Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

wtorek, 30 listopada 2021

Uładzeni

Prawdziwy pakiet antyinflacyjny: przywrócenie zasad praworządności, zakończenie konfliktu z UE, odblokowanie dostępu do Funduszu Odbudowy, ograniczenie rozrzutności budżetowej [Ryszard Petru].

Recepta założyciela Nowoczesnej jest prostsza niż populistyczne pomysły dobrozmiennych speców od finansów. Łatwiejsza też do przeprowadzenia i raczej niezależna od ewentualnych protestów.

Chociaż tych można by się też było spodziewać. Radiomaryjny katolicyzm nie mógłby się pogodzić z unijnym liberalizmem w sprawach światopoglądowych. Foliarze nie wybaczyliby unijczykom uprzywilejowania osób zaszczepionych, do czego przekonują. Niemrawo zresztą, ale i tak jest to już wprowadzane od jutra.

Tylko ów dawniej ciemny lud doświadczył tego, że dobrozmieńcy poprzez inflację odbierają mu 500+ i na pewno by nie protestował przeciw unijnym dotacjom.

Nikt jednak nie zamierza słuchać liberałów. Dopóki więc władzę ma PiS ze swoim niespełna trzydziestoprocentowym ostatnio poparciem, będziemy mieli rosnącą drożyznę i będzie się powiększał margines biedy.

Rzecz była oczywista od początku dobrej zmiany. Zawsze bowiem inflacja ogólnych wartości poprzedzała wzrost cen na rynku. Zawsze też populiści, dla ukrycia organicznej impotencji gospodarczej, prowokowali konflikty. Wewnętrzne i zewnętrzne. Teraz rzecz już wykorzystano do cna. Rozpoczęły się zatem wojny w łonie populizmu.

I teraz taki wspaniały dar od ciepłego człowieka. Wojna hybrydowa. Nawet zgodnie z obyczajem głosicieli populizmu nazwał nas polskimi łajdakami. Nic dziwnego, że ów prezent jest pieczołowicie wykorzystywany przez PiS. Głosząc obronę Unii, szuka międzynarodowej akceptacji swego sposobu rządzenia.

Musimy więc do wyborów żyć z dobrozmiennym ładem, który na pewno mocniej podkręci inflację.

poniedziałek, 29 listopada 2021

Pętla

W obliczu kryzysu na wschodniej granicy wszystkie państwa Unii solidarnie nas poparły. To, wedle słów ministra Przydacza wypowiedzianych w Kawie na Ławę, jest dowodem, że nasza dyplomacja działa skutecznie.

Wynikałoby z tej wypowiedzi, że koalicje buduje się, odsądzając przedtem potencjalnych koalicjantów od czci i wiary. Bo jeżeli nie, to twórcą rzeczonej solidarności nie jest nasza dyplomacja, a Łukaszenka. Tak zresztą źle, bo Zachód jest brzydki i tak niedobrze, bo Łukaszenka jest be.

Minister, który miał niegdyś proponować odpłatne leczenie nieuleczalnych schorzeń, jest wolny od konsekwencji aktywności dziennikarzy śledczych. Gwarantuje to dobrej zmianie większość parlamentarną. Tak media komentują milczenie wyrazicieli władz w rzeczonej sprawie.

Aby więc będąc parlamentarzystą nie mieć nigdy kłopotów, wystarczy głosować z PiS-em. Wtedy nieważne są posądzenia o naruszanie standardów. Samotną zatem wartością w dawnej partii wartości pozostaje już lojalność jej członków wobec Prezesa. Reszta jest milczeniem.

Strach władz przed niezadowoleniem foliarzy powoduje zaniechanie walki z pandemią. – To ministrowie tego rządu mówią, że wprowadzenie restrykcji by nie wyszło, bo my mamy polski gen oporu. Na gen oporu można wszystko zwalić – mówił w TVN24 Ludwik Dorn. Nawet więc zakaz przylotów z państw, gdzie ujawniono ogniska omikrona, nowej odmiany wirusa covid 19, nie jest podejmowany.

Fundamentalizm w paternalistycznym PiS-ie sprzyjał partii, kiedy godził tylko w kobiety. Teraz jednak antyszczepionkowa obsesja zagraża wszystkim. Aby nie utracić poparcia foliarzy, dobra zmiana abdykowała w sprawie pandemii i oczekuje rozwiązań od opozycji, aby na nią przenieść gniew wyborców. Nawet jakiś gen oporu wymyślono.

PiS wyolbrzymia problem migrantów i kreuje nowych wrogów. Lekceważy zaś pandemię i próbuje unikać decyzji w jej sprawie. W tle testuje cichcem sprawowanie władzy przy pomocy stanu wyjątkowego i rozporządzeń.

Wszystko z powodu utraty poparcia. W rezultacie tego dobra zmiana musi weryfikować własne zasady dla utrzymania rządów. Działa pluripotecjalnie rzec by można.

niedziela, 28 listopada 2021

Mitomania

Premier Morawiecki -„Chcieliśmy obniżyć VAT na żywność do zera, ale nie zgodziła się na to Komisja Europejska” Urzędnicy Komisji Europejskiej „Polski rząd nigdy nie prosił o wprowadzenie zerowej stawki VAT na żywność” [Dariusz Joński].

Los PiS-owskich sojuszników jest smętny. Podobnie jak poczynań dobrej zmiany. Doświadcza tego nawet Kościół. Polska się sekularyzuje. Zjawisko narasta w rytm coraz to większej roli integrystów nie tylko w procesie edukacji. Donald Tusk przestrzega w związku z tym, żeby nie dawać sobie wmówić, że ludzie atakują Kościół. To zjawiska wewnątrz Kościoła niszczą Kościół, Kaczyński niszczy Kościół.

Gospodarka zareagowała inflacją na dobrą zmianę. Rząd zamierza ją zwalczać kolejnymi zastrzykami pieniędzy. Rozda dziesięć miliardów złotych. Taką kwotę fiskus uzyska dodatkowo w bieżącym roku. Pojawi się właśnie z powodu wzrostu cen i związanych z tym wpływów z podatku VAT. Eksperci szacują, że drugie tyle przyniosą budżetowi większe wpływy z innych podatków, także dzięki drożyźnie. Nie tylko więc nie powstaną warunki dla uzyskania równowagi rynkowej, ale gospodarka otrzyma kolejny impuls inflacyjny.

Władza strzela sobie też innymi sposobami po stopach. Jacek Sasin ujawnia, że prawdziwy jest mail, przesłany przezeń premierowi. Jak w nim proponował, rzeczywiście ambasador Niemiec został wezwany do MSZ. Powód dał "Fakt". Ta polska gazeta, będąca w posiadaniu kapitału niemieckiego, napisała bowiem coś brzydkiego o dobrej zmianie. Jak by w demokracji władza miała wpływ na media. W dodatku te działające poza granicami kraju.

Władza jest w ręku jednego człowieka, który boi się podjąć decyzję, gdy jest trudno. PiS jest aktywny wtedy, kiedy trzeba działać we własnym interesie. Zamiast bronić kraju przed zagrożeniami, partia broni swoich ludzi, skompromitowanych żałosnymi aferami. Na najbliższym posiedzeniu Sejmu władza zamiast pandemią znowu zamierza się zająć… TVN-em. Tak brzmi tenor wczorajszego wystąpienia Donalda Tuska na konwencji z okazji szóstej rocznicy powstania KOD-u

W greckich mitach jest też król Krety, Midas, któremu na własne życzenie wszystko, czego dotknął, zamieniało się w złoto. Umarł z głodu. Najwyraźniej to, czego dotyka PiS, zmienia się w odwrotność szlachetnego kruszcu. Też na życzenie partii.

Okazuje się, że to równie fatalna przypadłość, jak efekt mitycznej klątwy. Zarówno dla sprzymierzeńców, jak i efektów dobrozmiennego dotyku.

sobota, 27 listopada 2021

Układy

Pegasus znalazł się w świetle mediów. Prokurator Ewa Wrzosek, która zamierzała podjąć śledztwo w sprawie wyborów kopertowych, miała być inwigilowana przy użyciu tego właśnie programu. Ostrzegł ją Apple. Pytani o takie wypadki przedstawiciele władz oświadczają często, że nie komentują doniesień medialnych albo nawet traktują informację mediów pogardliwie.

Polska i Węgry nie otrzymają już Pegasusa. Zgodnie z intencją twórców mogą zeń korzystać tylko te kraje, w których nie dochodzi do łamania praw człowieka. Program bowiem opracowano wyłącznie do ścigania terrorystów, a nie do prześladowania przez oportunistyczne systemy ludzi, którzy się nie poddają bezprawiu.

Charakterystyczna w tym wszystkim jest postawa wyrazicieli dobrej zmiany, lekceważących niezależnych dziennikarzy. Za nic mają media. Te zaś w wolnym świecie zacierają różnice w swoim przekazie. Rywalizują jedynie o pierwszeństwo doniesień. Tam zaś, gdzie się nie szanuje praw człowieka, redakcje dzielą się na te, które zajmują się oficjalną propagandą i na pozostałe.

Kiedy więc oficjele unikają niewygodnych pytań, w wolnym świecie znikają z ekranów i tracą władzę. W zniewolonym władcy mają zależne od siebie stacje. Mogą ignorować wolne publikatory.

Żaden przytomny autokrata się nie pochwali gwałceniem praw człowieka. Łatwo to jednak zdradza pycha jego mniej obytych funkcjonariuszy. Nie da się bowiem powstrzymać parweniusza przed brylowaniem. Dla niego możność zgaszenia bezczelnego pismaka przed milionową widownią jest godną zapłatą za ryzyko narażenia się na wątpliwy zresztą gniew władcy.

Pośrednie zaś informacje, zwłaszcza potwierdzające podejrzenia, są zawsze brane pod uwagę. To też pewnie postępowanie niektórych naszych oficjeli również zaważyło na wykluczeniu dobrej zmiany z grona użytkowników Pegasusa.

Dzięki zaś analizowaniu informacyjnego obrzeża, zglobalizowany świat jest wielką wioską, w której nic się nie ukryje. Niczym w każdym zaścianku.

piątek, 26 listopada 2021

Europejcy

Redaktor Bojanowski opisał przedwczoraj skutek prowokacji dziennikarskiej. Podstawiony ochotnik zapisał się na udawane szczepienia i po uiszczeniu jakiejś opłaty otrzymał certyfikat antycovidowy. Cała medyczna część przedsięwzięcia ograniczyła się do naklejenia mu plastra.

Mateusz Morawiecki, pytany o opinię w tej sprawie, odpowiedział, że rozmawiając z premierami odwiedzanych ostatnio państw Unii, dowiedział się, że takie oszustwa występują w całej Europie. Musiał więc o naszych wiedzieć przed wyemitowaniem reportażu. Specjalne zalecenia, dla ścigania tego procederu, wydał jednak dopiero wczoraj.

Rzecz bulwersuje nie tylko z powodu swoistej etyki zaangażowanych w oszustwo medyków. Uderza także ich jawność. Wszak otwarte lekceważenie nakazów państwa znane było dotychczas tylko z czasów komuny. Okazuje się, że do tego samego prowadzi teraz polityczne uzależnienie władz od poparcia foliarzy.

Znowu się zatem potwierdza przypuszczenie, że dobra zmiana nosi w łonie głęboki kompleks wobec Zachodu. Skrywa go pod pozorem powstawania z kolan. Jawi się tu klasyczne postępowanie prowincjusza. Sienkiewicz przypomniał, jak średniowieczu nam Krzyżacy odmawiali chrześcijaństwa, zarzucając sojusz z pogańską Litwą. Wtedy religia była znakiem przynależności do Zachodu. Teraz więc to odrabiamy.

Niebawem będzie procedowana ustawa o rejestrowaniu ciężarnych kobiet, aby nie mogły się poddać aborcji. Teraz słychać o planowanych utrudnieniach w uzyskaniu rozwodów. To ostatnie może mieć także praktyczne podłoże. Trybunał Konstytucyjny bowiem orzekł, że ujawnianie majątków rodzin osób, zobowiązanych do składania oświadczeń o zarobkach, jest sprzeczne z konstytucją. Gdyby się wzbogacony potajemnie małżonek zbiesił i zażądał rozwodu, dobra zmiana narobi mu kłopotów.

W świetle tego wszystkiego trudno zaprzeczyć tezie Durkheima, że normy moralne wyznaczają jednostki, żyjące jednak społecznie. To ogół decyduje, co dobre, a co złe. Jego autorytety dopasowują tylko swoje oceny do powszechnej opinii. Zgodnie z naszym snobizmem norma stanowi, że to co robi Europa, nie może być złe. Jeżeli jest chrześcijańskie. Ludowa moralność dopuszcza więc u nas to samo, tylko bardziej. Wtedy powinno być jeszcze lepsze. I żelazny elektorat to rozumie.

Bo jest proste jak myśl populisty. Z jakim przestajesz, z takim się stajesz. Stara mądrość, ale jara.

czwartek, 25 listopada 2021

Oczywistości

Polityk, który miał przekonywać, że posiadł tajemnice nieuleczalnych chorób i leczyć je wszystkie, również porażenie mózgowe (!!!) zaprzeczył doniesieniom.

A gdyby to była prawda, może nawet nasza reprezentacja piłkarska by skorzystała. Mogłaby chyba zrezygnować nie tylko z najlepszego piłkarza świata, ale za ułamek jego honorarium nająć amatorską drużynę chłopaków z jakiejś odległej wioski, wyleczyć ich z niedostatków gry i w cuglach wygrać bieżące eliminacje. Oszczędności zaś by można było przeznaczyć chociażby na budowę jedynie słusznych ...zamków na piasku.

Gdyby też można było polityków uwolnić od ideologicznych wirusów, nie musieliby samotnie komentować wyniku spotkań ze swymi zagranicznymi odpowiednikami, w dodatku na balkonie. Trybunał zaś by nie musiał orzekać, że obywatel nie ma prawa do niezawisłego sądu.

Więcej, gdyby jeszcze oficjalnych speców od finansów wyleczyć z woluntaryzmu, mielibyśmy pewnie inflację na średnim poziomie europejskim. Podobnie mickiewiczowskie Dziady by nie budziły wstrętu władz po raz pierwszy od czasów Gomułki.

Foliarze zaś zamiast szczepionek mieliby nowego wroga. Łatwo by ich bowiem było faszerować pluripotencjalnymi komórkami i wyleczyć z organicznego zaczadzenia. Bardzo by się wtedy podniósł średni iloraz inteligencji całego społeczeństwa.

Rzeczona kuracja została chyba sprawdzona. Opozycja najwyraźniej z niej skorzystała. Jej przedstawiciele nie są już zdradzieckimi mordami oraz drugim sortem. Sama pani marszałek oczekuje od nich propozycji w sprawie sposobów zwalczania epidemii.

I tu by trzeba się było zatrzymać. Przecież przy upowszechnieniu takiej metody dobra zmiana by w ogóle nie zaistniała. Dlatego pewnie nasz lekarz nieuleczalnych przypadłości nie istnieje.

A tak ładnie by wyglądały perspektywy.

środa, 24 listopada 2021

Gusta

Covid szaleje, drożyzna szaleje, polityczna korupcja szaleje, dzięsiątków miliardów z UE nie widać. Czy ktoś mógłby wskazać jeden sensowny powód, dla którego ta ekipa wciąż sprawuje władzę? [Tomasz Lis].

Kto zjada ostatki, jest piękny i gładki. Tak mówi stare porzekadło. PiS więc udowodnił swoje przywiązanie do tradycji, konsumując, dopóki się da, proceder graniczny Łukaszenki.

On zapewnił partii nieco spokoju w ciągu awantur, którymi formacja sprawiedliwych przysłaniała swoje kolejne sukcesy. Dobra zmiana wypadała też przy nim bohatersko. Prezydent i minister obrony mieli tło do prezentowania stosownej mimiki.

Oficjalne media nadal więc prezentują migające światła, oślepiające naszych pograniczników ze strony Białorusi. Niezależne pokazują raczej wolontariuszy, niosących tam pomoc zmarzniętym i wygłodniałym ludziom.

Teraz, kiedy telefony kanclerz Merkel i prezydenta Macrona znacznie utemperowały białoruską dyktaturę, pani Witek sypie żądaniami w stronę Unii. Białoruś jednak zapełnia już migrantami samoloty lecące z Mińska do Bagdadu, a nie odwrotnie.

Zawsze im bardziej sprawa jest spóźniona, tym bardziej bywa głośna. Także teraz jest podobnie. Wszak przedtem wystarczało zgłosić stosowną prośbę w Brukseli, aby zapewnić nam stamtąd wsparcie. Bez czekania na nacisk ze Stanów, których wywiad odkrył niepokojące działania Rosji u granic Ukrainy.

Awantura graniczna była na pewno korzystna dla dobrej zmiany. Wszak dwa miliony Polaków przekroczyły już granicę skrajnego ubóstwa. Czterysta tysięcy z nich popadło w biedę w ubiegłym roku. Nie stać ludzi na ogrzewanie. Rośnie liczba niedożywionych dzieci. Umierają rodacy zakażeni covidem. Bez konkurujących scen z konfliktu granicznego trudno media powstrzymać od roztrząsania tego dramatu.

Źle się bowiem dzieje w dobrozmiennym raju. Wprawdzie stać go na budowę i rozbiórkę nie tylko tej samej elektrowni, ale i zniszczenie energetyki wiatrowej, fotowoltaiki. Ba, sprawia wrażenie, że dla autokratycznych fanaberii stać go nawet na rezygnację z dopłat unijnych. Nie może jednak pozwolić sobie na doniesienia o inflacji, utracie wartości pieniądza, bałaganie na szczytach władzy.

Teraz więc próba dyskontowania resztek łukaszenkowskiego szaleństwa wypada kiepsko. Jak wszystko w dobrej zmianie, co miało być piękne. Nie tylko ze względu na konsumowane resztki.

wtorek, 23 listopada 2021

Alternatywa

Rządy PiS: drożyzna, nieudacznictwo, populizm, korupcja, nepotyzm, homofobia, katolicyzm na pokaz, konszachty z KK, kult Kaczyńskich, kłamstwa Smoleńskie, niszczenie prawa, demolka demokracji, izolacja międzynarodowa, pogarda dla mniejszości, propaganda sukcesu. Coś pominąłem? [Don Padrino].

Kiedy Łukaszenka nasyłał migrantów na nasze granice, Unia była be, bo w 1939 roku wprawdzie nie istniała, ale Zachód zostawił nas samych. Jego część oczywista oczywistość nas zostawiła. Niemcy bowiem nie tylko nas okupowali, ale również się dopuszczali zbrodni na Polakach. I Warszawę zburzyli.

Kiedy w 2021 roku Unia wymogła na Łukaszence cofnięcie granicznego procederu, który sprawiał wrażenie, że zaczyna przerastać możliwości organizacyjne dobrej zmiany, również się okazała be. Tym razem chyba nie tylko dlatego, że nas nie zostawiła, czy również nie dlatego, że nas nie okupuje. No chyba że w umyśle jednego z najgłośniejszych ministrów.

Najwyraźniej Unia nie jest teraz cacy za pomoc. Białoruski wyczyn hybrydowy był naprawdę po myśli dobrej zmiany. Mógł nas uchronić przed konsekwencjami łamania praworządności. Przecież nie można mnożyć kłopotów państwu, które się zmaga z napaścią, godzącą w całą Wspólnotę. Wtedy też gniew za pomocną interwencję Zachodu daje się wytłumaczyć bez zakładania szaleństwa, które by miało dręczyć dobrozmieńców.

Chodziło również o to, aby zajęte granicą media, nie grzebały się w problemach władzy. Nie wyciągały jakichś spraw, którymi się na razie epatowały głównie obrzeża Internetu. Nade wszystko zaś, żeby nie pisały, iż PiS jest zakładnikiem foliarzy. To młodzieżowe określenie płaskoziemców, zwolenników teorii spiskowych i antyszczepionkowców. Skutkiem ich aktywności u nas umiera sześć razy więcej osób zakażonych covidem, niż we Francji. Frustracja zaś trzymanych w szachu władz, to dobre wytłumaczenie ich kłótliwości.

W sumie atoli nie jest aż tak źle. Lepiej bowiem sobie uprzytomnić, że bezpośrednio władzę sprawują nawet kiepscy stratedzy, niż nawiedzeni fundamentaliści.

poniedziałek, 22 listopada 2021

Tajemnica

Z wypowiedzi Mateusza Morawieckiego w Rydze wynika, że jakoby tam i w Warszawie bardziej niż na Zachodzie rozumiemy fałsz w postępowaniu Rosji. Bo jesteśmy bliżej. – Rosjanie, wcześniej sowieci to mistrzowie propagandy. Niestety. I w związku z tym postanowili przywołać tutaj na pomoc różnych dziennikarzy z zachodu, którym pokazują bardzo wycinkowy obraz rzeczywistości, oświetlają jupiterem bardzo wąską część sceny - mówił.

Dziwne? Ba. Obserwujemy też na własnym podwórku zdumiewające zachowania. – Na przykład profesor Horban. Groził nożem mi i pani Siarkowskiej. Żadnej reakcji pana premiera w tej sprawie nie było. Cały czas żądam od pana premiera odwołania tego człowieka z Rady Medycznej – powiedział poseł Solidarnej Polski w Radiu Zet.

Taką reakcję na metaforę profesora, o otwierającym się w kieszeni nożu, można przypisać również oddziaływaniu wirusa informacji. Zawsze wywołuje on nieoczekiwane wypowiedzi. Ludziom bowiem, gorliwie wyznającym ideologię, nie można zasugerować czegokolwiek innego, ponad ich wyobrażenia. Zainfekowani dogmatami, sami też reprodukują nieprawdy i przekazują je dalej. Posługują się przy tym językiem własnego środowiska. Jeżeli ma kiepskie wzorce, operują nimi mimowiednie.

Mowa jest bowiem jednocześnie odbiciem rzeczywistości i jej kreatorem. Na tym właśnie polega tajemnica sukcesów sowieckiej propagandy. Dzięki retoryce wyniosła ona obyczaj rezunów na salony. Tymi samymi metodami wpycha się u nas na proscenium obskurancki modus vivendi. Odpowiadają mu jednak łagodniejsze skojarzenia. Wszak nóż nie jest naganem.

Tak czy owak skarżący się poseł naprawę chyba wierzy, że lekarz może być nożownikiem. Nie ujawniał zażenowania, rzucając oskarżenie. Pokazał jednak  bardzo wycinkowy obraz rzeczywistości. Nieświadomie więc zasugerował, że jego środowisko nie stroni od metod sowieckiej propagandy.

Postronni obserwatorzy mogą przestać ufać dobrej zmianie. Jeżeli już nie przestali.

niedziela, 21 listopada 2021

Tapirowanie

Pisali o swojej wyrazicielce, że zachowuje się jak baba z magla. Na dodatek przeżarta kłamstwem do szpiku kości. Trudno jednak chyba trafniej skomentować poczynania propagandy w ogóle. Wynika to też ze sposobu odwoływania się do wartości uznawanej za pierwszą, patriotyzmu. Ten bowiem, będąc w rzeczywistości przeciwieństwem nacjonalizmu, jest najbardziej zakłamywany.

Rzecz jest widoczna we wszystkich działaniach populistów. Nie tylko obecnych. Także w gestach. Należy też chyba do tego niedawne ofiarowanie zdjęć zniszczonej Warszawy unijnemu komisarzowi. Miałoby ono nawiązywać do przestrzegania praworządności. Wynikałoby z tego, że Unia, wymagając od nas przestrzegania naszej konstytucji, kontynuuje dziś dzieło Niemców sprzed trzech ćwierci wieku?

Nacjonalistycznie też, czyli antypatriotycznie brzmi wytykanie Belgii jej krótkiej jakoby państwowości. Miałoby to uzasadniać odmowę uznania racji, przedstawianych przez rzeczonego komisarza. Jest on bowiem narodowości belgijskiej. To by jakoś może legitymizowało porozumienie PiS-u z Salvinim. Może w pojęciu dobrej zmiany reprezentuje rzymskie prawo z powodu italskiej proweniencji?

W sumie więc inni mają się nam podporządkować, bo nie tylko starym jesteśmy narodem, ale klęski ponosiliśmy wielkie? Kto i co nas do nich doprowadziło, nie ma już znaczenia?

Za puentę mogą posłużyć słowa Andrzeja Ledera, który wprawdzie przy innej okazji, ale w skojarzeniu z przytoczonymi zdarzeniami również trafnie pisze, że obecne ...pseudo-patriotyczne wzmożenie jest oparte na kłamstwie. (...) Tak jak istnieje wojna hybrydowa, tak istnieje hybrydowe kłamstwo.

Podobnie więc jak w maglu. Tam logika też może być hybrydowa.

sobota, 20 listopada 2021

Znów

W Ministerstwie Zdrowia zrobiono sondaż nt. ograniczeń covidowych w Polsce i uznano, ze nic nie muszą robić z pandemią. Dyktatura piarowców. Ludzkie życie ma o tyle znaczenie dla rządzących o ile Maliszewskiemu będą zgadzały się słupki poparcia [Marcin Kierwiński].

Polityczne złoto jakby zaśniedziało. Łukaszenka odesłał ponad czterystu migrantów do Iraku. Zlikwidowano niektóre ich przygraniczne koczowiska. Natychmiast więc w naszych mediach powróciły doniesienia o szalejącej inflacji, deprecjacji złotego i rosnącej dynamice zachorowań na covid. Wróciła nawet afera GetBacku.

Media zachowują się jak wędrowiec na pustyni, który wreszcie dopadł studni. Zanoszą się od wyliczania antycovidowych zaniechań. Prezentują przedsięwzięcia państw Unii, podejmowane mimo, że mają tam znacznie większy odsetek zaszczepionych obywateli.

My nie ograniczamy niczego, bo, jak słychać od oficjeli, statystyka poparcia by jeszcze bardziej ucierpiała. Za powściągliwość wobec rzeczonych zabiegów antyszczepionkowcy jednak nie nawołują do odrzucenia dobrej zmiany. Przestrogą jest furia antysemitów, którzy po aresztowaniach swoich wyrazicieli za kaliskie sukcesy, odmawiają PiS-owi patriotyzmu.

Gospodarka też by musiała przynajmniej jakiś czas wytrzymać daniny Polskiego ładu. Rzecz będzie trudna wobec uporu Solidarnej Polski i bardzo prawdopodobnego zablokowania funduszy postulowanych w KPO. Nie ma co mówić o karach, naliczanych już teraz.

Nie próbujemy też premiować zaszczepionych osób. Chociażby wyróżnić ich w uprawnieniach do korzystania z rozrywek. Także nie wolno sprawdzać pracodawcom, kto z pracowników jest zaszczepiony. W rezultacie nauczyciele nie wiedzą, którzy uczniowie są odporni na zagrożenie. Bezradnie więc czekają na kolejne tygodnie zdalnej nauki. Nawet zatem w PiS-ie narasta konflikt wokół ustawy wprowadzającej ograniczenia dla ryzykantów.

A Łukaszenkę najwyraźniej spacyfikowała pani Merkel. I jak tu nie dostrzegać tego, że Niemcy powodują nam kłopoty? To znaczy dobrej zmianie powodują. Złota jej odmawiają. Politycznego. I teraz ktoś zaprzeczy, że dążą do zmiany rządu w Polsce?

Znowu więc na pierwszy plan wyjdą głosiciele powabu niegdysiejszych śniegów z obowiązkowym liściem uwiędłych laurów, zdobiących im skronie.

piątek, 19 listopada 2021

Zapewnienia

 Jeśli ktoś bez przerwy powtarza, że jesteśmy suwerennym państwem, to znaczy że sam nie jest tego pewien [Dariusz Rosati].

Koresponduje z tym stwierdzenie Cezarego Michalskiego, który w Wiadomo.co stwierdza, że Putin uderzając w Polskę imigrantami testuje poziom międzynarodowej izolacji naszego kraju po sześciu latach polityki Kaczyńskiego. Tymczasem Kaczyński w odpowiedzi na działania Putina robi wszystko, aby Polska była jeszcze bardziej izolowana. Nasz Wódz jest w ataku narcystycznej psychozy czy ktoś po prostu ma na niego haka?

Test na izolację wypada dla nas fatalnie. Pogłębiają go jeszcze, a przynajmniej stawiają w specyficznym świetle zapowiedzi, iż nie dostosujemy się do rozwiązań, podjętych nad naszymi głowami. Nie mamy państw, z którymi nie bylibyśmy w jakimś tam sporze. Z wyjątkiem Węgier, które też są wobec nas nielojalne chociażby w ich stosunku do Rosji. W początkach kryzysu ukraińskiego to my byliśmy głównym jego recenzentem w Unii Europejskiej. Teraz, po ogłoszeniu Brukselskiej okupacji, oburzamy się, że inni nas nie słuchają, kiedy załatwiając wspólne sprawy, nie zapominają o naszych.

Tenor obecnej polityki ukazał wczoraj Zbigniew Ziobro, stwierdzając w rozmowie z unijnym komisarzem ds. sprawiedliwości, że nigdy się nie pogodzimy na traktowanie nas w Unii jako państwo drugiej kategorii. Bo musimy się jakoby poddawać opiniom konkretnych polityków Zachodu. To że reprezentują oni TSUE lub ustalenia szczytu unijnego, które nas wiążą, bo podpisaliśmy traktat akcesyjny, nie ma więc znaczenia. Podobnie jak to, że tylko ścisłe przestrzeganie prawa zapewnia równość wszystkich państw Wspólnoty.

W tej atoli sytuacji nie potrzeba haka, blokującego naszych władców. Wszak z zasady nie może on tajnie szantażować zbiorowości. Mamy za to ideologię, która zawsze jest czymś w rodzaju narcystycznej psychozy. Zawsze się ona boryka z wrogiem. W każdym też przypadku jej zbiorowe wyznawanie jest możliwe.

Do momentu oczywiście, kiedy w środowisku narcyzów nie dojdzie do sporu, czyje słowo jest piękniejsze. A wtedy...

czwartek, 18 listopada 2021

Niezawisłość

Mam pytanie do PAD. A jak Polska mogłaby nie zaakceptować wywiezienia przez Białoruś migrantów spod naszej granicy? [Roman Giertych].

Prezydent Duda ujawnił, że w rozmowie z prezydentem Niemiec oświadczył, iż nie będziemy realizowali żadnych ustaleń, dotyczących nas, a zawartych ponad naszymi głowami. Należy więc rozumieć, że kiedy na przykład na Białoruś zostaną przez UE nałożone sankcje za jakieś jej poczynania wobec naszych granic, to my ich nie przyjmiemy do wiadomości, bo nie prosiliśmy o pomoc. Tak to brzmi.

To może też być tak, jak z funduszem wyborczym. Każdy może nań wpłacać na rzecz dowolnej partii, ale gdy wpłat dokonują pracownicy instytucji zależnych od rządu, pojawia się szereg pytań. Blisko ćwierć miliona złotych na kampanię wyborczą premiera i innych członków rządu miało w 2019 roku wpłacić sto osób desygnowanych wcześniej na lukratywne stanowiska w spółkach skarbowych. Ciekawe, czy będzie jakaś odpowiedź, na postawione w tym względzie pytania? Może to też być tak, że rzecz pozostanie bez reakcji. Na razie indagowani w tej sprawie donatorzy albo rzucają słuchawkę, albo zakazują publikowania  wypowiedzi.

Aż 28 proc. Polaków ankietowanych w badaniu Eurobarometru na temat postaw Europejczyków wobec nauki i technologii, twierdzi, że pierwsi ludzie na świecie żyli w tym samym czasie co dinozaury. Tylko 52 proc. zgadza się z teorią Darwina mówiącą o tym, że ludzie rozwinęli się z ewoluujących gatunków zwierząt. Przeciwnego zdania jest 36 proc. Polaków – pisze Onet.pl. W niektórych wypadkach Grecy a stałe Bułgarzy i Rumuni wypadli gorzej.

Przy takim poziomie świadomości można naszemu suwerenowi wmówić wszystko, czemu nie zaprzeczy uznany przezeń autorytet. I zawsze się znajdzie elektorat popierający głosicieli ideologicznych prawd. Bo jesteśmy niezawisłym narodem?

W sprawie więc poruszonej na wstępie, nie od rzeczy odpowiada Tomasz Lis, pisząc, iż Będą krzyczeć że się nie zgadzają na zbyt szybkie rozwiązanie problemu, który jest politycznym złotem.

środa, 17 listopada 2021

Powroty

Z przygranicznej Białorusi lecą na naszych funkcjonariuszy kamienie i konary. Jeden z policjantów został poważnie ranny. Kilku innych doznało lżejszych wprawdzie lżejszych, ale również obrażeń.

W drugą stronę leją się strugi zimnej wody, prawdopodobnie z rozpuszczonym w niej gazem pieprzowym. Takie przypuszczenie wyraził reporter CNN, obserwujący wypadki od białoruskiej strony, na przejściu granicznym w Kuźnicy.

Awanturę bezspornie wywołał i eskaluje Aleksandr Łukaszenka, który wskutek wyborczych machinacji nie jest w świecie traktowany jako prezydent państwa. Nie jest zatem partnerem do rozmów dla tych, którzy mu odmawiają mandatu.

Kiedy po raz pierwszy w 1994 roku sięgał po władzę, nie krył promoskiewskich sympatii oraz wrogości do prywatyzacji. Zabiegał o poparcie polskiej mniejszości. Uzyskał je. Także zresztą miał sympatię ówczesnego rządu SLD.

Nasi jednak epigoni komunistów nie mogli marzyć o takich warunkach zachowania władzy jak białoruscy. Nie należeliśmy wprawdzie wtedy ani do Unii, ani do NATO. Sami się broniliśmy przed powtórką udziału w jakimś mutancie RWPG. Skutecznie.

Teraz mamy kolejną próbę wyrwania nas ze świata zachodnich wartości. Sprawcy jednak przedobrzyli. Nadmiernie sypnęli politycznym złotem. Skutkiem tego dobra zmiana także zmieniła nieco postępowanie. Wprawdzie nadal podnosi rzekome nikczemności Brukseli, Berlina, Paryża, Waszyngtonu. Witold Waszczykowski uważa nawet rozmowę Angeli Merkel z Łukaszenką za podważanie europejskiej solidarności (sic!). Jednocześnie nasza władza z ulgą przyjmuje sankcje, nakładane przez Unię na Białoruś.

Na Zachodzie zaś nie zważa się na czarną propagandę wobec Unii. Prowadzi się tam z jednej strony działania dyplomatyczne, z drugiej stosuje represje ekonomiczne wobec białoruskiego reżimu. Tym się właśnie obecna sytuacja różni od tego, co było w 1939 roku. Wtedy, w czasie kampanii wrześniowej i dziwnej wojny Maurice Chevalier, późniejszy admirator Petaina, występując w paryskich kabaretach w polskim mundurze, przekonywał Francuzów, że nie warto umierać za Gdańsk. I wyrażał tym pogląd większości. Teraz nastroje Zachodu są zupełnie inne.

Uchodźcy zaś, dopóki są zmarzniętymi, umierającymi z głodu ludźmi, zasługują na współczucie i ochronę. Kiedy jednak dla wymuszenia realizacji swoich zamiarów sięgają po kamienie, przybierają w oczach widzów postać gwałciciela Krasuli ze zdjęcia, prezentowanego przez naszych ministrów.

My zaś teraz możemy w pełni docenić korzyści, wynikające z powrotu do Zachodu. On też się bardzo zmienił od 1939 roku i też bardzo korzystnie.

wtorek, 16 listopada 2021

Pułapka

Wojna jest wtedy, gdy wrogi rząd chce zająć część terytorium albo zmienić rząd/system w danym kraju. Pierwszego Putin z Łukaszenko nie chcą, tym bardziej drugiego, bo rząd PiS jest dla nich optymalny. Wojna jest w mózgach PiS-owskich Napoleonków i w propagandzie dla maluczkich [prof. Sadurski].

Media zagraniczne podejrzewają, że nacisk na polską i litewską granicę inspirowała Rosja. Jej prezydent zamierza atak na Ukrainę i musi Zachodowi rzucić jakiś problem, którym się zajmie, gdy Moskale ruszą na Donbas i Odessę.

Profesor Legutko utrzymuje, że Komisja Europejska chce obalić rząd w Warszawie i obiecuje pomoc, jak ów będzie grzeczny. Jego więc zdaniem Bruksela również korzysta z białoruskiego problemu Polski.

Komentatorzy od dawna piszą, że zamieszanie na Białorusi, czyli polityczne złoto spycha w cień naszą deformę sądownictwa, awanturę w Turowie, chciwość dobrozmiennych nepotów. Dobra zmiana więc jest trzecim podmiotem, korzystającym z kryzysu na wschód od naszej granicy.

Wczorajsza konferencja prasowa ministra sprawiedliwości sugeruje skłonność do ustępstw wobec żądań Unii. Ze słów ministra Ziobry można wnosić, że dąży do niezawisłości sędziów, do udostępnienia sądów obywatelom, do skrócenia postępowań. Ponieważ jednak nie ujawnia szczegółów, napotyka na sceptycyzm.

Dla równowagi chyba minister sprawiedliwości złożył jednak do Trybunału Konstytucyjnego wniosek o sprawdzenie z konstytucją kompetencji TSUE w sprawie kar nałożonych w związku z Turowem i Izbą Dyscyplinarną.  Prokurator Ziobro składa kolejne zamówienia w bufecie pani Przyłębskiej. Kuchnia może tego nie wytrzymać – pisze więc Marek Belka.

Takie sygnały odbierają jasność naszej polityce, co ku oburzeniu naszych polityków skutkuje porozumiewaniem się z Rosją ponad naszymi głowami. Ostatnio prezydent Macron uzyskał od Władimira Putina zgodę na stwierdzenie, że kryzys białoruski powinien ulec deeskalacji.

W tym kontekście Marek Migalski zauważa, że Nikt z nami nie rozmawia, wszystko dzieje się ponad głowami naszego rządu, o sytuacji na polskiej granicy decyduje się bez udziału pisowskich dyplomatołków. Wszyscy bowiem rozumieją, że w Warszawie nie ma z kim poważnie rozmawiać. Całkowita marginalizacja RP. Żal patrzeć.

Czy Rosja napadnie Ukrainę? Nie wiadomo. Może jednak zyskać pozycję mediatora i wyjść z ostracyzmu. Czy Zbigniew Ziobro przeprowadzi swoją reformę? Mało prawdopodobne, ale część jego zmian pozostanie. Unia bowiem by mogła uznać jego wczorajszy krok wstecz za wystarczający. Tylko ten wniosek...

Od początku za to wiadomo, kto przegra. Ofiarą całej afery zostanie Białoruś. Na razie może nie, ale w niedługiej przyszłości na pewno. W przyrodzie musi pozostać równowaga.

Tylko gdzie jest haczyk? Jak to gdzie? Ucierpią imponderabilia. Odwieczny jeleń. Oprócz najsłabszych graczy w rozgrywce, oczywista oczywistość. 

poniedziałek, 15 listopada 2021

Dylematy

Spór wokół Turowa nie może być rozwiązany, bo Czesi żądają wprowadzenia na teren kopalni swoich obserwatorów, którzy ewentualnie potwierdzą polskie tłumaczenia. Na to zaś nie chcą się zgodzić nasi negocjatorzy.

Może dlatego, że nie dałoby się wtedy ukryć katastrofy górniczej, największej na świecie, która się zdarzyła pięć lat temu. Według indagowanych przez dziennikarzy obserwatorów wypadków jej powodem było niewłaściwe zwałowanie nadkładu i specyficzne mieszanie go z popiołem elektrowni. Taką tezę można wysnuć z ostatniego Superwizjera. Dziennikarze nie zostali dopuszczeni do raportu Urzędu Górniczego, który rzecz badał.

W tle zaś ma się kryć potężna afera korupcyjna z udziałem ówczesnych działaczy PiS-u. Składowano też podobno nielegalnie komunalne odpady w jednym z wyeksploatowanych wyrobisk. Prokuratura od lat prowadzi dochodzenie w tych sprawach, ale nie postawiono żadnych zarzutów. Pozostało więc tam wiele wątpliwości do wyjaśnienia.

Kryzys na granicy z Białorusią dałoby się uniemożliwić, a przynajmniej utrudnić, gdyby w porę rzecz umiędzynarodowiono. O jego przygotowaniach było wiadomo od końca tegorocznej wiosny. Nie zrobiono tego z powodu kłótni z Unią Europejską, Stanami, Północą i Południem oraz Wschodem i Zachodem. Ponadto gra on taką samą rolę jak spór aborcyjny. Miał być określony mianem politycznego złota. Kryje bowiem zarówno spory wewnątrz rządzącej koalicji, jak i inflację oraz ma doprowadzić do tego, że opozycja byłaby bezradna.

Zablokowanie możliwości relacjonowania przez media zdarzeń na granicy, powoduje jednostronność relacji, przekazywanych opinii publicznej. Ponieważ komunikaty rządowe nie uchodzą za wiarygodne, protesty Polaków uderzają wyłącznie w polskie instytucje oficjalne. Warszawska ambasada Białorusi ich nie doświadcza. Dobra zmiana, pozostając w fałszywym przekonaniu Prezesa, że Amerykanie przegrali w Wietnamie z powodu dziennikarskich relacji, popełnia zasadniczy błąd.

W jednym zatem i drugim wypadku kłopoty powstały z powodu postępowania władz. Próbują one wewnętrzne problemy skryć za uporem w zewnętrznych konfliktach. Gdyby jednak dobra zmiana chciała dowieść, że państwo jest sprawne i kierownictwo panuje nad swoją formacją, musiałaby pozamykać wielu wiernych popleczników w kryminale. Alternatywą jest oddanie rządów. Próbuje się więc, do kiedy się uda, wykorzystywać politycznie kryzysy zewnętrzne, przedstawiając się jako jedyny gwarant bezpieczeństwa.

A władza to rzeczywiście jedyna rzecz boska, dostępna śmiertelnym.

niedziela, 14 listopada 2021

Toast

– "To czego doświadczamy, to nowa Zimna Wojna"– Richard Sakwa z Univ. of Kent na Freie Univ. Berlin. "Przewodzi jej Rosja przeciwko powojennemu porządkowi świata, opartego na prawach człowieka".Każdy kto atakuje dzisiaj prawa człowieka, bierze udział w wojnie po stronie Rosji – pisze Klementyna Suchanow. Rzeczywiście nie da się zaprzeczyć, że każdy, kto jest przeciwko prawom człowieka, staje w opozycji wobec Polski, zmagającej się właśnie z hybrydową agresją Białorusi.

Nic w tym dziwnego, że zostaliśmy zaatakowani w ten właśnie sposób. Zawsze się uderza w najsłabszy punkt przeciwnika. Marsz Niepodległości, antysemicki wybryk nacjonalistów w Kaliszu, brednie o ideologii LGBT jako przykrywka homofobii, zdarzenia z ostatnich dni pokazują jednoznacznie nasze główne słabości.

Ich podłoże jest również oczywiste. Wynika przede wszystkim z fundamentalistycznego odczytywania nakazów religii, oderwanych od współczesnej rzeczywistości.

W tej sytuacji albo nasi sojusznicy (świętujący niepodległość patrioci odsądzili ich właśnie od czci i wiary) sięgną po kolejne restrykcje, albo przystąpią do rozmów z Mińskiem. Pamiętajmy tylko, że rząd się jakoś wyżywi. Sankcje więc nie złamią autokratycznie usposobionych polityków, jeżeli nie dotkną ich osobiście. To zaś nie jest łatwe.

Najprościej by było przystąpić do negocjacji. Wtedy by się jednak trzeba u nas było odżegnać od tego, co zaprezentowaliśmy, świętując niepodległość. PiS nie ma takiej możliwości, wszak demonstracje nacjonalistów uczynił państwowymi. A wschodni rozmówcy może i są nawiedzeni, ale nie zaślepieni na tyle, aby zachodnim dyskutantom nie wytknąć hipokryzji, wobec ujawnionej w Polsce pogardy dla praw człowieka.

Do wyborów więc będziemy raczej mieli kocioł na wschodniej granicy. Niejako na ochotnika. Chyba że ewentualni kandydaci na migrantów zawiodą oczekiwania Mińska i przestaną przyjeżdżać. To by jednak wymagało akcji informacyjnej w krajach ich pochodzenia. Tego zaś najwyraźniej nasza obecna dyplomacja nie jest w stanie przeprowadzić.

Do wyborów zatem, do wyborów. Takie teraz powinno być toastowe hasło Polaków, zamiast dotychczasowego oby nam się.

sobota, 13 listopada 2021

Krzepa

Emerycie! Rencisto! Studencie! Dzięki PiS ceny rosną gwałtownie, ale w zamian pan Horała buduje CPK i MOŻE za dwadzieścia lat będziecie mogli wylecieć gdzieś wygodniej z Łodzi. Wydaliśmy już ponad miliard na 300 pracowników do pilnowania łąki, a pensje idą w górę bo inflacja…[Roman Giertych].

Białoruś przygotowuje dla migrantów duże obozowisko. Dostarcza im wodę, opał i pożywienie. Będzie więc utrzymany białoruski nacisk na Polskę. Da to dobrej zmianie doskonały powód, aby się ubiegać o unijne fundusze bez żadnych warunków ze strony Brukseli. Wszak nie wypada sprawiać kłopotów państwu, które się znowu staje przedmurzem cywilizacji. Nawet jeżeli samo jej nie uznaje.

I jak się tu nie cieszyć? Dobra zmiana działa przecież skutecznie. Wedle pryncypiów opisanych w mailach Dworczyka. Od czasu do czasu działa, ale jednak. Głównie podczas tych weekendów, kiedy na przykład Polacy mają zobaczyć, jak jest zwalczany covid. A to furda, że potem liczba zmarłych, odniesiona do liczby mieszkańców, należy u nas do najwyższych. Szczepienia idą opornie, ale idą, mimo że sam prezydent nie tai tego, iż ich nie lubi.

Monumentalne zaś budowle zawsze były symbolem bogactwa i mocy swoich fundatorów. Przekop, CPK, lotnisko w Radomiu a nawet peron we Włoszczowej również są takimi znakami. Symbolizują krzepę ideologii, którą stać na ich tworzenie.

Stać więc nas także na to, aby samodzielnie odeprzeć wschodnią nawałę. Jak zawsze w przeszłości. Bo musimy ufać we własne siły. Wprawdzie nie tylko na wschodzie mamy kłopot, ale też na zachodzie. Może bowiem Unii chodzi o to, aby się od nas odciąć, gdy padnie nasza wschodnia granica? Tak z okazji święta mówili kierownicy nawy państwowej.

– Polska w tych dniach brunatna za przyzwolenie PiS i dzięki dotacjom z budżetu państwa. Równocześnie mamy kryzys na wschodniej granicy NATO I UE. To jest gra w samoizolację w obliczu niebezpieczeństwa. Śmiertelnie głupia gra – pisze Bartłomiej Sienkiewicz.

Kiedy jednak zachwycona nami Europa otworzy mieszek, emeryci, renciści i studenci też będą zadowoleni. Nie mówiąc o radomianach, którzy już dyskontują bliskość Afryki. Łodzianie też już chyba są zachwyceni nadzieją na korzystanie z lotniska leżącego nieopodal ...innej jeszcze łąki.

Są więc powody do radości. Takiej bardziej godnościowej, aliści wiadomo, że jak się władza cieszy, to i naród ma powody do radości.

piątek, 12 listopada 2021

Przekazy

Palę się do jeszcze cięższej pracy na rzecz Niepodległej! [Donald Tusk].

Czterysta ton kostki brukowej wywieziono z trasy państwowej demonstracji świątecznej radości. Pewnie aby gorliwość uczestników nie spowodowała jej ręcznego przemieszczania na prywatne grzbiety osób mniej uradowanych pochodem. Owinięto też czarną folią fotoradary na Moście Poniatowskiego, aby się w poprzedniej postaci źle nie kojarzyły uczestnikom.

Szefostwo PiS-u świętowało w Krakowie. Na marszu warszawskim państwo uosabiał Antoni Macierewicz, który się tam zjawił wraz z asystą żandarmerii. Widziano też posła Kowalskiego z Solidarnej Polski. Była delegacja skrajnie prawicowej partii włoskiej, Forza Nuova. Niesiono także flagę Węgier. Hasło marszu głosiło, że niepodległość nie jest na sprzedaż, czy podobnie.

Padło z ust organizatorów stwierdzenie, że Unia może… znikać (o tak wczesnej porze nie wypada cytować dokładnie) wraz ze swoją jałmużną, bo chce z nas zrobić ludzi drugiej kategorii. USA też usłyszały o swojej nikczemności. Narodowcy są przekonani, że w ten sposób niosą w naród krużganek oświaty (sic!). 

Nazwano też hołotą europosłów, którzy krytykowali wystąpienie Mateusza Morawieckiego w Parlamencie Europejskim. Krytyczne zaś wobec władzy media nazwano kolaborantami. Nie powiedziano z kim kolaborują lżeni parlamentarzyści i dziennikarze. Zaprezentowano jednak uczestnikom nagranie ze spalenia flagi Niemiec. Także portretu Donalda Tuska.

Był hymn, transparenty i plakaty. Wynikało z nich, że nasze sądownictwo ma specyficzną urodę w oczach maszerujących. W ogóle to dobra zmiana w ten prosty sposób demonstrowała swój wstręt do wymiaru sprawiedliwości.

Policja nie była bezczynna. Zatrzymano 45 Obywateli RP, którzy na Rondzie de Gaulle'a demonstrowali dezaprobatę dla poglądów osób maszerujących. Także kilku młodych ludzi, wśród których miał być krewniak premiera.

Nie podpalono tym razem mieszkań, z których powiewały tęczowe flagi. Obsesyjny stosunek do nich demonstrowały wczoraj płachty. Przed pochodem zasłonięto nimi kuszące balkony.

Patriotyzm to miłość do ojczyzny, którą się kocha jak matkę. Nie wymaga poniżania innych nacji. Podobnie jak innych matek. To jednak na Zachodzie. Widać, że u nas raczej jak na Rusi.

Państwowy marsz. Nic dodać. Sama radość.

czwartek, 11 listopada 2021

Fundamentalizmy

Obserwujemy jednak sposób uprawiania polityki, charakterystyczny dla środowisk nawiedzonych. Przedstawia to Okopress.pl w odniesieniu do postępowania religijnych ekstremistów. Podstawą jest raport Europejskiego Forum Parlamentarnego ds. Ludności i Rozwoju z Brukseli. Według jego ustaleń fundamentaliści posługują się strategią odwrócenia, przejęcia, oczerniania oraz manipulacji językiem i prawem.

Wszystkie te metody da się zaobserwować także w polityce dobrej zmiany. Wszak jej propaganda przypisuje PiS-owi wizerunek formacji, krzywdzonej przez wszystkich - odwrócenie. To nasze władze twierdzą, że przysługują im prawa formułowane przez doraźną większość parlamentarną - przejęcie. To funkcjonariusze PiS nazywają przeciwników kanaliami, kretynami, ba, zarzucają im zdradę - oczernianie. Oni się też powołują chociażby na Międzymorze, przypisując tam sobie wiodące znaczenie - manipulacja.

Max Weber pisał, że polityka oscyluje między przekonaniami i odpowiedzialnością. W pierwszym przypadku celem jest przestrzeganie wartości, w drugim wybór mniejszego zła. Nasze władze wyraźnie stosują się głównie do pierwszego modelu, przy czym pojęcie wartości jest u nich anachroniczne.

W rezultacie działania dobrej zmiany przypominają grę hazardową. A nuż się uda. Prezentują światu to, co mu mogą zrobić złego. Nie robią jednak, ale napinają łuk do ostatnich granic. W rezultacie czasem mają szansę na ustępstwa. Szczególnie, kiedy się w to wmieszają niezręczności jakiegoś konkurencyjnego autokraty.

Północnokoreański dyktator, postępujący podobnie, pozostaje w izolacji. Nikt go bowiem nie traktuje poważnie. Ma jednak całą armię funkcjonariuszy, którym strach i własny interes każe bezkrytycznie wspierać mistrza.

U nas atoli nie można, jak w Korei Północnej, skazać oponenta na obóz lub egzekucję. Nic dziwnego, że w tej sytuacji wyraziciele władz rozładowują frustracje, miotając tylko obelgi na politycznych przeciwników. Stąd tak powszechne u nich symptomy irytacji, wynikające z dysonansu poznawczego.

Tak to hazard, stosowanie reguł, obowiązujących w zabawie, wygląda w polityce. Niezbyt poważnie.

środa, 10 listopada 2021

Rozwiązania

Zakazany przez sąd Marsz Niepodległości będzie miał charakter państwowy. Oznajmiła to rzeczniczka Prawa i Sprawiedliwości. Organizację bowiem pochodu przejmie Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych. Komunikat jego szefa głosi, że uroczystość rozpocznie się zgodnie z pierwotną wolą społecznych organizatorów wydarzenia o godz. 13.00 na rondzie Romana Dmowskiego. Taki pochód będzie miał pierwszeństwo przed innymi imprezami, nade wszystko zaś przed demonstracją kobiet, które wygrały przed sądami spór ze Stowarzyszeniem Marsz Niepodległości.

Dzięki marszowi o charakterze państwowym poznajemy też charakter państwa, zarządzanego przez PiS. Każda bowiem decyzja, prostująca orzeczenia sądowe, działa w obie strony. Decydentów stawia w gronie zwolenników lub przeciwników beneficjantów rozstrzygnięcia. Sympatie więc dobrej zmiany są dość jasne.

To bowiem władza się stała organizatorem demonstracji, której z przyczyn formalnych nie mogli zrealizować jej faworyci. Prawdę mówiąc od początku powinna ona mieć państwowy charakter. Tak to bardzo zawile doszliśmy do kontynuowania tradycji, którą zapoczątkował prezydent Komorowski. Tylko w nowym wydaniu.

Nadal się nie zbiera Rada Bezpieczeństwa Narodowego. Kontrastuje to z oficjalną propagandą, która głosi nasilające się zagrożenie państwa od wschodu. Może by się zatem narodowcy zmobilizowali do zwołania takiego gremium w miejscu, które by godziło w nabyte uprawnienia osób trzecich. Wtedy, wobec ewentualnego wniesienia sądowych protestów albo i bez tego, posiedzenie RBN-u mogłoby się wreszcie okazać niezbędnym działaniem państwa.

Precedens już mamy.

wtorek, 9 listopada 2021

Tajemnice

 — PiS-owi tak słabo idzie, że z pewnością poprosili Putina o pomoc i zaraz coś na granicy się zdarzy. To oczywista współpraca — napisał w niedzielę późnym wieczorem Roman Giertych. W poniedziałek od rana można było na ekranach telewizorów oglądać tłumy uchodźców wzdłuż naszej granicy, eskortowanych przez dziwnych bajcow. Później już było widać jak wspólnie atakowali atakowali graniczne zapory.

— W ochronę granicy trzeba zaangażować całą UE. Ale do tego trzeba mieć dyplomację, której my nie mamy — napisał Tomasz Lis. Niestety. Trudno mieć dobre stosunki ze Wspólnotą, której się zarzuca okupację, zrównuje z sowietami, nazywa eurokołchozem i co tam jeszcze. Traktują Unię prawie jak opozycję.

Mimo to Komisja Europejska zachęca nasz rząd, aby wystąpił do niej o pomoc, bo najlepszym sposobem zarządzania zewnętrzną granicą UE jest wykorzystywanie wspólnych zasobów. Na razie bez skutku, ale nasze władze twierdzą, że są one w stałej łączności z Brukselą.

— Jeśli miałoby dojść do jakichkolwiek aktów przemocy, to jest dokładnie ten moment, kiedy władza natychmiast powinna rozmawiać z opozycją. Prezydent ma takie instrumenty jak Rada Bezpieczeństwa Narodowego — mówił Tusk. — Trzeba się zastanowić nad wykorzystaniem art. 4. NATO — dodał.

Trudno tu nie zauważyć oczekiwania na pierwszy krok od Unii i NATO. Może aby im wtedy powiedzieć, że przyszła koza do woza. Zachód wyciąga jednak do nas ręce z pomocą, a my nic.

Może więc to naprawdę przesada? Mieszkaniec wsi, odległej o 400 metrów od jakoby dramatycznych wydarzeń, mówi dziennikarzowi TVN24, że nie dostrzegł na granicy niepokoju. BBC donosi o zdarzeniu bez alarmistycznych akcentów.

W strefie stanu nadzwyczajnego nie ma niezależnych mediów. W ogóle ich tam nie ma. Wszystkie więc domysły są prawdopodobne. Chowanie się przed prawdą mści się zawsze.

Rząd na pewno nie kłamie w sprawie sytuacji na granicy. Czas więc wpuścić tam dziennikarzy, aby mogli to potwierdzić [Tomasz Lis].