Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 3 grudnia 2020

Linearność

 Kłamcy! To nie było żadne seksparty, tylko zakamuflowane konsultacje w sprawie polsko-węgierskiego weta wobec niemieckiej hegemonii w UE [Bartosz Wieliński].

No i mamy dowód. Bruksela demoralizuje. Eurodeputowany, katolik, mąż i ojciec, w dodatku Węgier, przyjaciel Viktora Orbana, piewca prawicowych wartości i wróg LGBT a też się nie oparł i poszedł do gejowskiego klubu, aby tam się oddawać uciechom.

Postąpił dokładnie tak jak małżonek kobiety nowoczesnej z kazania, którego zapis krąży po Internecie. Wedle kaznodziei taka chce być psychologiem albo kimś podobnym i zmęczona nauką nie spełnia małżeńskiej posługi, przypisanej kobietom. Mąż tedy idzie do klubu go-go albo zwraca się ku gejostwu. Bo z mężczyzną nie ma się dzieci.

To by wyjaśniało afery duchownych. Oni wprawdzie omijają Brukselę, ale nie tylko nie mają wykształconych żon, lecz żyją w celibacie. To co? Mają sobie uciąć? We wspomnianym kazaniu takie retoryczne pytanie pada w odniesieniu do mężów. Czyli mężczyzn.

Rzeczony poseł w Brukseli dopuścił się nie tylko praktyk homoseksualnych, potępianych przez Kościół. Złamał też zakaz udziału w zgromadzeniu, zabronionym wskutek pandemii. Policja go ujęła, mimo że po jej nalocie próbował się w gieźle jeno, cichcem i po rynnie oddalić z jaskini grzechu. Tak się kończy kształcenie kobiet.

W tej sytuacji weto dla Unii jest niezbędne. Jeżeli bowiem deprawuje nawet prawdziwego Węgra, to najprawdziwszy Polak nie ma żadnych szans. Wszak dopiero zmierzamy do tego, aby w Warszawie był Budapeszt.

I pieniędzmi nas kuszą. Jak zawsze. Dobrą więc linię ma nasza dobra zmiana. I nie zmienią tego szyderstwa dziennikarza Gazety Wyborczej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz