Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 28 grudnia 2020

Problem

 Aby mieć polityczne zaplecze, najlepiej jest manipulować tłumem. Dobrze wtedy mówić to, czego on się spodziewa. Trzeba więc znać oczekiwania tych, którzy mają być posłuszni.

To zupełnie inaczej, niż dawniej, kiedy się chciało mieć władzę. Wtedy najlepiej było udowodnić pozaziemską protekcję. W czasach przedchrześcijańskich wymyślano czasem wielce barwną legitymizację dla władcy.

Merowingowie na przykład utrzymywali, że rządzą, bo się wywodzą od potwora, który wyłonił się z morskich głębin. Dopiero w trzecim bodaj pokoleniu trwania dynastii dworski majordomus nie uląkł się smoczej zemsty i zagarnął merowiński tron. Aliści już za zgodą papieża.

W naszych czasach należy potencjalnym zwolennikom nie tylko zasugerować wyznawanie identycznych wartości, ale również umiejętność wdrażania ich w życie. W Polsce zaś najlepiej jest upodobnić się do konserwatystów. Łatwo odgadnąć ich preferencje. Oni tradycyjnie zwalczają Zachód i zawsze są klerykałami.

Najostrzej wypadło to w końcu XVIII wieku. Oświeceniowe idee, zawarte w Konstytucji 3. Maja, uznano wtedy za zdrożną francuszczyznę. Jej zwolenników nie określano jeszcze jako gorszy sort. Nazywano ich jednak siewcami zarazków demokracji i zarzucono im chęć zniewolenia Polaków. W konserwatywnym bowiem porządku dobry dziedzic dawał pańszczyźnianemu ludowi dobra doczesne a pleban równie skutecznie zapewniał wieczne.

Okropieństwa Rewolucji Francuskiej (nawet króla zgilotynowano!) potwierdzały sarmackie obawy o zachowanie stanowych porządków. Stosunkowo więc łatwo prowincjonalna szlachta, idąc za klerem, uznała konfederację targowicką, która ostatecznie podporządkowała państwo Moskwie.

Teraz też pod pozorem obrony praw człowieka zachodni nihilizm ma nas jakoby pozbawiać naszej tożsamości. Niszczy rzekomo rodzinę, handluje dziećmi i morduje staruszki. Uchronić nas przed tym chce formacja, której przewodniczy polityk, przedtem utrzymujący, że popierające go Radio Maryja ma nadajniki za Uralem.

Na razie zaś parantela z Moskwą doprowadziła nas do tego, że to my chcemy dogonić Zachód. Nie on nas. Jak więc Polaków przekonać, że jest odwrotnie? Zwłaszcza kiedy nawet Węgrzy nie dają temu wiary? Ba, 70% amerykańskich Polaków oddało głosy na Joe Bidena. Wszystko zaś w społeczeństwie, które z jednej strony dzieciom nadaje zachodnie imiona, z drugiej coraz mniej gorliwie uczestniczy w religijnych obrzędach.

Same więc przeszkody. Nie tak łatwo być u nas populistą. Ale kto wie, jak się obieca powrót zasady: czy się stoi, czy się leży...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz