Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 25 sierpnia 2025

Nieporozumienie

We wczorajszej Kawie na ławę przedstawiciel narodowców stwierdził, że skoro pomoc dla Ukrainy jest możliwa tylko za pośrednictwem Polski, Ukraina nie może eksportować do nas tańszego zboża, nie może tolerować u siebie pamięci Bandery i jeszcze coś tam. Skoro jednak Ukraina jest jedyną przeszkodą dla ekspansji Rosji na Polskę, to czego nie może Polska? Tego nasz znawca nie powiedział. Wydaje się, że jego zdaniem mamy umierać za to, aby inni nie zarabiali i nie czcili, kogo chcą.

Ideologia narodowa ma ożywić plemienne wspólnoty. Te, które jeszcze w średniowieczu bytowały obok siebie, składały się ze spokrewnionych jednostek i miały wspólne siedliska. Jedne były zamknięte, inne chętnie przyjmowały przybyszów. 

Słowianie należeli do tych drugich. Nawet jeńców, pojmanych w czasie walk, przyjmowali w swoich wspólnotach i asymilowali ich z obopólną korzyścią. Jeszcze w osiemnastym wieku polska szlachta nosiła się z turecka albo z francuska. Polski nacjonalizm pojawił się dopiero w końcu XIX wieku, jako odpowiedź na politykę zaborców. Na początku propagował wolność i solidarność uciśnionych. Potem się wyrodził w Narodową Demokrację, antysemicką, ksenofobiczną i uznającą ruski protektorat. 

Wyrośliśmy z kosmopolityzmu przodków i ksenofobia jest błędem w naszym rozwoju. Otwartość Polaków była źródłem bogactwa naszej kultury, sztuki wojennej. Nasi przodkowie potrafili nawet od bisurmanów zapożyczyć to, co uważali za najlepsze i przystosować do swoich warunków. To właśnie jest prawdziwa tożsamość polska, nie ksenofobia, którą nam próbują wmówić propagatorzy wiochy, bynajmniej nie wsi. 

Nacjonalizm, jako błąd rozwoju zaniknie wraz z nieszczęściami, na jakie nas może narazić. A o przetrwanie walczy ostro.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz