Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 29 września 2020

Erazmiany

 Kaczyński – zastał Polskę podziwianą, a zostawi pogardzaną i piętnowaną [Tomasz Lis].

Chociaż ze względu na uwarunkowania epidemiologiczne Warszawska Parada Równości 2020 nie mogła się odbyć w przewidzianym terminie, wyrażamy nasze poparcie dla wysiłków na rzecz podniesienia świadomości społecznej na temat problemów dotyczących społeczności lesbijek, gejów, osób biseksualnych, transpłciowych i interseksualnych (LGBTI) oraz innych społeczności, które w Polsce stoją przed podobnymi wyzwaniami. Tak brzmi preambuła listu otwartego, który podpisało pięćdziesięciu ambasadorów akredytowanych w Polsce.

O jego przekazaniu mediom zawiadomiła pani Mosbacher, ambasador USA w Warszawie. Pisma nie podpisali przedstawiciele Arabii Saudyjskiej, Białorusi, Iranu, Rosji i Węgier. Rzecz wywołała również niezadowolenie wiceprezesa PiS-u.

Odpisał więc pani ambasador, że z nadzieją czekamy na kolejny list, tym razem w obronie mordowanych chrześcijan, zamykanych w więzieniach działaczy #ProLife, wyrzucanych z pracy i prześladowanych ludzi cytujących Biblię, ludzi poddawanych wbrew swej woli eutanazji. (…) Czekamy na Pani głos oraz pozostałych ambasadorów w sprawie agresji i nienawiści przedstawicieli środowisk LGBT etc., etc., etc. Wymierzonych w ludzi którzy zgodnie z Polską konstytucją uważają, że małżeństwo to związek mężczyzny i kobiety. (…) Czekamy na Pani głos w obronie ludzi pracujących w chrześcijańskich poradniach rodzinnych zmuszanych do oddawania sierot do adopcji parom homoseksualnym. Czekamy na głos oburzenia za odmowę obsługi w restauracjach prowadzonych przez aktywistów LGBT+ etc. ludziom z krzyżem na piersi.

Sprawia to wrażenie, że wiceprezes naprawdę wierzy, iż uświadamianie o problemach osób LGBT jest zgodą na prześladowanie chrześcijan. O przymusowej jakoby eutanazji nie ma już co mówić. Premier zaś Morawiecki uważa, że list dyplomatów jest niewczesny. Nie ma sygnalizowanych w nim zagadnień. Polska bowiem tolerancję ma w swoim DNA.

Niegodziwy zaś jest autor zdjęć tablic przydrożnych, które umieszcza pod nazwami gmin, z informacją o ich uwolnieniu się od LGBT. To fake newsy. Wynikałoby z tego, że zdaniem premiera samorządy, potępiające ideologię LGBT nie są dumne ze swoich uchwał. Może ze względu na rzeczone DNA?

Szefowie MSZ i KPRM nie również widzą problemu podnoszonego przez ambasadorów. Wielką cnotą dyplomacji jest dyskrecja - stwierdza jeden z nich. Ci ludzie nie są równi ludziom normalnym - tak zaś o osobach LGBT jeszcze niedawno mówił polityk typowany na ministra w rekonstruowanym właśnie rządzie. Jest więc jednak co skrywać.

Nikt rozsądny nie może człowieka piętnować za to, że ma ludzkie cechy. I najwyżsi urzędnicy państwowi nie muszą o tym zapewniać. Paradoksy jednak są podstawą wszelkich żartów. O to by chodziło naszej propagandzie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz