Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Strategie

Nasilenie wojny z “ideologią LGBT” wpycha opozycję w zmagania z Kościołem, którego niektórzy hierarchowie wzięli ostatnio na siebie trud dzielenia rodaków. Dotychczas obciążał on dobrą zmianę. Ta jednak już wcześniej w zmaganiach z elitami wykreowała gorszy sort i teraz prawdziwi Polacy się gubią w realiach. Bo w końcu nie wiedzą, kogo mają nienawidzić, inteligentów czy lumpiarstwo?
Już wcześniej antykomunistyczna retoryka dobrej zmiany też legła w gruzach. Zwłaszcza od czasu jak ją zaczęli głosić dobrozmieńcy, nagradzani niegdyś za wierność komunie. Kiedy zaś jeszcze do rozdawnictwa dołączyło się instytucjonalne kłamstwo, które jakoby nie narusza dobrozmiennego obyczaju, mamy komplet cech zapomnianego zdawałoby się ustroju.
Nic w końcu dziwnego, że zwolennicy dobrej zmiany popadają w niepewność. Przecież sam prezydent najpierw przyjął patronat nad obchodami rocznicy powstania Brygady Świętokrzyskiej a potem nie wziął w nich udziału. Formacje AK jakoś nie doświadczają takiego uhonorowania. Czyżby londyński rząd też już był be? Może i nie, ale rzecz wygląda jak Prezes w strażackim hełmie, oddający honory na sposób zapożyczony z filmu “Ewa chce spać”.
Aliści to nie wszystko. Gerald Birgfellner ma być kolejny raz przesłuchany w sprawie zwrotu ponad miliona euro za koszta, poniesione dla przygotowania budowy K-Towers. Tym razem nie będzie musiał przyjeżdżać do Polski, zeznanie złoży w Austrii. Tymczasem mecenas Giertych już miesiąc temu zapowiadał, że w imieniu swego klienta złoży tam wniosek o ściganie niezręcznych inwestorów w budowę rzeczonych wież. Bo się wzdragają przed wypłatą wspomnianych należności.
Rzecz się kroi na kolejną pułapkę, na miarę pomieszania elit z gorszym sortem. Bo jakże to, zagraniczne firmy, zatrudnione w Polsce, za granicą mają się ubiegać o zapłatę? Przecież przejrzystość i sprawiedliwość także biznesu miała być wynikiem wdrożenia dobrej zmiany. No i co z deklarowanym wstrętem do kapitalistów, zwłaszcza zagranicznych? Tymczasem mamy jakieś tajemnicze nagrania, z których wynika coś całkowicie przeciwnego od wzmiankowanej deklaracji.
Nic tylko na gwałt trzeba wymyślić jakąś ideologię i wplątać w jej obronę jakąś szacowną instytucję. Tylko kto się na to teraz weźmie? Strażacy? Wszak najbardziej nawet udany dowcip działa tylko jeden raz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz