Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 31 grudnia 2020

Dosiego

 Opozycja nie może nic zrobić i jako taka jest bezsilna? Niezupełnie. Z teorii gier wynika, że kiedy przeciwnik stosuje mieszane strategie, losowo wybierając kolejne posunięcia, najlepiej sięgnąć po rozwiązania, które doraźnie przynoszą najwięcej korzyści.

Kiedy więc władza z coraz to większą częstotliwością sama sobie zaprzecza, najkorzystniej wypada dowodzenie jej niekompetencji. Kiedy jeszcze rząd poprzez własną niezborność wywołuje konflikty, co wyprowadza całe grupy społeczne na ulicę, trzeba propagandowo wykorzystać jego błędy.

Jawi się tu oczywiście niebezpieczeństwo, że wygra łowca okazji. Ten właśnie, który akurat stoi na czele najgłośniejszych protestów. Każdą bowiem opcję opozycji oburza tylko część tego, co się składa na ogólne niezadowolenie. Każda też uważa, że ignorowanie właśnie jej zapatrywań decyduje o mizerii polskiej polityki.

Rzecz jest zatem jasna. Jeżeli opozycyjne ugrupowania zrezygnują z monopolu na prawdę i poddadzą się woli wyborców, dobra zmiana przepadnie pod kolejnym dywanem. Wróci wtedy pozycja Polski w świecie, będziemy spłacać zaciągnięte znowu długi i gospodarka oprze się kryzysom.

Jednym bowiem z warunków dobrostanu jest korzystanie ze zbiorowej mądrości. U nas tym bardziej jest to widoczne, im bardziej władza jest podporządkowana jednej osobie i im więcej serwilizmu prezentują jej akolici. Tym bowiem więcej absurdów produkuje dobra zmiana.

Węgrzy, wcześniej doświadczeni przez populizm, zjednoczyli się w anty-Fideszu. Później demagogią dotknięci Polacy jeszcze do anty-PiS-u dojrzewają.

Aliści wyraźnie już widać, że trzeba u nas zacząć od opracowania statutu zjednoczonej opozycji. Powinna w nim być zapewniona okresowa wymiana władz i równość wątków proponowanych przez poszczególne opcje. Potem decyzje kierownictwa muszą być zaprezentowane możliwie szerokiemu ogółowi, aby ów rozumiał i akceptował aktualny priorytet technicznego w istocie zarządu.

Powstanie eklektyczny twór, pozostający w ciągłym konflikcie. Aliści jawnym. Będą więc decydowały tam obiektywne racje, a nie koterie lub ideologie. Nie będzie silnego kierownictwa, ale jego rozwiązania poprze większość. Może też ustalana poprzez badania opinii.

Przede wszystkim zaś przestanie straszyć to, co psuje nie tylko naszą samoocenę, ale też wizerunek i pozycję Polski na międzynarodowej scenie politycznej. Klerykalny prowincjonalizm, który z patriotycznych w swoim mniemaniu przyczyn już raz oddał państwo Moskwie w pacht.

Dosiego Roku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz