Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 2 listopada 2020

Herostratea

 Jeżeli przestępstwem jest organizowanie protestów, czyli korzystanie z obywatelskiego prawa, to w czasie pandemii jest nim również nawoływanie ludzi do innych zebrań. Także religijnych. Liderzy więc dobrej zmiany powinni ważyć słowa, szczególnie te wypowiadane publicznie.

Dotyczy to także zarzutu, jakoby demonstranci dopuszczali się wulgarnych krzyków, co ma deprecjonować cały ruch. Tymczasem szef PiS-u, nie na ulicznym proteście, ale z sejmowej mównicy krzyczał do oponentów, że są kanaliami, chamską hołotą, przestępcami. O drugim sorcie już zapomniano. Szczególnie zaś o staniu tam gdzie ZOMO.

Tak się stało, że PiS się dał prześcignąć własnej metodzie pozyskiwania poparcia. Ona jest podobna do piromanii. Tam bez potrzeby, dla czystej radości obserwowania płomieni podpala się co tylko możliwe. Potem można z satysfakcją uczestniczyć w zamieszaniu i łowić ryby w mętnej wodzie.

Jak jednak łatwo dostrzec, kolejne polityczne pożary podnoszą próg wrażliwości. Aby więc rozładować sobie napięcie, trzeba prowokować coraz większe awantury. Wskutek tego kolejne zamieszania są coraz potężniejsze, aż wreszcie zmiatają inicjatorów.

Teraz mamy do czynienia z takim właśnie apogeum. Prezentują go nasze ulice. Protesty stają się już substytutem wydarzeń kulturalnych, modą. Broniący się zaś dobrozmieńcy dostarczają oponentom argumentów z własnego zasobu. Czy może już być gorzej dla dobrej zmiany?

Mają jeszcze stan wojenny do wykorzystania. Ale wyraźnie już widać, że ten ostatecznie pokaże, iż dobra zmiana nie może liczyć nawet na własnych funkcjonariuszy. Na pewno zaś PiS nie wygra już żadnych wyborów. I to niezależnie od tego, co teraz zrobi.

Prezes zaś przejdzie do historii. Na pewno. I w tym doścignął Wałęsę. Czyli sukces też osiągnął.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz