Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Nektaryści

 Państwo jest od czynienia życia ludzi łatwiejszym, a nie od generowania, potęgowania i zagospodarowywania nienawiści, po to, żeby łatwiejsze było życie władzy [Tomasz Lis].

Jest i druga strona medalu. Bo wedle Józefa Bocheńskiego ideologie mają odpowiedź na wszystkie pytania metafizyczne, moralne i egzystencjalne. Na ich wiedzę bowiem składa się teoria historiozoficzna, tłumacząca rolę danej grupy ludzkiej (narodu, klasy itd.) w dziejach ludzkości, a po drugie recepta na zbawienie ludzkości.

Dla zwolenników więc ideologicznej władzy, którą sobie wybraliśmy, pewne rzeczy są oczywiste. Wszak dzięki dobrej zmianie poznaliśmy swoją historię. To jest teraz poza dyskusją, że byliśmy jedynym państwem, ustawicznie zdradzanym przez inne, że stale nam grożą kosmopolityczne elity, że pozostajemy nadal przedmurzem chrześcijaństwa. Z tego również wynika, iż przedstawicielstwo tak doświadczonego narodu ma rację w każdej sprawie.

Wiadomo więc, dlaczego w mniemaniu jej admiratorów wiarygodna jest dobra zmiana. Zawsze też postępuje moralnie. Jest także oczywiste, że posiadaczem recepty na zbawienie nie może być anonimowa masa. Musi to być jakiś charyzmatyczny ... sekretarz albo nawet prezes.

Dlatego też jedynie on stanowi reguły i nic go nie może ograniczać. Wszak świat się zmienia nieustannie i układ zarzuca coraz to nową i bardziej szarą sieć na prawowiernych. Rychło by ów prezes doświadczył imposybilizmu, gdyby się nie mógł dostosować. A w ogóle, to na moralnym uprawianiu polityki w XIX wieku wyszliśmy fatalnie.

Nic zatem dziwnego, że we wczorajszym komunikacie Episkopatu usłyszeliśmy, iż rząd ma przyjmować uchodźców, bo to nasi bracia. Opozycja atoli nie powinna go do tego przymuszać, bo to politykierstwo. Również więc z tego wynika, że władzy przynależy komfort dla dobra poddanych.

Tylko ci niewierni… politykierzy. I Bocheński wszelkie ideologie uważał za zabobon.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz