Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 6 lipca 2020

Krzyk

Złe zarządzanie jest spowodowane nieznajomością lub wadliwą interpretacją przepisów przez personel kierowniczy, nadużywaniem przezeń kompetencji, brakiem kontroli. Najczęściej zaś wynika ono z obsadzania wysokich stanowisk urzędniczych przez osoby dobierane z pominięciem przesłanek merytorycznych. To zaś pojawia się w oczekiwaniu od nich decyzji, podejmowanych w oparciu o kryteria nie wynikające ze sprawowanej funkcji.
Aby rzecz działała, musi się biurokratom opłacać. Stąd nazbyt wysokie płace decydentów zawsze są sygnałem niskiej oceny praworządności ich szefów. Jakoś trzeba zagłuszyć skrupuły podwładnych. Z pracy bowiem czerpie się satysfakcję albo wskutek zadowolenia z jej efektów, albo z zarobków.
Nasze władze mają powody do radości, bo od dawna cieszą się wysokim poparciem. Można by więc przypuszczać, że odnoszą sukcesy i nie muszą stosować innych zachęt do dalszej wydajnej pracy zatrudnianego personelu kierowniczego.
Tymczasem wedle NIK Rząd Prawa i Sprawiedliwości w 2017 roku wypłacił sobie dwanaście razy wyższe nagrody niż rząd PO-PSL w latach 2014-2015. To wszystko w obliczu konieczności oszczędzania, bo daniny na rzecz suwerena mocno obciążają finanse państwa.
Jest i drugi sygnał. Giełda. WIG20 wykazuje jeszcze spadki, ale prognozy na przyszłość są optymistyczne. Rzecz się zawsze w takich wypadkach zasadza na przekonaniu, że nastąpią polityczne zmiany.
Najwyraźniej więc władza sama siebie ocenia gorzej jak suweren. Giełda zaś, która jest najbardziej obiektywnym wskaźnikiem nastrojów wieszczy poprawę dobrej zmiany.
Chyba że populizm zaraził też świat finansjery i teraz już wszystko stoi na głowie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz