Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 15 grudnia 2020

Statyści

  Dzisiaj, w jednym z najbardziej dramatycznych okresów w naszej powojennej historii, nie mamy w Polsce przywództwa. Bo to, że ktoś obsesyjnie pragnie władzy i zagarnia jej coraz więcej, nie oznacza przywództwa. Jest pandemia, nadchodzi kryzys, trwa rewolucja w sąsiednim państwie, są tektoniczne przesunięcia geopolityczne, więc nie muszę chyba nikogo przekonywać, jakie to wyzwanie dla każdego rządu. A nie dość, że mamy rządzących z pewnym niebezpiecznym dla Polski zestawem poglądów, to jeszcze zmagamy się de facto z bezkrólewiem – mówi Donald Tusk Newsweekowi.

Trudno się dziwić takiemu twierdzeniu. Taktyka mnożenia konfliktów nie jest sprawowaniem władzy. Utrwala tylko żelazny elektorat. Jest zatem skuteczna w zapewnieniu sobie poparcia wśród ludzi nienawidzących elit. Do niczego się poza tym nie nadaje, szczególnie w zewnętrznej polityce. Wszak próby zbudowania taką metodą jakiegoś trójkąta lub nawet międzymorza z krajów postkomunistycznych skończyły się instrumentalnym potraktowaniem przez zręczniejszego gracza. Dotychczasowym rezultatem jest albo zwycięstwo w stosunku 1:27 albo ostatnia rejterada. Jedno i drugie przedstawia się w sposób obrażający inteligencję słuchaczy.

Rezultat jest taki, że mamy nasilającą się kłótnię Polaków z Polakami. Znakiem zaś priorytetów władzy są kordony policji wokół smoleńskiego pomnika i preześnego domu oraz kibole wokół kościołów. Z rozgrywającego w Unii staliśmy się klientami. W dodatku absurdalnie wyrażającymi niewdzięczność dla mniemanej wspólnoty, z której nic nie wynika. Wypada to tak samo, jak prezydenckie oświadczenie, że nigdy, przenigdy nie zaszczepi się ani on, ani jego rodzina, zestawione z nawoływaniami do narodowego (a jakże) programu szczepień.

Bezpieczeństwo zaś państwa w obecnym czasie wymaga zgody wewnętrznej i dobrego wizerunku na forum międzynarodowym. Histeryczna bowiem władza jest wyśmiewana zarówno przez rodaków jak i zagranicę. Nie daje się zatem zaprzeczyć słowom Donalda Tuska. Wyrazicielom dobrej zmiany w polemice z nim pozostają tylko jakieś odwołania do rzekomego dziadka z Wehrmachtu.

I to najlepiej charakteryzuje polityczną sprawność obecnych władz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz