Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

środa, 24 października 2018

Odnowiciele

Pan Prezes się zdenerwował i przedwczoraj, podczas specjalnej narady na Nowogrodzkiej nawet krzyczał na współpracowników (wczoraj podobno już nie, może dlatego, że był w Sejmie a na Nowogrodzkiej podejmował bezpartyjnego lidera Zjednoczonej Prawicy, Patryka Jakiego). Nie osiągnięto bowiem sukcesu, którym się był pochwalił. Chciał karać.
A przecież się starali. Kto więcej obiecał i bardziej nadwyrężył swój wizerunek od partyjnych głosicieli jedynie słusznej prawdy? Przecież robili, co im kazano, a skoro nie wyszło, to może rozkazy nie były jedynie słuszne? Chociaż Mateusz Morawiecki jeszcze przed pechowymi wyborami skarżył się, że ma przeciwko sobie opozycję, media i biznes. Czyli zaniechania są w obszarze odzyskiwań instytucji i przedsiębiorstw. Nic dziwnego, że LOT mógł się zbiesić i strajkuje.
Szczęśliwie tylko połowa uprawnionych głosowała a i ePUAP okazał się do niczego, bo i tak w poniedziałek po wyborach szkoły i przedszkola, będące siedzibami komisji były zablokowane przez rachmistrzów, mozolących się nad kartami do głosowania. Zawiły sposób procedowania – dwie komisje w jednym lokalu, organizacja na PiS-owską modłę – pogłębił jeszcze problem.
W dodatku pani prezes Gersdorf wzywa odsuniętych przez PiS sędziów SN do powrotu i oni są temu powolni. Prezes ma zatem kolejny powód do irytacji. Wszystko się sprzysięgło przeciw demagogii.
Zaufanie społeczne jest u nas najniższe w Europie. Nie ufa się urzędnikom, dostawcom, odbiorcom, sprzedawcom, politykom, sondażom, sobie wreszcie. To jak ma Prezes wierzyć akolitom? Jak w ogóle można budować wspólnotę?
Komuniści próbowali tworzyć solidarność klasową. Przetrwała z tego tylko nienawiść do wykształciuchów. Kaczyści zastąpili klasy społeczne “prawdziwym” narodem tudzież religijnym uniesieniem i w pierwszej chwili uzyskali sukces. Kiedy jednak ich wyraziciele uciekli się już nie do rytualnych obietnic, ale kłamstw oczywistych dla każdego, kiedy kler się włączył aktywnie do polityki, tracą poparcie.
W Polsce wygrywa więc wspólnota wartości. Nic dziwnego, że władza wymyka się “sprawiedliwym” z rąk.
W tej sytuacji Prezes by raczej siebie powinien był winić za wyborczą klęskę, ale od czego się ma personel? W końcu ktoś musi odpowiedzieć za to, co się stało. Czeka nas zatem kolejna odnowa przed ostatecznym upadkiem. Lewicowej tradycji musi się przecież stać zadość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz