Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 18 września 2020

Posag

 Córka naszego prezydenta została społecznym doradcą swego taty. Podobnie jak Ivanka Trump. Teraz w CV będzie mogła pisać, że była doradczynią prezydenta Polski. Może to działać mobilizująco na późniejszego pracodawcę, jeżeli się w tym nie dopatrzy nepotyzmu. Kiedy tak, rzecz go zdemobilizuje. Zawsze bowiem lepiej mieć kogoś, kto ma rzeczywistą praktykę, a nie rekomendację od najbliższych.

Cała zaś przedsięwzięcie ma też tajemnicę. Buduje ją skrywana pod skrótem CUA nazwa uczelni, na której prezydentówna pobierała podyplomowe nauki w USA. Rozszyfrował go profesor Sadurski. To Catholic University of America.

Dla absolwenta takich studiów, szczególnie dla prawnika może nie być najlepszą rekomendacją fatalistyczna i popularna w kręgach klerykalnych a opisana przez Aleksandra Fredrę zasada: niech się dzieje wola nieba, z nią się zawsze zgadzać trzeba.

Ale Andrzej Dera nie ma wątpliwości. – Jest doradcą w dziedzinie, na której się zna jako prawnik, specjalistka od arbitrażu, od relacji prawnych polsko-amerykańskich. Myślę, że jest przydatna i stąd pan prezydent zrobił swoją córkę doradcą społecznym – tak problem przedstawił Radomirowi Witowi.

Mamy więc dobrą zmianę w pigułce. Wszystko jest, ale praktyka w rodzinie. I ten epigonizm. Czyli właściwie nie ma wiele. Ale dla wielu brzmi okazale.

2 komentarze:

  1. Co tam CV, to później. Takiemu społecznemu doradcy już teraz należy się zwrot kosztów podróży, w tym hoteli (także za granicę), a jak trzeba to i limuzyna z kierowcą...
    Pomyślności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli byłoby to dojutrkostwo. Typowe dla dobrej zmiany. Tak to wygląda.
      Wzajemnie.

      Usuń