Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 14 sierpnia 2021

Znak

 Demokrację i socjalizm łączy jedno słowo: równość. Ale gdy demokracja dąży do równości w wolności, socjalizm w niewoli [Alexis de Tocqueville].

Czy się degenerujemy? Politycznie raczej tak. Wiele wskazywałoby, że również kulturowo. I to nie dlatego, że wedle demokratycznych reguł wszyscy powinni mieć równy dostęp do produkcji artystycznych. Nie powinny więc one odstręczać mniej wyrafinowanych odbiorców. Ci zaś wybrali nam władzę.

Na szacowne sceny wyprowadzono zdumiewające postaci. Może w myśl powstałego u progu XX wieku mniemania, ze prymitywne ludy, nie skażone cywilizacją, łatwiej wyrażają naturalne emocje. Komuniści potem na tej zasadzie promowali sztukę ludową. Teraz mamy disco polo, jako jej aktualny przejaw.

I tu zdumienie spowodowane komercją, reklamą. Przebłagalnie żebraczo brzmiąca pieśń, zachęcająca do kupna tego, co pierwej uznawano za niedostępne dla idiotów, została wyparta przez dynamiczny pokaz wyrazistego tańca wziętej wokalistki. Wprawdzie potem złagodzono w radiu jej energię dodaniem głupkowatego duetu, ale i tak ustrzeżono się kiczu.

Politycznie zaś, jako się rzekło, niewątpliwie stoczyliśmy się na manowce. Kiedy Białoruś wybrała Łukaszenkę, a ów się zgodził na ZBiR, nasz konserwatywny artysta ubolewał nad marnością narodu, który był wykopyrtnął wolność. Wkroczyliśmy ostatnio na tę samą drogę, a jakoś nie słychać, aby go naśladowali obecni hurrapatrioci. Wrażliwość zanikła.

Każde zestawienie socjalizmu z wolnością zawsze tworzyło oksymoron. Wiadomo o tym od XIX wieku. Teraz jednak, kiedy się chce zrobić państwową karierę, lepiej milczeć o odbieraniu praw obywatelom. I to właśnie jest polityczna degeneracja, której doświadczamy.

Sprawdza się zatem reguła, że kultura rozwija się przeciwnie do polityki. Wolna kultura. Jej komercyjna gałąź jest najlepszym znakiem nastrojów odbiorcy. Nie angażuje się on materialnie tam, gdzie nic go nie wabi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz