Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Wyjaśnienia

 W poprzedniej kadencji, kiedy dzięki rozdawaniu rezerw rosły dochody ludności, nie przyznano politykom podwyżek. Za to pod stołem otrzymywali premie. Kiedy sprawa wyszła na jaw, obniżono pensje... parlamentarzystom. Teraz mimo recesji władze je podnoszą. Tak rzecz postrzega Dominika Wielowieyska.

Poparcie niewczesnych podwyżek próbowała usprawiedliwiać Barbara Nowacka przekonując, że sprawne państwo wymaga lepszego opłacania jego funkcjonariuszy. W podobnym duchu wypowiadają się inni parlamentarzyści opozycji, którzy poparli podwyżki i przypominają jak trudno było skompletować obsadę ministerstw w sytuacji, kiedy fachowiec w każdej spółce mógł zarobić znacznie więcej.

Replika Romana Giertycha znowu nie pozostawia niedomówień. – Twarze Kalety, Kanthaka, Andruszkiewicza, Suskiego nie mogą być wygłodniałe! Wówczas będą sprawniej wprowadzać program PiS! – napisał na Twitterze.

– Przestrzegam opozycję. Moim zdaniem na koniec procesu legislacyjnego może się okazać, że PAD ustawy o podwyżkach nie podpisze. JK uwielbia robić takie numery. I wówczas Prezydent zyska poparcie, PiS będzie się z Was naśmiewać do rozpuku, a cnoty raz straconej nie odzyskacie – napisał potem. Nie sposób mu nie wierzyć, wszak zna Prezesa nie od dziś.

Jakoś trudno się oprzeć wrażeniu, że przedstawiony tu makiaweliczny plan Prezesa jest całkowicie realny. Przecież w propozycji pokazania pazurków był już podobny zwrot.

A pokazanie komu trzeba marchewki zawsze pomaga. Konkurencja bowiem ustawia się w kolejce do jej szafarza i wraca stary porządek.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz