Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

sobota, 19 grudnia 2020

Powściągliwość

Ale wiecie, że to się nazywa lockdown (i to nielegalny lockdown)? Czy też już się poddaliśmy i będziemy mówić językiem Morawieckiego i innych pisowskich kłamców? Żenada. [Marta Lempart].

Mamy więc kwarantannę. Narodową oczywiście. Jakżeby inaczej. Wszak naród ma jeszcze jakieś tam znaczenie, to i kwarantanna je może zdobędzie.

Aliści znany z nieustająco dobrego nastroju wyraziciel PiS stwierdził, że ...może pan minister Niedzielski w nawale pracy użył tego sformułowania. Pan premier mówił o rozszerzonym etapie solidarności. To jest bardziej precyzyjne. Nie jest więc taka znowu narodowa ta kwarantanna. Lockdown jednak brzmi bardziej niesłusznie, to jak w końcu mieli to nazwać?

Może to dlatego, że premier już dwukrotnie obwieszczał zwycięstwo nad pandemią. Ostatnio na początku grudnia. Trzeba więc było jakoś złagodzić rozczarowanie PiS-owców. Był bowiem nowy sukces a teraz jakby go nie było.

Tańców jednak sylwestrowych nie będzie. Najwyżej jako froterowanie posadzek, na przykład przed późniejszym przeznaczeniem sali balowej na punkt szczepień. Rodacy już różne wymyślali powody, dla których nie mogą dotrzymać warunków poprzednich kwarantann. O podróżach służbowych nie ma już co mówić. Froterka może być kolejnym.

Tyle tylko że jak zwykle nic dokładnie nie wiadomo. Projekt rozporządzenia o szczegółach kwarantanny jest dopiero opracowywany. Jak skończą, ogłoszą. W ten sposób próbują cwaniakom utrudnić życie?

Tak czy owak pandemia zaczyna już doskwierać Polakom. Jak podaje portal Ciekaweliczby.pl, zwolennikom opozycyjnych ugrupowań dolega częściej niż stronnikom dobrej zmiany. Dobrozmiennym bardziej zależy na ogólnym stanie zdrowia. Doskwiera im też zła pogoda. W najmniejszym stopniu martwi ich sytuacja polityczna.

To także tłumaczy powściągliwość władz w pompatycznym nazywaniu kwarantanny. Przecież nie dzieje się nic, co by wymagało powszechnej mobilizacji. Zachorowalność jest oficjalnie na poziomie ⅓ wielkości wymaganej dla ogłoszenia lockdownu. Zdrowie więc można bardziej nadwyrężyć martwiąc się pogodą.

Byczo bowiem jest. Wystarczy posłuchać premiera, aby się o tym przekonać. To po co od razu narodowa?

Chyba że naprawdę nie jest aż tak byczo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz