Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 6 listopada 2020

Antyboom

 Na ten moment. Zwrot wielokrotnie powtarzany przez telewizyjne prezenterki, szczególnie w relacjach o postępach zarazy. Modny. Nie wystarczy teraz, obecnie, ostatnio. Trzeba po rusku. Rzecz bowiem przywieźli do Polski uczestnicy pociągów przyjaźni do ZSRS. Pierwotnie brzmiało na dzień dzisiejszy.

Używanie tego księgowego chwasta językowego, przeflancowanego z ruskiej biurokracji świadczyło niegdyś o przynależności do lepszego świata. Podobnie zresztą jak prezentowanie dżinsów marki Odra za Bugiem albo już po zachodniej stronie tej rzeki ich równowartości, przywiezionych z Sowietów złotych pierścieni ze szmaragdem w kształcie trumny. Nazywano je zresztą trumniakami.

Teraz rzecz odżyła w związku z wyborami w Stanach. Tam się ważą losy populizmu, rozwielmożnionego w zachodnim świecie po rewolucji październikowej dzięki Sowietom. Hitlerowcy byli jego nędznymi naśladowcami. Teraz odżył w reakcji na ofensywę liberalnej demokracji po upadku komuny. Dzięki niemu w Ameryce Donald Trump a w Polsce Jarosław Kaczyński święcili swoje triumfy.

Rzecz zmierza jednak ku końcowi. Stąd niepewna sytuacja populizmu amerykańskiego i kolejne upokorzenia polskiego, rozdzieranego też od wewnątrz na strzępy nie tylko przez futerkowców i gowinowskich ugodowców.

Nasi popularyzatorzy łatwych rozwiązań mają jeszcze nadzieję, że ich zaoceanicznego protektora ewentualnie uratuje Sąd Najwyższy. Niestety, Trump nie odzyskał go w porę. Gdyby nawet, to i tak tam nie obowiązują standardy nadwiślańskie.

Śmietnik historii, na który wkracza populizm, dostarcza zaś jeszcze chwastów językowych, wykorzystywanych do ubarwienia mowy przez elegancko się poza tym prezentujące dziennikarki.

No ale moda. Nie wypada, aby ją ignorowały gwiazdy żurnalistyki. Szczęśliwie ona też przeminie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz