Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

czwartek, 28 marca 2024

Nieporozumienia

Jak mówił Ludwik Dorn, w trudnych momentach są sobą, tylko bardziej.

Wczorajsze przesłuchanie przez komisję śledczą ds. Pegasusa przyniosło też kolejną inwektywę, wymyśloną w jedynie słusznym środowisku dla określenia Koalicji 15 października. W ustach świadka jest jakoby polonofobiczna. 

To pomysłowe. Zachodzi tylko wątpliwość, czy polonofilne jest ugrupowanie, które na czele państwa postawiło osoby nie potrafiące się odnaleźć na powierzonym im stanowisku. Kiedy w dodatku państwowy sektor w gospodarce obsadziła nepotami, którzy w wielu przypadkach wykazali indolencję lub zgoła rozrzutność, owocującą absurdalnymi wydatkami. Bo to ostatnie było wczoraj przedmiotem dochodzenia komisji śledczej.

Wszystkie decyzje podejmowali moi podwładni, powiedział Zbigniew Ziobro, uzasadniając tak bezzasadność przeszukania jego właśnie domu w sprawie finansowania zakupu Pegasusa. Przesłuchiwany wczoraj były wiceminister Woś oświadczył, że dysponował Funduszem Sprawiedliwości z jego upoważnienia. Uzasadniał też prawidłowość swoich rozstrzygnięć przypomnieniem, że w czasie prezesury Krzysztofa Kwiatkowskiego NIK nie zdecydował się na wniesienie do prokuratury wniosku o ich ściganie za bezprawność. Nie wspomniał tylko, że Izba zgłosiła wtedy postępowanie ministerstwa z Funduszem do Głównego Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych, który atoli niewłaściwe wydanie 25 milionów złotych uznał za mało szkodliwe społecznie.

Mamy więc polonofilny jakoby rząd dobrej zmiany, który pieniądze przeznaczone dla wspierania ofiar przestępców przekazywał na inwigilowanie, a nawet na wspieranie eurofobnej organizacji, która za to budowała studium nagraniowe i polonofobiczny rzekomo rząd, który to ściga. 

Tak właśnie się prezentuje alternatywna rzeczywistość, proponowana przez głosicieli biało-czerwonej drużyny. Jeżeli jeszcze się sobie uprzytomni pozostające tam w tle egzorcyzmy, w dodatku odprawiane przy pomocy salcesonu, mamy komplet.

To oczywista oczywistość, że im więcej będzie podobnych oświadczeń, inwektyw, tym więcej zwolenników straci niereformowalna dobra zmiana. I to jest tu najważniejsze. 

środa, 27 marca 2024

Nawyk

 Kiedyś wołali, że to znakomicie, kiedy słychać wycie.

Podsumowano ubiegły rok WOŚP. Znowu przekroczono najwyższą wartość poprzednich zbiórek. Poza tym trzy tysiące szkół już się zgłosiło do WOŚP pragnąc uczestniczyć w programie nauczania o pierwszej pomocy.

Przeprowadzono przeszukania w sprawie Funduszu Sprawiedliwości. Między innymi u Zbigniewa Ziobry, także w pokoju hotelowym posła Wosia. 

Były minister sprawiedliwości powiada, że to cyrk, inicjowany przez władze, które nie mają innych konkretów na sto dni. Dawny wiceminister wprost nazwał to działaniem nielegalnym i bandyckim. Obwieścił, że to wynik porażki i blamażu Tuska. W ogóle zaś chodzi jego zdaniem o to, aby utrudnić mu zeznania na komisji ds. Pegasusa, bo rzekomo to hucpa Tuska i Bodnara.

Rewidowano między innymi biuro Krzysztofa Mejzy, ale to w związku z nieprawidłowościami w oświadczeniu majątkowym. 

Jan Piński przypomina, że zawsze dotąd Jarosław Kaczyński odpowiednio wcześniej wiedział o akcjach prokuratury, dotyczących polityków. Tym razem to nie zadziałało.

Komisja ds. Pegasusa przesłuchała senatora Kwiatkowskiego. Zwrócił on uwagę na to, że Fundusz Sprawiedliwości nie mógł pod żadnym pozorem finansować zakupu czegokolwiek dla CBA, powołanego do zwalczania nieprawidłowości we wszystkich finansowych poczynaniach państwa.

Trudno o większy sukces Koalicji 15 października, od powtórzenia przez wyrazicieli dawnego reżimu zachowań i inwektyw z czasu sprawowania władzy. Także zaprezentowanie spiskowego pojmowania zdarzeń.

wtorek, 26 marca 2024

Patrioci

 – Ilu Tadżyków ściągnąłeś Wawrzyku – pyta Michał Kamiński.

Najpierw Patryk Jaki oznajmił, że prokuratura włamała się do domu Zbigniewa Ziobry, zdemolowała go i powybijała tam szyby. Potem media doniosły o przeszukaniach, podjętych od rana w wielu miejscach jednocześnie. Wszystkie w związku z Funduszem Sprawiedliwości. TVN 24 poinformowało, że ów Fundusz, który miał wspierać ofiary przestępstw, przekazywał pieniądze na Pegasusa, kościelną fundację Profeto, która zajmowała się mediami, czy imperium ojca Tadeusza Rydzyka. W związku z tym zatrzymano trzech urzędników ministerstwa i jedną z grona profitentów dotacji. Rzecznik Prokuratora Krajowego zaprzecza wybijaniu szyb, przyznając, że w wyniku odmowy otwarcia lokalu przez osoby mające do niego dostęp, w niezbędnym zakresie uszkodzono zamek.

Michał Kamiński powiada w swoim podcaście, że islamscy zamachowcy, którzy dokonali zbrodni pod Moskwą, pochodzą z Tadżykistanu. Skądinąd wiadomo, że ISIS ma tam bezpieczną bazę szkoleniową, Rosja zaś liczne wpływy, agenturę i wszystko, co może ją zabezpieczać przed fundamentalistami. Otrzymanie więc w Tadżykistanie wizy do Rosji jest niezwykle trudne, a i tak terroryści przeniknęli do Moskwy. Bez zgody służb byłoby to skrajnie trudne. Tymczasem w wyniku afery wizowej wjazd do Polski nie nastręczał Tadżyckim islamistom wielu problemów. W naszym więc kraju może być ich wielu.

Wszystko to w swoistym świetle stawia zarówno wiarygodność dobrej zmiany, jak i jej patriotyzm. To zgodnie ze starą prawdą, że wszyscy są normalni, ale niektórzy to muszą mieć na piśmie.


poniedziałek, 25 marca 2024

Orbaniści

 Z jakim przestajesz, takim się stajesz.

PiS, które na czele państwa postawiło człowieka o właściwościach charakteru skrajnie odległych, od wymaganych na tym stanowisku, Trybunał Konstytucyjny powierzyło osobie prezentującej dyplom zaledwie magistra, na czele ministerstwa stawiało albo głosiciela spiskowych teorii, albo oportunistę, musi mieć zły stosunek do Polski i Polaków.

Jej zaś system sprawowania władzy, wzorowany na węgierskim, a oparty na lokowaniu partyjnych nominatów, ich krewnych i znajomych w skarbowych spółkach bez oglądania się na kwalifikacje, jest oczywiście nastawiony na eksploatację państwa. Zapewnia jednak bezwzględną lojalność beneficjantów takiego systemu, którzy w razie jego upadku tracą podstawy bytu.

Charakterystyczny jest tu przypadek Collegium Humanum, które w wyniku wprowadzenia wreszcie obowiązku posiadania dyplomów MBA przez członków zarządu i rad nadzorczych spółek skarbowych, uzyskało możliwość takiego rozwinięcia działalności, że jego rektor zarabiał sześć milionów złotych rocznie. W gronie protektorów uczelni stali hierarchowie i politycy dobrej zmiany. 

Studiowali zaś tam przedstawiciele wszystkich opcji politycznych, łatwo uzyskując możliwość zdobycia patentu na zarządzanie państwowym biznesem. To zaś zapewniało PiS-owi odpowiednią liczebność symetrystów, jeżeli nie własnych zwolenników w elitach państwowej przedsiębiorczości. Na tym pewnie opiera swoje nadzieje Adam Glapiński, który oświadczył, że czas skończyć z poczynaniami władz i napisze stosowny list do Tuska.

Zaiste, ogromne dzieło wzięła na siebie koalicja, przywracająca normalność i fakt, że dotychczas nie spadło jej poparcie, najgorzej świadczy o organizacyjnych zdolnościach jej jedynie słusznych przeciwników. Trudno się jednak dziwić, skoro są wiernym odzwierciedleniem własnych reprezentantów.


niedziela, 24 marca 2024

Niepoprawni

 Zgodnym chórem narzekają na odebranie im władzy.

Podczas pandemii prawie 200 milionów złotych poszło na bezużyteczny sprzęt, który sprowadzono do Polski, przekonując opinię publiczną o trosce, jaką dobra zmiana otacza zagrożonych zarazą Polaków. Teraz NIK śle zawiadomienie do prokuratury, podejrzewając o niegospodarność trzon ówczesnego rządu dobrej zmiany. 

Rzecz jest charakterystyczna. Upłynęło 100 dni od  objęcia władzy przez obecną koalicję i wyraziciele upadłego reżimu rozdzierają szaty nad tym, że nie dotrzymano obietnic, złożonych wyborcom. Tymczasem chociażby przybliżone ustalenie w takim czasie niegodziwości poprzedników, a to miało być przedmiotem obiecanego audytu, przekracza możliwości organizacyjne każdej chyba władzy.

Zwłaszcza że prezydent wręcz oświadczył, iż nie podpisze żadnej ustawy, uchwalonej bez obecności posłów, prawomocnie skazanych za nadużycie uprawnień i pozbawionych przez prawo mandatu. W tych warunkach wszelkie usiłowania władz i tak się stają bezprzedmiotowe. Niezależnie od złożonych obietnic.

Mamy więc kolejny pokaz hipokryzji propagandystów dobrej zmiany, obliczonej na nieświadomość zwolenników, pozostawionych na łasce uprzedzeń i plotki, jako jedynej, dostępnej im informacji. Szczęśliwie ich liczba maleje w miarę natężania absurdów w oświadczeniach Prezesa.

Gdyby mu o to chodziło, rzecz by miała jakieś racjonalne podłoże, aliści go nie ma i to napawa optymizmem.


sobota, 23 marca 2024

Bezbronność

 W dyktaturach zawsze za błędy polityków płacą poddani.

Czterech terrorystów zabiło dziesiątki ludzi w podmoskiewskim centrum handlowym. Podobno przyznało się do tego ISIS. Wielu komentatorów przypomina, że przed atakiem na niepokorną Czeczenię wysadzono w Moskwie kilka kamienic z przebywającymi tam mieszkańcami. O zbrodnię oskarżono wtedy czeczeńskich emisariuszy i uzyskano tak poparcie Rosjan dla zbrojnego najazdu na kaukaską republikę.

Teraz Putin nie bardzo się ogląda na rosyjską opinię publiczną. Swoją agresywną politykę przypisuje konieczności zwalczania nazizmu, jakby ów jeszcze istniał. Wpisuje się tak w odwieczną strategię populistów, którzy zawsze muszą mieć wroga, rozpoznawalnego dla ich ofiar, czyli tkwiących mentalnie w zaprzeszłym świecie. Nie potrzebuje więc chyba aż takiej prowokacji, aby poprawić swoje notowania.

Masakra cywilów wstrząsa ogromem i odsłania słabość rosyjskich służb, które nie potrafiły zapobiec atakowi kilku osób na miejsce, gromadzące tysiące ludzi. To prędzej czy później zostanie podniesione przez opozycję, która tym łatwiej dowiedzie, że bezpieka skupia się na ściganiu ludzi inaczej myślących. Zbrodnia więc godzi w dyktatora, który roznosi śmierć i nieszczęścia po świecie, nie potrafiąc zapobiegać im we własnej stolicy.

Smutne to w dobie powszechnej jakoby jawności życia. W zamian za powodowane zagrożenia powinna gwarantować bezpieczeństwo przynajmniej cywilom. Niestety…


piątek, 22 marca 2024

Szczęściarze

 Pieszczochy losu.

Mamy opowieści zmierzające od najmniej do najbardziej prawdopodobnych. Wedle ich pierwszego sortu PiS przejmie władzę, bo zawrze koalicję z PSL-em i Konfederacją. W drugim sorcie  opowiada się o nowej partii, rzekomo zakładanej przez Adama Bielana, Marcina Mastalerka, Mateusza Morawieckiego i Mariusza Chłopika. Realność zamierzeń drugiego sortu zdaje się potwierdzać dementi, składane przez rzekomych twórców nowej partii.

Jak się do tego doliczy zmasowane ataki ziobrystów na PiS, mamy kiepski obraz Zjednoczonej Prawicy. Prezes już jej poprzednich uczestników niczym nie zwabi. Jego zaś stwierdzenia budzą zażenowanie u coraz większej liczby dawnych admiratorów.

Do tego dochodzą coraz liczniejsze gafy. Murem z polskim mundurem, nawoływał bodaj przedwczoraj Mariusz Błaszczak. Robił to równolegle do tego, co mu wypominają media w związku z niedawną informacją Cezarego Tomczyka. Meldunek dowództwa sił zbrojnych o ruskiej rakiecie, która się wdarła na polskie terytorium, opatrzony parafką ówczesnego ministra, trafił do archiwum. Kiedy zaś sprawa została ujawniona, jego zatajeniem obciążono wojsko. 

W sumie więc mamy to, co zawsze. PiS robi wszystko, aby się obrzydzić Polakom, tylko teraz wreszcie skutecznie.


czwartek, 21 marca 2024

Chciejstwo

 Lwy przy nich to… zające.

Zostawili nam rekordowy dług, wszechobecną korupcję, zdeprawowane media, partyjną prokuraturę, chaos w sądach, tysiące krewnych i znajomych w spółkach, bałagan w rolnictwie, skompromitowaną dyplomację, wetującego prezydenta i partyjniaka w NBP. Kończymy porządki i przyspieszamy! – napisał premier. 

Mariusz Błaszczak chyba wykrakał przyspieszenie, zarzucając rządowi lenistwo i budząc śmiech w Internecie. Jak bowiem ujawnił Cezary Tomczyk, wiedział, że ruska rakieta wtargnęła na teren Polski. Raport o zdarzeniu leżał na jego biurku przez dwa tygodnie. 

Kiedy jednak po dwóch miesiącach rakietę odkryła dziewczyna, jeżdżąca konno w podbygoskim lesie, o przemilczenie oskarżył generałów. Tak w jego wykonaniu by wyglądała Hakuna Matata, którą zarzuca obecnej władzy. Nie zostałem poinformowany o żadnej rakiecie, która przekroczyła polską przestrzeń powietrzną. Jeśli pan Tomczyk twierdzi, że było inaczej, to niech wskaże cytat z meldunku, odpowiada były minister.

Nie tylko on ma kłopoty. – NIK planuje złożyć zawiadomienie na byłego premiera Mateusza Morawieckiego i szefa jego kancelarii Michała Dworczyka. NIK zarzuca im niegospodarne, nierzetelne i niecelowe wydanie 200 mln zł na zakup maseczek i kombinezonów, z których część nie spełniała norm EU – donosi Onet.

Nic dziwnego, że PiS-owcy nienawidzą Unii, jej zasad, norm, wartości. Wszak to wszystko musi ciążyć każdemu, kto ma nad sobą omnipotentnego szefa, który wszakże nie dostrzega …niekompetencji akolitów.


środa, 20 marca 2024

Dyzmiada

Samodzielność ma czasem komiczne oblicze.

Jacek Sasin sypie Artura Sobonia. Spotkania jego podwładnego w sprawie wyborów kopertowych były służbowe. Nieprawdą więc jest twierdzenie, ze wiceminister spotykał się nieformalnie, towarzysko, czy jakoś tak w ich sprawie. Wynikiem tego może być zarzut o zeznawaniu nieprawdy, za co grozi spora kara.

Pojawiają się cytaty z taśm Obajtka. Wynikają z nich możliwości postawienia mu zarzutów o karalną protekcję. Byłyby one niemożliwe, ale to PiS uchwalił, że nie obowiązuje u nas zasada owoców zatrutego drzewa. Nielegalnie więc zgromadzone dowody, nie mogą być odrzucone przez sąd.

Adam Glapiński raczej stanie przed Trybunałem Stanu z zarzutem upolityczniania NBP. Rozprawa tam trwa latami, ale sam wniosek jest podstawą do zawieszenia podsądnego w jego czynnościach. Do jego wystosowania zaś wystarczy większość, zapewniona przez posłów rządzącej koalicji.

Wszystko to potwierdza pogląd, że PiS nie dysponuje fachowcami. Najwyżej biurokratami lub nepotami, a to daje doświadczenie tylko w wyszukiwaniu dupokrytki. Rezultatem są żenujące wypowiedzi eksponentów jedynie słusznej formacji na komisjach śledczych, gdzie zachowują się infantylnie.

– Jak chcecie wiedzieć, co myślę, pytajcie Kaczyńskiego – mówił niegdyś jeden z jego zwolenników, indagowany przez dziennikarza. Wyraźnie widać, że ta zasada już się wytarła. Wielu już tam orze, jak może.


wtorek, 19 marca 2024

Fatum

 Nie można wygrać z czasem.

Solidarna Polska atakuje PiS. Paweł Mastalerek zakłada partię i szydzi z krytykujacego go Mariusza Błaszczaka. Już dawno Marek Migalski zaraz po opuszczeniu PiS zauważył, że ów nawet grzywki sobie nie poprawi bez zezwolenia Prezesa. Szef BBN wprost oświadcza, że w czasie rządów PiS popełniono błędy w ubieganiu się dopłat unijnych do produkcji amunicji. Wokół Kaczyńskiego bowiem pozostali ludzie chwalący go bez zastanowienia lub, jeśli są obdarzeni większym rozsądkiem, cyniczni oportuniści.

Prezesowi zresztą nie zależy na kierowaniu intelektualistami. Jak mówił Teresie Torańskiej najbardziej ceni ludzi o niewielkim potencjale intelektualnym, ale lojalnych. Jak informuje Piotr Wroński po przegranych wyborach października piętnastego Kaczyński cierpiał nie z powodu klęski wyborczej, ale dlatego, że w gronie głosujących potraktowano go jak każdego, wskazując koniec kolejki.

Jego bowiem celem jest blask chwały i poklask zwolenników oraz upokorzenie przeciwników. Dlatego na nic się nie zdają uchwały komitetu politycznego o złagodzeniu propagandy i wysunięciu konstruktywnych postulatów. Prezes wrócił do dawnej retoryki i przypisuje najgorsze cechy swoim oponentom.

Tymczasem do przodu wyrywa się już tłum następców, marzących o tym samym. O bezgranicznej władzy, która jest jedyną boską rzeczą, dostępną człowiekowi. I z Prezesem wygrają. Taka jest kolej rzeczy.

poniedziałek, 18 marca 2024

Czynownictwo

 Wdowa po podoficerze oćwiczyła się sama.

Przemysław Wipler zdaje się dowodzić, że Prezes jest ofiarą Kamińskiego i Wąsika. Głównym wątkiem takiej obrony najwyższego autorytetu może być podejrzenie, że obaj wspomniani panowie okłamywali Kaczyńskiego w sprawie Pegasusa. Według Pińskiego i Szwejgierta rzecz może mieć źródło w przeszłości, kiedy to Daniel Obajtek miał skłonić Konfederację do koalicji z PiS-em. Posiadał do tego wszelkie środki, przede wszystkim posady i apanaże. Rzecz była podobno nawet dogadana, ale ostatecznie słaby wynik wyborczy Konfy nie dawał szans na oczekiwane korzyści.

Komisja ds. wyborów kopertowych zaczęła się od wezwania przez przesłuchiwanego, aby jej przewodniczący opanował ciśnienie (sic!) i przestrzegał kultury wypowiedzi. Potem dopiero nastąpiło dowodzenie niewinności, poprzez tłumaczenie, że świadek nie podejmował żadnych decyzji. Wszystko z wykorzystaniem biurokratycznego namaszczenia wraz z nieodzownym eeee, sugerującym namysł.

Tymczasem Polska tonie w zwałach węgla. Zalega tam 10 milionów ton i płyną kolejne statki, wypełnione tym, co każdy prawowierny uważa za czarne złoto. Rzecz jest skutkiem wysokich kosztów rodzimego wydobycia, także wskutek opanowania państwowych kopalń przez związkowców i roje kancelistów, mozolących się nad wymyślaniem sposobów dla zabicia czasu.

Poniedziałek jest dniem startu politycznych przepychanek. Ten się dzisiaj znamionuje iście gogolowskim klimatem. Trudno się dziwić, wszak pokrewieństwo kulturowe ze Wschodem obliguje.

niedziela, 17 marca 2024

Tradycja

 Narastają sprzeczności w łonie łże-prawicy.

Wedle Pińskiego i Szwejgierta mamy oczywistego konkurenta do schedy po PiS-ie, Suwerenną Polskę. Morawiecki jest przez jej wyrazicieli oskarżany o przeciek, który zniszczył karierę Beaty Szydło, po jej niewczesnym pokazaniu pazurków. Były premier ma przeciwko sobie Ziobrę, Jakiego i Kurskiego. Oni też mają na celowniku mieć Andrzeja Dudę, obwinianego o nieudaną deformę sądownictwa, które chciano wyrwać spod prezydenckiego wpływu. Morawieckiego oskarżają też ziobryści o Zielony Ład i powolność wobec Brukseli. Wszystko zaś uderza w Prezesa, bo z tego wynika, że jest bezsilny. 

Jarosław Kaczyński atoli utwierdził swoją pozycję w żelaznym elektoracie zeznaniami przed posłankami i panami członkami komisji śledczej ds. Pegasusa. Nie rzucił ich wprawdzie na kolana, nie przeraził Tuska, ale też nie złożył wymaganego przyrzeczenia i zaprezentował pogardę dla poczynań władzy. Wprawdzie teraz zwraca się uwagę, że jako wicepremier ds. bezpieczeństwa nie wszczął postępowania, kiedy państwowe media zaczęły prezentować cytaty z tajnych podsłuchów osób inwigilowanych. W dodatku mówiono o nazwiskach, pozyskanych także z zagranicznych ośrodków analitycznych. To jednak zbyt zawiłe dla jego zwolenników.

Wszystko razem pokazuje swoistą demokrację, charakterystyczną dla pobożnej lewicy, która najwyraźniej zmierza do obyczaju z czasu Konwentu Świętej Katarzyny, gdzie się łączyła poprzez podział.


sobota, 16 marca 2024

Sukcesy

 Przesłuchujący również muszą nad sobą panować.

Donald Tusk spotkał się z liderami Trójkąta Weimarskiego, którzy wraz z nim demonstrowali tam postawę optymistyczną dla przyszłości Polski, Unii i Ukrainy. Biorąc zaś pod uwagę wczorajsze przesłuchanie Prezesa, trzeba zauważyć, że premier nie wykazywał zmieszania, zapowiadanego przez wyrazicieli PiS. Dwaj zaś z nich, najgorliwsi w dziele straszenia wczorajszymi konsekwencjami dochodzenia prawdy, Mariusz Gosek i Jacek Ozdoba zostali za przeszkadzanie wykluczeni z przesłuchania. Prezes zaś może być ukarany za odmowę przyrzeczenia zeznania prawdy w formie obowiązującej świadków.

Kaczyński twierdził, że niewiele wiedział. Przypomniał, że wszystkie państwa podsłuchują, nasze jego zdaniem robiło to zgodnie z prawem. Nie pamiętał nawet, kiedy został wicepremierem ds. bezpieczeństwa. Prezentował się, jako osoba niezorientowana.

Jacek Nizinkiewicz nie pochwalił śledczych. – O to właśnie chodziło PiS, żeby członkowie komisji ds. Pegasusa kłócili się, tracili nerwy, a Jarosław Kaczyński zadowolony i uśmiechnięty obniża jej rangę. PiS realizuje swój plan precyzyjnie. Chaos, naleśniki i nawet przez rotę przysięgi świadka nie udało się przejść komisji – napisał na X.

Postawę PiS-owskich hurraoptymistów równoważył Marek Trela. On też zapowiadał przed posiedzeniem komisji, że sto pytań do Prezesa zmiecie PiS. Niestety przesłuchujący byli słabo przygotowani, nade wszystko nie bardzo panowali nad krzykaczami.

Przesłuchanie potwierdziło więc tylko ogólnie znane fakty: cynizm i niekompetencję Prezesa. To jednak bije w oczy od lat.

Jarosław Kaczyński utwierdził żelazny elektorat, antypis z satysfakcją odnotował jego przyznanie się do bezradności, symetryści są zadowoleni. Szczęśliwie więc, że aferami zajmują się teraz niezależni prokuratorzy. Fachowcy nie dają się zwieść pozorom.


piątek, 15 marca 2024

Przesłuchanie

 Góra zrodziła mysz.

Niegdysiejszy współpracownik Przemysława Gosiewskiego, niedawny głosiciel ponownych wyborów, miał przerazić Donalda Tuska. Oni jeszcze tego nie wiedzą, ale to my zapolujemy na nich, mieli mówić bywalcy Nowogrodzkiej.

Opozycyjni członkowie komisji podjęli starania o uniemożliwienie przesłuchania Prezesa. On zaś stwierdził, że nie będzie mówił wszystkiego, co wie, bo komisja nie została przez premiera upoważniona do pytania go o to. Pierwsza więc godzina upłynęła na słownych przepychankach członków komisji z jej szefową. 

Potem Prezes rozpoczął wreszcie swobodną wypowiedź od utyskiwania na opozycję. Przedstawił listę dziennikarzy podsłuchiwanych jakoby przed rządami dobrej zmiany. To pewnie było to, co miało przerazić Tuska.

A u was biją Murzynów. Tak to niegdyś było przedstawiane w peerelowskim jeszcze dowcipie. Nic więc na razie nowego.


czwartek, 14 marca 2024

Niepowściągliwość

 Trudne sprawy? Tylko pozornie.

Prezes będzie jutro zeznawał przed komisją ds. inwigilacji. Początkowo utrzymywał, że niczego takiego nie wykorzystywano przeciwko politykom, szczególnie przeciwko Morawieckiemu, potem iż każda państwo takiego sobie ma Pegasusa. W domyśle, po co się ma marnować, skoro już jest. Trudno więc przewidzieć, co będzie mówił w piątek. 

Usłużni wyraziciele podsuwają mu wyjście. Ich zdaniem Tusk też coś takiego miał i to dopiero był wtedy wykorzystywany. To atoli stary chwyt. Wszystkie zarzuty, stawiane dobrej zmianie były od początku odpierane w ten sam sposób. Kiedy rządził Tusk, też tak robił, mawiali wyraziciele jedynie słusznej partii.

Chociaż z Waszyngtonu przyszła inna propozycja. Prezydent, indagowany tam przez TV Republika oświadczył, że podczas rządów PiS-u Wszystkie procedury legislacyjne były w sposób prawidłowy realizowane. Słychać było wrzask obecnego obozu rządzącego, wówczas opozycji, o tym, że jest łamana praworządność. To samo powtarzali ich koledzy z partii europejskich. 

W podobnym tonie wypowiedzieli się panowie Kamiński i Wąsik podczas swojej wczorajszej konferencji prasowej. Kiedy zaś po ich wystąpieniu padło pierwsze pytanie, obaj bez żadnego trybu, ale prosząc o wybaczenie, nie odpowiadając, wyszli z sali.

Ma więc Prezes w czym wybierać. No i ten wrzask brzmi nęcąco. Tylko pytania mogą być irytujące, ale wtedy…

środa, 13 marca 2024

Parantela

 Sedno najczęściej tkwi w tle.

Ta historyczna wizyta upamiętniła 25. rocznicę przystąpienia Polski i podkreśla żelazne zobowiązanie obu naszych krajów na rzecz Sojuszu NATO. Tak napisano w komunikacie Białego Domu. 

Mamy gwarancje bezpieczeństwa.  Kupimy też 1800 rakiet przeciwlotniczych o zasięgu 1000 kilometrów oraz 96 śmigłowców szturmowych. 

Mamy też zapewnienie współpracy energetycznej i amerykańskiej technologii w budowie elektrowni jądrowej. To bezpośredni efekt wczorajszej wizyty prezydenta i premiera w Ameryce.

Są też głosy krytyczne. Prezydent Komorowski wprost stwierdza, że to samo by mogła osiągnąć delegacja na poziomie wiceministrów. 

Podczas rozmów polska delegacja nie usiadła zgodnie z protokołem dyplomatycznym. W rezultacie, rozmieszczając się obok prezydenta i premiera ujawniła, że znalazły się tam dwa odrębne zespoły. Amerykanie atoli wiedzą, że kohabitacja jest u nas teraz w fazie kryzysu i niewiele zapowiada jej poprawę.  

Eksperci krytykują propozycję, wyrażoną przez prezydenta Dudę przed wyjazdem, aby państwa NATO powiększyły swoje wydatki na obronność do 3% PKB. Zabrzmiało to mocarstwowo, a w rzeczywistości jesteśmy takim samym członkiem Sojuszu, jak każdy inny. Orędzie nie jest też miejscem do wysuwania takich postulatów. Prezydent atoli uważa, że jego propozycja spotkała się ze zrozumieniem.  

Donald Tusk wezwał spikera Izby Reprezentantów, Mike’a Johnsona do odblokowania pomocy dla Ukrainy. Od tego zależy przyszłość sojuszników USA w Europie.

Zachodnia prasa zaś zauważa, że wizyta koronuje powrót Polski do grona państw demokratycznych.

W sumie możemy już uważać za oczywiste, że nasze rzekome pokrewieństwo kulturowe ze Wschodem jest uznaną w świecie fikcją, wymyśloną przez oszalałych antyokcydentalistów. I to jest chyba najlepsze, co się wczoraj mogło zdarzyć.


wtorek, 12 marca 2024

Poznanie

 Człowiek to brzmi różnie [Andrzej Mleczko].

Ćwierć wieku temu przystąpiliśmy do NATO. Ratyfikacja akcesji w naszym Sejmie nie nastąpiła jednogłośnie. Przeciw byli posłowie postendecji, których zdanie wyrażał znany wówczas kabareciarz, mówiąc, że ruski niedźwiedź ma wprawdzie pysk unurzany w krwi, ale jak komu przyłoży, to ów się nie pozbiera. 

Zaraz po upadku Układu Warszawskiego podobnie rozumowali postkomuniści. Potem się zmienili, chociaż jeszcze podczas puczu Janajewa rozdzierali szaty, że jelcynowcy ostrzeliwują ich po rusku wybrany parlament.

Teraz minęło 25 lat. Moskale napadli na Ukrainę. Wszystko się zmieniło. Nie jesteśmy już takim NATO, na terenie którego nie ma sojuszniczych wojsk ani instalacji. Tylko postendeckie tendencje pozostały. Widać je w stosunku niektórych polityków do promoskiewskich formacji w Stanach i Watykanie.

Dzisiaj prezydent i premier są przyjmowani w Białym Domu. Jesteśmy postrzegani jako ci, którzy otworzyli demoludom drzwi na Zachód. Obyśmy sami zrozumieli, że to było najlepsze, co daliśmy światu.


poniedziałek, 11 marca 2024

Cynizm

 Nowe elity we własnych sidłach.

Komisja ds. afery wizowej. Przemysłowe przyznawanie wiz obywatelom państw wysokiego ryzyka,  przedstawiano zdaniem świadka jako jako organizację sprawnej kontroli procesu ich wydawania. Znaczna część odpowiedzialnego za to wydziału miała być zatrudniona w procesie kooperacji z jej beneficjantem. Na podstawie specjalnego uregulowania Mateusza Morawieckiego Piotr Wawrzyk był faktycznym zastępcą ministra Raua.

Kiedy aferą zajęło się CBA, wiedział też o niej prezydent. Wszystkie siły skierowano na to, aby się ona nie stała powodem przegranej PiS-u w wyborach. Nagle zaczęto się wypierać znajomości z Piotrem Wawrzykiem. Skandal minimalizowano, przedstawiano nie jako aferę, nawet aferkę. Kozłem ofiarnym uczyniono dyrektora biura prawnego w MSZ. Dzisiejsze jego zeznania zaczęły się od stwierdzenia, że w rzeczywistości była to cała sieć afer i legislacyjne niedołęstwo.

Mamy oblicze PiS-u w całej okazałości. Traktowanie głoszonego systemu wartości jako przedmiotu handlu. Kłamstwa propagandowe i miotanie obelg na oponentów, instrumentalne obchodzenie się ze współpracownikami stały się normą.

Mamy tu w pigułce wszystkie powody przegranej PiS-u, które z namaszczeniem niedawno rozważano na Nowogrodzkiej. Konkluzja tego, że PiS zbyt dużo czasu poświęca sprawom ideologicznym, kosztem "realnego stosunku do rzeczywistości", okazuje się tylko wierzchołkiem góry lodowej.

Lekceważenie własnych afer jest modelowym przykładem ucieczki od rzeczywistości. Powodem zaś przegranej jest zawłaszczanie państwa, co również było powodem upadku komuny, która także winą za swoją klęskę obarczała zachodnie knowania.

Historia rzeczywiście się potwierdza jako farsa. Teraz jeszcze bardziej komiczna od poprzednich.


niedziela, 10 marca 2024

Daremność

 Jak nie potrafisz, nie pchaj się na afisz [staropolskie].

Występ Jarosława Kaczyńskiego w Śniadowie był przez TV Republikę pokazany z napisem na żywo, ale pół godziny po czasie rzeczywistym. Zdaniem Jana Pińskiego stało się to, aby poprawić, gdyby znowu palnął coś głupiego. Tam atoli Prezes skrytykował Zielony Ład, autorski problem PiS. 

To na razie jest zgodne z propagandą PiS, przekonującą, że inkryminowany dokument powstał dzięki poparciu euroentuzjastów. Janusz Wojciechowski odpowiada na krytykę promowanego przez siebie Ładu, że jest dobrowolny. Można go nie stosować. Wprawdzie rezygnuje się tym samym z unijnych dopłat, ale wolność w ich pobieraniu jest pełna.

18 maja w Warszawie odbędzie się Wielki Marsz PiS. Będzie to obrona rolników. Jeżeli wcześniej nie zostaną podjęte stosowne uchwały, stanie się ona hasłem demonstracji. Jak Sejm zdąży, wymyśli się coś innego. 

Tymczasem wybory samorządowe w Piotrkowie Trybunalskim odbędą się bez kandydatów PiS, bo partia nie zdążyła tam zebrać dostatecznej liczby podpisów. TV Republika straciła ponad połowę widzów od stycznia do marca. PiS ma notowanie poniżej 25%. 

A Prezes tak się stara. I jak się mu nie udaje, ma jeszcze poprawiaczy. Chyba będzie musiał ich wymienić. Kiepsko poprawiają. A może ktoś się zorientuje, że trzeba raczej zmienić prezesa? Brrr…

sobota, 9 marca 2024

Żywiciele

 Chwalili cara za zniesienie pańszczyzny w 1864 roku, ignorując Rząd Narodowy, który to zrobił wcześniej.

Rolnicy uznali za ogólniki to, co im przedstawił Donald Tusk podczas dzisiejszego spotkania. W swojej czarnej teczce mają Chłopski Ład i będą się go trzymać. Nie uchylają się przed złagodzonym zapisami Zielonego Ładu, ale jego zasady mają być wprowadzane ewolucyjnie. Poza tym żądają uszczelnienia granic Unii przed napływem żywności z zewnątrz oraz ochrony hodowli zwierzęcej w Polsce.

W tym kontekście jest też wypowiedź Magdaleny Środy:

Co tu jest prawdą i kto ma rację? Wiertacze chłopskiego pochodzenia najbardziej za komuny narzekali na zarobki. Kiedy zwracano im uwagę na to, że zarabiają znacznie więcej od przeciętnego pracownika innej branży, odpowiadali, że i tak będą narzekać. W przeciwnym wypadku kierownictwo nie będzie się o nich starać. Popularna niedawno była reklama jajek. Sympatyczna babcia głaskała na nim kurę, zapewniając, że nigdy by jej giemo nie dała. Na rosołek zaś ją przerobić, to już inna sprawa.

Wygląda więc na to, że rolnicy będą protestować, będą na tym żerować populiści, a przecież warunkiem bezpieczeństwa państwa są pewne wyrzeczenia. Ich się nie da odrzucić w warunkach wojny przy granicy. Dlatego trudno zrozumieć zwolenników chłopskich protestów i na pewno wzrośnie wstrzemięźliwość przed wybieraniem ich do ciał przedstawicielskich.

piątek, 8 marca 2024

Pomyłka

 Chłop potęgą jest i basta, ale większą jest niewiasta [Sztaudynger]

Kobiety oburzoną wrzawą skwitowały konferencję prasową marszałka Hołowni. Trudno inaczej odebrać reakcję słuchaczek, którym tłumaczono, że rachunek prawdopodobieństwa prowadzi do konkluzji, iż przed wyborami samorządowymi wszelkie tego rodzaju inicjatywy zostaną odrzucone przez Sejm.

Wniosek jest taki, że w koalicji rządzącej klerykalnie usposobieni parlamentarzyści nie chcą prowokować swoich podobnie myślących wyborców. PiS bowiem od zawsze jest dewocyjny i swoje liczne słabości moralne stara się okupić wdrażaniem zasady, że kobieta ma być posłuszna, cicha i zajmować się tym, co jej wypada. Będzie więc na pewno gremialnie głosował przeciw złagodzeniu aborcyjnych przepisów.

Rzecz jest o tyle znamienna, że wszelkie tego rodzaju inicjatywy spotkają się z prezydenckim wetem. Przepadną więc w legislacyjnym tłoku niezależnie od tego, kiedy się zacznie ich procedowanie. W samorządach jednak mogłoby się znaleźć więcej przedstawicieli PSL-u i Trzeciej Drogi.

Jeżeli jednak wspomniana wrzawa kobiecego oburzenia przeniesie się na scenę polityczną, więcej będzie tam kandydatów, wysuniętych przez Lewicę. I tak się to pewnie skończy. Nie da się iść pod prąd. Ten zaś jest taki, że parlament ma reprezentować interes wyborców, nie wybrańców.

Tak więc chyba wygląda to, co się nazywa strzałem w kolano. Mozolne atoli wyliczanie prawdopodobieństwa tego, co na pewno przepadnie, jest zupełnie nowym sposobem marnowania czasu. 

czwartek, 7 marca 2024

Wpadka

 Chcieli dobrze, a wyszło jak zawsze…

Pobili się z policją, bo nie wpuszczała ich do Sejmu. A przecież marszałek ich zapraszał. Tylko dwie osoby wdarły się poza kordon funkcjonariuszy i teraz mają kłopoty. W ogóle zatrzymano 52 osoby. Wskutek ich postępowania zraniono czternastu policjantów. Wydłubywano drzewcami flag brukowe kostki i rzucano nimi w mundurowych. Media pokazały też  butelki po wódce, pozostawione przez demonstrantów.

Także nieumiejętne obchodzenie się z petardami przez protestujących spowodowało wybuch, ale raczej bez konsekwencji. Niektórzy spośród demonstrantów ponieśli szkody wskutek oddziaływania gazu łzawiącego. Tym pomocy udzielali ratownicy medyczni. 

Wszystko zaś odbyło się już po tym, jak komisarz Janusz Wojciechowski poinformował, że Komisja Europejska zgodziła się złagodzić Zielony Ład. Potem było oświadczenie rzecznika KE, że wypowiadał się we własnym imieniu. W związku z tym Donald Tusk apelował do Janusza Wojciechowskiego, aby nic nie zepsuł. Stwierdził też, że w sobotę będzie miał coś poważnego do zakomunikowania rolnikom.  Sprawy więc idą w dobrym kierunku i emocje były zupełnie niepotrzebne.

W takich wypadkach zawsze się szukać tych, którzy korzystają z kłopotów władzy. Protestujący rolnicy wykazali nie raz, że nie mają zamiaru nikomu szkodzić. Chodzi im o to, aby nie doprowadziła ich do ruiny wojna, rozpętana przez Moskwę. Jako beneficjanci wczorajszej awantury, od razu nasuwają się emisariusze Putina. Trzeba jednak zwrócić też uwagę na zapomniane już polityczne persony z przeszłości. Groźby Piotra Dudy, niedawne rozmowy, zbojkotowane przez przedstawicieli Solidarności Rolników Indywidualnych i hejterski wpis posłanki Samoobrony, atakującej Michała Kołodziejczaka  nasuwają wiele podejrzeń.

Źle się więc stało, że demagogów dopuszczono do protestujących i wizerunek rolników niepotrzebnie ucierpiał. Skutkiem będzie dalsze zmniejszenie poparcia opinii publicznej dla ich postulatów. Tego chyba organizatorzy marszu nie brali pod uwagę. Tak to atoli jest, kiedy popełnia się błędy.

środa, 6 marca 2024

Wzajemność

 Kiedyś wśród studentów była popularna bajka o śledziu i pieprzu. Doradzała, aby śledzić swoją …partię, rozrywek zaś szukać u cudzych …partii.

Premier Tusk ujawnił, że Daniel Obajtek zatrudnił detektywa, którego oficjalnym zadaniem była "identyfikacja i udokumentowanie działań nieuczciwej konkurencji wobec PKN Orlen, w tym identyfikacja źródeł ujawnienia informacji dotyczących funkcjonowania koncernu". Przy okazji niejako miał też inwigilować działaczy opozycji, Marcina Kierwińskiego, Jana Grabca i Andrzeja Halickiego. Za ponad milion złotych z kasy Orlenu. Dawny prezes Orlenu zaprzecza.

Pewnie pan Obajtek rzeczonej bajki do końca nie zrozumiał albo w ogóle jej nie znał. Dlatego mógł działać odwrotnie do jej zaleceń. Wszak opozycyjni politycy nie dostarczali sensacji, bo działali jawnie. Opozycję też otwarcie prześladowała ówczesna TVP Info. Ówczesny szef Orlenu, zaabsorbowany podglądaniem opozycyjnych polityków, mógł być bezkarnie śledzony przez swoich mocodawców. Tego wynajęty detektyw by nie brał pod uwagę, bo chociaż wedle rachunków nie był tani, Daniel Obajtek się tego nie spodziewał. 

Media więc mają teraz używanie. I korzystają. Jeszcze się sprawdza zasada, że czym wojujesz, od tego giniesz.