełożył wizytę w Polsce, bo znowu do Florydy zbliża się tornado. Rychło więc kpiarze dostrzegą okazję do przypisywania pani profesor profetycznych zdolności.
Jedni tymczasem ciężko pracują, aby usunąć niedrożność kolektorów, drudzy, jak mówi prezydent Trzaskowski, biedzą się niemniej ofiarnie, aby wzniecić panikę. Marek Suski (a jakże) kojarzy informacje o zrzucie ścieków do Wisły z mataczeniem propagandy po wybuchu w Czarnobylu. Dziennikarka TVP pytała prezydenta Warszawy, czy się poda do dymisji w akcie odpowiedzialności za awarię. Nieczystości bowiem mają zagrozić ujęciom wody pitnej, położonym jednak wyżej.
Rzecz jest poważna, ale od czasu prezydenta Starynkiewicza do 2012 roku lewobrzeżna część Warszawy zrzucała do Wisły surowe ścieki. Więcej, wiele wielkich miast polskich zbudowało swoje oczyszczalnie dopiero po przystąpieniu do Unii. Wtedy też dawało to asumpt różnym rzecznikom interesów obecnego suwerena do kwestionowania potrzeby ich budowy.
Mamy u siebie bezpardonową walkę polityczną, w której nie liczy się nic poza zwycięstwem. Także dobro ogólne nie ma znaczenia. Zmagania są napędzane jakąś zdumiewającą namiętnością. Trudno bowiem przypuszczać, że chodzi tu tylko o władzę lub pieniądze. Takie natężenie złej woli występuje jedynie, kiedy w grę wchodzi zemsta za rzeczywiste lub częściej wyimaginowane krzywdy.
Rzecz najlepiej ilustruje rozprawa z Kamilą Gasiuk-Pihowicz, jakiej dokonała osławiona pani Emilia. Z jednej strony stała wszechstronnie wykształcona i obdarzona ciętym językiem posłanka, z drugiej zaś sfrustrowana gospodyni domowa, posiadająca biegłość w posługiwaniu się mową dorożkarską. Były powody do nienawiści.
Jedni więc utrzymują, że “suweren” bierze odwet za wykluczenie, drudzy że tylko jego kierownictwo odbiera zapłatę za odtrącenie w chwili przełomu w 1989 roku. Prawdziwe zaś mogą być obie wersje. Frustrację nieprzystosowanych sprytnie wykorzystali niedowartościowani politykierzy i mamy, co mamy.
Tylko nadmierne natężenie złej woli zawsze się staje komiczne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz