Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 27 lipca 2020

Ideolo

Ze sporu o konwencję stambulską znowu się jawi pojęcie płci kulturowej. Wynika ono z jej 12 artykułu. Mówi on o tym, że sprawca przemocy nie może się tłumaczyć religijnymi czy ideologicznymi powodami.
I tu mamy sedno posądzania konwencji o lewicową ohydę. W konserwatywnym świecie kobieta ma tradycyjnie ukształtowane miejsce w społeczeństwie i wykraczanie poza nie oznacza naruszenie patriarchalnego porządku.
Tymczasem to ideologiczna polityka doprowadziła do wojen, w wyniku których kobiety musiały przejmować obowiązki mężczyzn, przebywających właśnie w okopach. Demokracja nigdy nie splamiła się agresją, nie przyczyniła się więc do skokowej emancypacji kobiet.
Emancypacja kobiet przyspieszyła zatem wskutek konieczności sprowokowanej przez prawicowców. Ponieważ demokracja implikuje równość wobec prawa, dyskryminacja z powodu płci jest z nią sprzeczna. Podobnie zresztą, jak każda inna.
Za tym się też pojawiła płeć kulturowa. To taka, która z powodów kulturowych podporządkowuje kobiety mężczyznom. Wprost wynika z religii, chociażby z listów św. Pawła. Nie mówiąc już o obsesjach zdradzanych w pismach ojców Kościoła.
Jeżeli więc mówimy o ideologicznym źródle wypowiedzenia konwencji stambulskiej, to dyskutujemy o kolejnym akcie autodestrukcji paternalizmu. Tym bardziej komicznym, że podejmowanym li tylko w nadziei na wsparcie przez środowisko radiomaryjne walczącego o stanowiska koalicjanta PiS-u.
Ale niezależnie od wszystkiego sprzeczność jest bliźniaczą siostrą ideologii. Jedna nie istnieje bez drugiej. I nie ma na to rady.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz