Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 30 czerwca 2023

Jasność

Mateusz Morawiecki na najbliższym szczycie Rady Europejskiej wniesie wniosek o zabezpieczenie unijnych granic. Bo Unia to związek suwerennych państw ze wspólną granicą, która musi być bezpieczna. Postawi więc również weto dla przymusowej relokacji uchodźców. Bo bezpieczne granice są także szczelne. Taką obietnicę premiera media cytowały wczoraj.

- Nigdy nie było, nie ma i nie będzie przymusu dla przyjmowanie imigrantów i polski rząd wie to od czasu pierwszych rozmów o relokacji uciekinierów, napływających do Unii – mówiła również wczoraj Ylva Johansson, unijna komisarz od tych spraw.

Nasz premier wie jednak swoje. Mimo że do relokacji nikt w Unii nikogo nie zamierza zmuszać. Na najbliższym szczycie nie będzie nawet mowy o takim problemie. Rzecz jest bowiem w fazie dyskusji i przed opracowaniem projektu stosownej dyrektywy pozostaje na poziomie ministrów spraw wewnętrznych. Nie ma też tam mowy o przymusie. Mówi się natomiast o zwolnieniu z przyjmowania obcokrajowców tych państw, które się znajdują pod presją migracyjną. Przykładem tu jest również Polska lub Czechy, goszczące Ukraińców.

Ba, Bruksela już teraz chce dopłacać do uchodźców, którzy przybyli z Ukrainy. Po 500 euro od osoby. Pod warunkiem, że się złoży taki wniosek. Nasz rząd atoli nie składa. Ma w takim postępowaniu długą tradycję.

IV RP odrzuciła obniżkę opłat za gaz, proponowaną wtedy przez Gazprom. Podobnie postąpił PiS-owski minister rolnictwa, który w 2005 roku nie chciał nocą negocjować dopłat dla rolników. Bo, jak mówił, jest Polakiem. I poszedł spać. Bo dumni są prawdziwi Polacy i bladzi.

Dlatego nie rozmawiają z Unią. Z góry bowiem wiedzą, że czyha ona na nich i nie z nimi takie numery. Wszak wszystkim wtajemniczonym wiadomo, że na Zachodzie pełno jest „Żydów, masonów i cyklistów”. Ci zaś już od carskich czasów dybią na słuszne „prawitielstwo”. Wiedział o tym każdy lojalny poddany w czasach, kiedy z bożej łaski panował u nas najjaśniejszy car.

Teraz więc trzeba taką wiedzę wykorzystać, aby mieć bezpieczne ...granice. I posłuch stosownie uświadomionego ludu.


czwartek, 29 czerwca 2023

Samowola

 PiS sobie znalazł nowego wroga. Jest nim teraz Wojewódzki Sąd Administracyjny, który zakwestionował opinię środowiskową, opracowaną przez kopalnię w Turowie, jako podstawę do wydania koncesji.

Rzecz jest bardzo istotna, bo turowska odkrywka o takiej wielkości silnie wpływa na wody podziemne i powierzchniowe, na krajobraz, atmosferę, rujnując je na ogół bezpowrotnie. W sumie więc opinia środowiskowa i wydana na jej podstawie decyzja powinna prawidłowo oceniać zarówno wpływ inwestycji na środowisko, jak i skuteczność środków, proponowanych do jego ograniczenia.

Sąd uznał taki dokument, przedstawiony przez właściciela kopalni za niewłaściwy i wstrzymał wykonanie postanowienia o wydaniu kopalni koncesji na eksploatację złoża. Skutkiem tego będzie konieczność zaniechania wydobycia brunatnego węgla w Turowie już w 2026 roku.

PiS z właściwą sobie praworządnością zapowiada, że nie dostosuje się do wyroku. Nie zamierza też czekać na orzeczenie drugiej instancji ani tym bardziej na opracowanie bezstronnej opinii, uzgodnionej z organizacjami ekologicznymi, reprezentującymi mieszkańców, jak tego wymaga prawo w takich wypadkach.

Pod tym względem można mieć do PiS-u zaufanie. Wszak w tej chwili obserwujemy równoległe postępujący paraliż NIK-u. To zaś wskutek zaniechania przez Sejm wyboru odpowiedniej liczby osób do kolegium Izby. Podejmowanie tam decyzji stanie się zatem niemożliwe. Konstytucja bowiem wymaga kolegialnego rozstrzygania spraw, wynikłych z inspekcji NIK. Kadencja urzędników, obecnie spełniających wymogi uczestniczenia w kolegium, wygasa we wrześniu.

Nie wykonają więc swoich obowiązków i co im kto zrobi? I to właśnie jest powód, dla którego Unia zarzuca PiS-owi deptanie praworządności. Wyraziciele zaś partii się upierają, że ich prawem jest wola Prezesa. Ich suwerennością fakt, iż go mają i że on tak właśnie mówi.

Bo mają władzę, którą sami ubierają w prerogatywy. Nie polskie prawo.


środa, 28 czerwca 2023

Czapajewszczyzna

 Mamy postęp w próbach zachowania władzy przez PiS. Onet i Wirtualna Polska były poddane próbie wprowadzenia do ich redakcji nowych zastępców redaktorów naczelnych, jako nowy rodzaj komisarzy politycznych.

Samorządowcy zaś muszą poprzez medialną i sądową akcję odbierać swoje hasło, brzmiące „Tak dla Polski”, organizującym się rzekomo spontanicznie, a PiS-owsko usposobionym działaczom samorządów.

Skrupuły w polityce nigdy nie miały wielkiego wzięcia. Uchodziło to nawet wtedy, kiedy triumfująca niekompetencja generowała spektakularne pomyłki. Na przykład ostatnio taką, jak zdjęcie, prezentujące rząd, z jego szefem siedzącym na drugim miejscu obok swego formalnego zastępcy.

Dopiero kiedy mnogość afer doprowadziła do uciążliwej dla suwerena inflacji, zaczynają się problemy jej sprawców. Teraz więc odrzucono już wszelkie pozory.

Politycy PiS zaczynają walczyć o swoje. Postępują według systemu, ujawnionego jeszcze przez Ludwika Dorna. Są sobą, tylko jeszcze bardziej. Podejmują zatem manipulacje, przed którymi się dawniej jednak powstrzymywali.

Każdy w wypadku kłopotów sięga po posiadane atuty. Makiawelizm więc też byłby jednym z nich. Odrzucenie atoli wszelkich kwalifikacji na korzyść politycznej lojalności ma długą tradycję, ale w Sowietach.

Czapajew był bohaterem powieści autorstwa sowieckiego literata, bodaj Arkadego Gajdara. Głosił, że po zwycięstwie rewolucji i zaprowadzeniu komunizmu, dyplomy lekarskie otrzymają przodujący robotnicy, aby to oni teraz zażywali burżujskiego autorytetu.

I leczyli po proletariacku.


wtorek, 27 czerwca 2023

Przypadki

 Premier ma oczywistego pecha. Wracał z kolejnego spotkania, które odbywa w ramach swoich nowych obowiązków i jego kolumna samochodowa doznała wypadku drogowego. W jego wyniku dwóch policjantów zostało poważnie rannych, jeden bardzo ciężko. Lekkich obrażeń doznała czteroosobowa rodzina, podróżująca swoim samochodem, również biorąca udział w zdarzeniu.

Do obowiązków premiera należy teraz również szkolenie dzieci w zakresie przepisów drogowych. To nadaje sprawie szczególnego znaczenia. Przy okazji jego świta bada też zawartość sztubackich plecaków. Nie szukają tam ruskiej rakiety. Dzięki temu przekazywane nauki nabierają właściwych barw. 

Jakoś tak się pechowo zdarza, że od objęcia rządów przez PiS, podróże dygnitarzy stały się niebezpieczne. W limuzynach pękały opony, zderzały się z drzewami, cywilnymi autami.

Rzecznicy prasowi powiadają, że ostatni przypadek jest jeszcze badany. Dodają też rytualną frazę, iż gdzie indziej również zdarzają się zderzenia dygnitarskich kolumn.

Prezydenta Czech sfotografowano w ogólnie dostępnym tramwaju, kiedy zmierzał do pracy. Tam jednak władze nie muszą prezentować ważności. Pewnie też dlatego są dla obywateli ważniejsze.

Zastaw się, a postaw się, mówili przodkowie. Nie przynosiło im to ani chwały, ani prestiżu.


poniedziałek, 26 czerwca 2023

Wariant

 W Korei pożyczyliśmy 80 miliardów. Trzysta miliardów naszego długu nie tylko pozostaje poza budżetem, ale musimy go spłacić w ciągu czterech lat. Nie zrealizowano z tego inwestycji, które by przyniosły stosowne środki. Rząd zaś podsyca antyunijne nadzieje swoich zwolenników.

W dodatku czeka nas prawdopodobnie fala uciekinierów z Rosji i Białorusi. Tam sytuacja polityczna destabilizuje się bardzo szybko. Władza Władimira Putina okazała się słaba. Tylko więc patrzeć, jak na Kremlu zapanuje ktoś jeszcze mniej przewidywalny.

Na tym tle fatalnie się prezentuje Trzecia Droga. Jej usiłowania, wskutek zgromadzenie mniejszej liczby głosów, od potrzebnej do przekroczenia progu wyborczego, mogą doprowadzić do tego, że PiS pozostanie przy władzy. Wtedy zaś mamy gwarancję pogłębiania problemów i w konsekwencji upadku finansów państwa.

Niewątpliwie czeka nas zmiana. Możliwe, że bardzo kiepska. Wymaga to od polityków rezygnacji z osobistych ambicji i skupienia się na interesie państwa.

To naprawdę nie jest czas na wymyślanie sposobów na zaistnienie.


niedziela, 25 czerwca 2023

Pucz

 Jewgienij Prigożyn zajął Rostów nad Donem, Woroneż i żądał spotkania z Siergiejem Szojgu. Pewnie chciał mu wytłumaczyć niewłaściwość sprawowania funkcji ministra obrony.

Teraz Władimir Putin mógłby się wyślizgać z ukraińskiej wojny, tłumacząc, że robi to nie z powodu poniesionych strat, lecz dla uspokojenia buntu wagnerowców i zapobieżenia wojnie domowej. Na razie rzucał groźbami pod adresem organizatora buntu, ale przezornie wyjechał z Moskwy, do której wczoraj zmierzali buntownicy. Oni zaś odsłonili słabość Rosji, która nie była w stanie ich zatrzymać.

Prigożyn zyskał też mir szeregowych, mimo że musieli zawrócić po przejechaniu bez przeszkód około tysiąca kilometrów przez Rosję. Sprawiał bowiem wrażenie, że próbuje żołnierzy uchronić przed losem mięsa armatniego.

Dygnitarze kremlowscy obarczają Putina za to, co się stało. Wykazał bierność wobec informacji o poczynaniach Prigożyna.

U nas Marek Suski stwierdził, że powstała  groźna dla Polski sytuacja i władze muszą bronić kraju.

Szyderczy Internet też miał używanie. Wykpiwające TVP memy głosiły, że to Tusk dzwonił do Prigożyna, aby jakoś przykrył konwencję PiS-u w Bogatyni. I on podobno posłuchał.

Tak czy siak, powstał oczywisty dowód niedoskonałości autokracji i miałkości systemu, który nam proponuje PiS. Nie ma już raczej na jedynowładztwo miejsca, nawet w społecznościach tradycyjnie niedemokratycznych.

Niczego tu nie zmienia emigracja Prigożyna na Białoruś i zbiorowa amnestia dla jego wojska. Mleko się rozlało.

A że dyktatura się skompromitowała, to bardzo dobrze. Także dla Rosjan.


sobota, 24 czerwca 2023

Pomyłka

Jacek Żalek odszedł ze stanowiska wiceministra funduszy i gospodarki regionalnej, pozostawał bowiem w przekonaniu, że afera NCBiR zostanie do końca wyjaśniona. Powołanie na jego miejsce asystentki Adama Bielana odebrała mu tę nadzieję i teraz ujawnia.

Okazuje się oto, że ministerstwo nadzorujące NCBiR miało nie wiedzieć nic o rozdziale funduszy przez Centrum, narodowe oczywiście. Jego zdaniem o wszystkim decydował mały zarząd. Tam zaś miał główną rolę grać właśnie obecny organizator kampanii wyborczej PiS-u.

I mamy wszystko na dłoni. Rozżalony idealista i cyniczni gracze. Związek znany od lat w każdej intrydze politycznej. Także w literaturze, tej niższych lotów znacznie częściej.

Bo trudno uwierzyć, że ktoś rozsądny porzuca trud kontroli rozdziału potężnego majątku, nawet jak jest święcie przekonany o podobnym idealizmie beneficjantów i szafarzy. Rzecz jest sprawdzalna tylko w kiczowatych opowiastkach o napiętnowaniu triumfującej początkowo nieprawości.

Tam też zawsze nikczemnicy są karani przez interwencję losu, który nigdy jakoby nie może znieść łamania zasad.

W realnym świecie idealiści cierpią pierwsi i zawsze. Cyniczni sprawcy kłopotów czasami i bardzo późno. Wielbiciele bowiem kiepskiej sztuki są karani nie tylko złym gustem, ale nade wszystko nierzeczywistymi nadziejami, wyniesionymi z kiczowatej nierzeczywistości.

Taka właśnie jest sprawiedliwość losu i nie ma na to rady.


piątek, 23 czerwca 2023

Czasoprzestrzeń

 Mamy największą liczbę ministrów. Nie tylko w Europie, także w naszych dziejach. Zarówno więc w przestrzeni, jak i w czasie.

Za komuny podziemne pisma traktowały podobne zjawisko jako efekt centralizacji państwa. Po 1989 roku natychmiast zrobiono z tym porządek.

Teraz powrócono do obyczaju komunistów i nawet pozostawiono ich w tyle.

Jest też twórcze rozwinięcie tego sposobu zarządzania. Mamy oto największą liczbę ministrów bez teki. Takich, którzy równolegle odpowiadają za wycinek odpowiedzialności “prawdziwych” ministrów.

To ma chyba ustrzec szefów z tekami przed błędami Przemysława Czarnka, którego zastępca przyznał po kontroli NIK, że niektórych, analizowanych przez Izbę dotacji, udzielono przez pomyłkę.

A teraz mamy jednego wicepremiera, który ma to wszystko koordynować. Będzie się działo, oj będzie.

A naukowcy aż w kosmosie szukają zakrzywionej czasoprzestrzeni. U nas można jej dotknąć. Ba, wyznaczyć jej granicę.

Znowu więc sukces. A co?


czwartek, 22 czerwca 2023

Finisz

 Nie będzie już tłustych kotów, alternatywnego budżetu, długów i “niczego nie będzie”. Nietrafione inwestycje, symbolizowane przez Radom i Ostrołękę, alternatywny, trzystumiliardowy budżet, CPK, rozrzutne zakupy, wedle specjalistów nawet uzbrojenia.

Media szydzą, że dygnitarze, którzy właśnie zostali zdegradowani, będą musieli wytłumaczyć suwerenowi, iż to nie z powodu kontrowersyjnych przedsięwzięć stracili wysokie tytuły.

Szczególnie kłopotliwy jest ów „alternatywny budżet”. W myśl prawa przekroczenie konstytucyjnej wielkości długu w stosunku do PKB powoduje obowiązek uchwalenia kolejnego budżetu bez deficytu.

Tymczasem PKB maleje, a dług już teraz jest za duży. Kiedy więc opozycja przejmie władzę, wpadnie w paskudną pułapkę. Z powodu niemożności pożyczania nie będzie miała pieniędzy na darowizny, ustanowione przez PiS. Nie tylko zatem pojawi się syndrom sierot po Gierku, ale i powód do zarzucania następcom nieudolności.

Gdyby zaś PiS wygrał wybory, też nie będzie miał pieniędzy. Z tych samych powodów. Nie dlatego, że ma ogromną rzeszę pociotków na utrzymaniu. Obsługa długu i jemu pochłonie ewentualne nadwyżki.

Na to wszystko wkracza Prezes i oświadcza, że teraz będzie wicepremierem. Jedynym. Nawet Błaszczak zostaje tylko ministrem. Ba, Sasin też. Mimo że w okolicznościowej mowie prezydent chwalił nie tylko siebie, ale też dotychczasową pracę zdegradowanych dygnitarzy.

Jarosław Kaczyński będzie jedynym wicepremierem i zamiast Mateusza Morawieckiego skoordynuje pracę wszystkich resortów. Może tylko z ministerstwem sprawiedliwości będzie trudniej. Jego bowiem szef nie uczestniczył w uroczystości mianowania Prezesa na urząd .

Funkcja premiera pozostanie zatem bez zmian. Czyli dalej nie będzie rządził, ale ciągle będzie chwalił wszystko, co wymyśli Prezes, teraz już formalnie jego zastępca.

Nowy atoli wicepremier nie zapełni budżetu dobrem wszelakim. Nie dlatego, że nie może unijnym, że niemieckie reparacje też nie wypalą. To budżet już dawno został skonsumowany. Do cna. Czyli teraz już naprawdę strach się bać.

Może dlatego Prezes postanowił osobiście dopilnować oddania przez PiS władzy? Przecież trudno inaczej wytłumaczyć objęcie przezeń wicepremierostwa, kiedy jego poprzednicy są bez zarzutu.


środa, 21 czerwca 2023

Los

 Wszystko na opak

Tłuste koty. Okładka Newsweeka pokazuje Prezesa, którego obsiadły potężne futrzaki. Same w sobie nie mają niczego nagannego. Zjadają podsuwane im kąski i już. Ich jednak otyłość sugeruje jakieś schorzenie. Zdrowe mruczki nie najadają się ponad miarę. Nie muszą. Mają bowiem pewność, że w każdych warunkach dadzą sobie radę.

Inaczej atoli jest z kotami przysłowiowymi. Te chętnie przyjmują wszystko i bez miary. Pozostaje więc problem powodu ich skłonności, również zresztą czasem przysłowiowej. Bo jak wiadomo, to okazja czyni ...nepota.

Kto stwarza możliwość? Do polityki nie idzie się dla pieniędzy, mówił Prezes. Pani Szydło, kiedy jeszcze była premierką, głosiła pracę, pokorę i umiar. Co się zatem stało?

Wydaje się, że głosiciele moralnej przewagi ideologii PiS-u tak dalece uwierzyli we własne zapewnienia, że nie kontrolowali swoich funkcjonariuszy. Interesowna ich część szybko wypchnęła idealistów ze spiżarni z konfiturami i rozgościła się w nich na dobre.

Nic zatem dziwnego, że NIK negatywnie ocenia wykonanie zeszłorocznego budżetu. Zwłaszcza wyprowadzanie 300 mld długu poza budżet i ogólnie koszty jego obsługi. Izba nazwała to „niejako alternatywnym budżetem”. Wedle profesora Nogi dług publiczny osiąga już 60 procent PKB.

Rząd zatem po raz pierwszy w historii nie otrzymał rekomendacji Izby do absolutorium. Jeżeli Sejm by go nie udzielił, premier powinien być odwołany. Gdyby był rzeczywistym szefem gabinetu.

W ogóle coś dziwnego się tam dzieje. Minister finansów powiada, że na broń nie zaciągamy w Korei długów. Wiceminister mówi, że przeciwnie, zaciągamy. To kto tam rządzi i czym?

To w wyniku tego wszystkiego Prezes jest prezentowany z kotami. Sam je wykorzystał jako personifikację raka, toczącego jego formację. To on jednak jest tym, który uwierzył w moralność nepotów.

W tej sytuacji utrwala się w narodzie syndrom dobrotliwego cara i złych bojarów. Stąd może i kulturowe pokrewieństwo ze Wschodem, na które się powołują teoretycy jedynie słusznej ideologii dobrej zmiany.

Mnogość jednak negatywnych zjawisk każe je traktować jako nieodzowny efekt wszystkich radości, oferowanych Polakom przez PiS. I to właśnie staje się powodem sukcesów opozycji. Inflacja bowiem, niedostatki opieki medycznej, socjalnej, edukacji, nawet bezpieczeństwa powodują, że nie można PiS-owskiej władzy obiecać najlepszych wyników w nadchodzących wyborach.

I na nic się tu nie zdadzą złotouści propagandyści, najbardziej nawet usłużne sondaże. Można powiedzieć, parafrazując słowa księdza Chmielowskiego, że PiS jaki jest, każdy widzi.


wtorek, 20 czerwca 2023

Oczywiście

 Kontrola kontrolerów jest istotą autokracji

Komisja ds. Rosyjskich wpływów miała powstać, aby wszyscy wiedzieli, jakie były. Dlatego prezydent podpisał natychmiast stosowną ustawę. Tak to tłumaczył minister Przydacz. Teraz, wskutek nowelizacji obowiązującej już ustawy, nie wybrano składu tego zespołu. Nie będzie więc szybkich efektów.

Tymczasem okazuje się, że komputery skarbowej spółki, produkującej największą w NATO ilość materiałów wybuchowych, były penetrowane przez kogoś, kto spowodował zainstalowanie w nich aplikacji szpiegowskich.

Pikanterii sprawie dodaje fakt, że rzeczona firma podlegała specjalnym procedurom NATO, MSWiA oraz Ministerstwa Gospodarki. Nowy prezes spółki, który nie tylko wydobył ją z finansowych strat, ale i dostrzegł dziwne zachowanie komputerów, zlecił audyt. Wtedy stało się jasne, że dane z nich wyciekały, tylko nie wiadomo gdzie.

Informatycy spółkowi byli amatorami. Szpiegowskie zaś aplikacje mieli zainstalować na polecenie poprzedniego prezesa. Ten, zanim został szefem zbrojeniowej firmy, sprzedawał i instalował akwaria. Był też jednak asystentem ważnego posła Solidarnej Polski. To w teraz zastępuje kwalifikacje, potrzebne na intratnych lub kluczowych stanowiskach w państwowych firmach.

W wyniku odkrycia afery, pracę w trybie natychmiastowym stracił jej ...odkrywca. Trzeba przypomnieć, że był to prezes, który postawił spółkę na nogi i zainicjował w niej audyt.

W tej sytuacji nic już nie może być dziwne i rzeczywiście rzecz musi badać jakaś specjalna komisja.

Jak bowiem chociażby od czasów szafy Lesiaka wiadomo, Prezes nie ufa państwowym instytucjom, nie może więc również ufać im jego partia.


poniedziałek, 19 czerwca 2023

Zaplątania

 Konfederacja bierze pod uwagę koalicję z PiS-em. Tak to w wywiadzie wyznał Krzysztof Bosak. I to wbrew wyrażanej chęci postawienia przed trybunałem protektorów nepotów i wsparcie opozycji w dziele wyczyszczenie skarbowych spółek z pociotków, co niedawno zapowiadał Najwyższy Czas.

Rzecz ma już groteskowy wymiar. Posłance PiS-u opozycja nie dawała się wypowiedzieć w Sejmie. Krzyczano z sali, aby oddała gminie mieszkanie komunalne, przeznaczone dla ubogich, które w Krościenku nad Dunajcem zajmuje za niespełna 120 złotych miesięcznego czynszu. Trzy rodziny kwalifikują się tam z powodu ubóstwa do jego otrzymania. Marszałkini Sejmu uznała takie żądanie za powód do wstydu. Sposób jego wyrażenia jej nie odpowiadał.

Do takiego towarzystwa wprasza się Konfederacja. Ma ona zupełnie odmienne od PiS-u poglądy na sprawy socjalne, rolę państwa w gospodarce i ze zmianą dobra dzieli tylko wstręt do UE.

Władza to jednak jedyna boska rzecz, dostępna śmiertelnikowi. Trudno dla niej nie poświęcić górnolotnych nawet idei.

Ciekawych więc i wielce pouczających czasów dożyliśmy.


niedziela, 18 czerwca 2023

Informowanie

 Propaganda PiS ma wreszcie coś. Na poznańskim wiecu Donalda Tuska pojawił się obraźliwy transparent. PiS-owcy takie podobno na swoich zgromadzeniach usuwają. W Poznaniu też to natychmiast zrobiono, ale ktoś zdążył przedtem rzecz sfotografować. Teraz się tym upajają jedynie słuszne publikatory.

Znowu więc mamy odwołanie do osób zakażonych dobrazmienną informacją lub tkwiących w bezpiecznej dla nich bańce informacyjnej.

Bo jedynie Prezes ma nie tylko możność, ale i prawo wyskoczyć na mównicę bez żadnego trybu i po swojemu nazwać oblicza opozycjonistów, określić ich proceder i dokonać należytych porównań. I to nie jest żaden skandal.

Tymczasem wróciło zatrudnienie żony ważnego polityka PiS. Została zatrudniona w spółce skarbowej w wyniku telefonu od osoby, której się nie odmawia. Bez jakichkolwiek formalności. Zarobiła ponad 900 tysięcy złotych w jednym roku, pojawiając się w pracy sporadycznie. Ważny mąż nic o tym rzekomo nie wiedział. Chociaż przy takich warunkach jej zatrudnienia rzeczywiście mógł nie zauważyć chwilowej nieobecności małżonki w domu.

Zakażenie wirusem informacji skutecznie dewastuje postrzeganie rzeczywistości zarówno u osób przyjmujących, jak i rozsiewających dezinformację. U nas te ostatnie mają jednak chyba jakieś antidotum na rozpoznanie miejsca przechowywania konfitur. W tym bowiem obszarze wszystkie ich zmysły działają bezbłędnie.

W każdym wypadku dla rozgłosu jest nieważne co mówią, byle nie przekręcali nazwiska. Wśród celebrytów rzecz działa bezbłędnie, ale w polityce liczy się chyba dodatni lub ujemny wydźwięk przekazu.

Znowu więc słaba pamięć PiS-owskich propagandystów dewastuje im jedynie słuszny przekaz.


sobota, 17 czerwca 2023

Panika

Prezes ma pełne gacie (Donald Tusk).

Kaczyński zostaje sam. Amerykanie nie zaakceptują żadnych siłowych rozwiązań problemu wyborczego. Nie zadziałały rozpowszechniane przez PiS-owską propagandę strachy przed Unią, imigrantami, osobami LGBT i cyklistami, a tłuste koty coraz trudniej ukryć. 

Nie ma już szans na jakiś nowy przekop, stocznię, CPK a nawet mieszkania za grosze. O fabryce samochodów w Górach Izerskich nie ma już co mówić. Spin doktorzy PiS-u się publicznie obrzucają inwektywami. Zarzucają sobie ciągnięcie partii w dół. NCBiR jest nadal eksploatowany przez opozycję.


Nie działa bowiem przykrywanie jednych afer kolejnymi. Wprawdzie jeszcze jakoś dają się uwieść ludzie, którzy siedzą w propagandowej bańce PiS-u i czują się tam bezpiecznie, ale rzeczywistość jest wysoce natrętna. Szczególnie inflacja jest niebezpieczna. Lud, również ten ciemny od niej cierpi i zaczyna się budzić.  


Teraz więc próbuje się skłonić jakoś kler do łaskawości poprzez brawurę partyjnych integrystów, ale i to nie działa. Kościół nie trzyma z przegrywającymi. Poza tym ma własne kłopoty, związane z ujawnianiem coraz nowych skandali z udziałem duchownych. 


Dlatego w kampanii wyborczej obok pojednania z Ziobrą ma też paść pytanie o opłacalność Polexitu. 


Tadeusz Cymański już wybrał. Przechodzi do PiS-u. Najwyraźniej robi to w przewidywaniu marnego losu ziobrystów po wyborach. Trudno się dziwić. Kaczyści jednak pozostaną w Sejmie nawet bez poparcia Zbigniewa Ziobry. On nie.


Donald Tusk zaś święci kolejne triumfy po wiecu w Poznaniu. Tam znowu padło ślubowanie, zwyciężymy, rozliczymy, naprawimy i pojednamy. obliczu wyborczej klęski Prezes traci więc spokój i nawołuje totumfackich do pracy. Tylko oni poza gadaniem niczego nie potrafią. Tak się kończy żądza pochlebstw i otaczanie się oportunistami.  


Mobilizacja zaś nieudaczników do niczego konstruktywnego nikogo dotąd nie doprowadziła. PiS i tu nie będzie pionierem. 


Nic dziwnego, że w wielkopolskiej gwarze konkluzja brzmi fatalnie.

 

piątek, 16 czerwca 2023

Reguła

 Znowu TSUE zastąpił PiS. Jeszcze w 2015 roku Prezes obiecywał ratunek dla frankowiczów, pognębionych spadkiem wartości szwajcarskiej waluty. Nic z tego nie wyszło, podobnie jak z innych, szumnych zapowiedzi. O mieszkaniach mnogich i tanich, lekarstwach darmowych, podatkach niskich, praworządności itp.

Teraz zapadł wyrok strasburskiego sądu i na banki spadnie plaga. Nie tylko nie mają one prawa do opłat za kapitał, udostępniony kredytobiorcom przed wypowiedzeniem przez nich bezprawnych umów, ale mogą oczekiwać procesów, wynikających z ogłoszenia wad umów kredytowych.

Prawo i Sprawiedliwość zamiast, jak zapowiadało, prześladować banki, zaczęło je prywatyzować i obsadzać znajomkami. Teraz więc może albo uczestniczyć w ich problemach, albo umyć ręce, zwalając oczywiście winę na Unię.

Taka potrzeba wyłania się też w związku z Lex Tusk. W trakcie sejmowych dyskusji posłanka PiS zgodziła się, że nadzwyczajna komisja powinna też zbadać udział Mateusza Morawieckiego w próbie przejęcia przez Rosjan Zakładów Azotowych w Tarnowie.

Radosław Sikorski zaś zapowiada, że odpowie na pytania komisji, powstającej w wyniku uchwalenia Lex Tusk. Szczególnie chętnie udzieli informacji o rozmowach w najwyższych kręgach władzy, prowadzonych w czasie, kiedy był ministrem obrony w rządzie PiS.

Najgorzej chyba wypada protest wobec imigrantów. Unia chce, abyśmy przyjęli ich dwa tysiące. PiS-owski rząd przyjął sto trzydzieści sześć tysięcy, ale europejskich nie wpuści. Zdaniem Prezesa z ich powodu zapłoną u nas samochody i kobiety będą zagrożone podczas wieczornych spacerów. Tymczasem Orlen buduje miasteczko dla sześciu kolejnych tysięcy osób z Indii, które zamierza zatrudnić w rozbudowywanej rafinerii.

Hipokryci zawsze mają najbardziej znojne rejterady. W dodatku rujnujące bardzo wizerunek.


czwartek, 15 czerwca 2023

Semimakiaweliści

 Znowu jesteśmy Europejczykami całą gębą. Nie, nie dlatego, że kontrowersyjny prezenter odszedł z TVP. Wczoraj Parlament Europejski debatował o naszym Lex Tusk. Beata Szydło stanowczo zapewniła, że u nas panuje praworządność. – W Polsce problem sama ze sobą ma opozycja, która nie może się pogodzić z demokratycznym wyborem Polaków – krzyczała z mównicy. Przekonała chyba o tym mówcę z frakcji Marine Le Pen, który złożył podobne oświadczenie o naszej praworządności. Także przedstawicielka orbanowskich Węgier stała murem za PiS-owską narracją. 

Przedstawiciele pozostałych ugrupowań parlamentarnych oskarżali nasz rząd o łamanie własnej konstytucji. Ba, dziękowali unijnemu komisarzowi ds. sprawiedliwości, że podjął już sprawdzanie tego, co się u nas dzieje. Obserwuje on też prace naszego Sejmu, który wstrzymał się od wyboru członków komisji do analizy wpływów rosyjskich i nowelizuje ledwo co uchwalone Lex Tusk. 


Machiavelli oddzielał politykę od moralności i religii. Jej celem jest u niego jedynie skuteczność. PiS nie jest zatem makiaweliczny. Nie wziął rozbratu z religią, o czym świadczą chociażby wczorajsze protesty kobiet. Jednakowoż nie uczynił tego całkowicie. Raczej nie uznał tylko biblijnego zakazu dawania złego świadectwa o bliźnim i nie bardzo się chyba przejmuje judeochrześcijańską niezgodą na pożądanie jego dóbr. Świadczą o tym chociażby daniny, nakładane na prywatnych przedsiębiorców. Nade wszystko zaś korzystna dla budżetu inflacja, obciążająca wszystkich równym podatkiem.

 

W dodatku obserwujemy pożyczanie na koszt przyszłych pokoleń i “rozrzucania pieniędzy z helikoptera”. Równolegle widać też niekonwencjonalne w świecie tradycyjnej moralności dzielenie zysków, pochodzących z monopolistycznych, państwowych spółek. Dzięki temu jednak PiS skutecznie prowadził dotąd swoją politykę, o czym świadczy druga kadencja sprawowania przezeń władzy. 


Teraz, kiedy rozdawnictwo wzmaga inflację, mówi się, że spowodował ją Putin i zamiast mnożenia zasiłków kręci się bat na niepokornych. Skutkiem jest łamanie zobowiązań wobec Unii, podjętych przez dobrazmienną ekipę  i w konsekwencji reakcja Europy. W rewanżu więc wyraziciele PiS-u zarzucają Brukseli ograniczanie naszej suwerenności. 


W konsekwencji więc mamy raczej polityczny eklektyzm lub raczej oportunizm. "Ni pies, nie wydra, coś na kształt świdra", jak mawiał klasyk siermiężnego populizmu, Władysław Gomułka.

wtorek, 13 czerwca 2023

Odnowa

 Prezes znowu chce być wicepremierem. Fatalnie się to kojarzy z tym, jak zastępstwa definiował Jarosław Haśek. “Wice” miał być gorszy od swego pryncypała. Dlatego Szwejk nie nazywał porucznika Duba “pierdołą”, a do przypisanego mu tytułu dodawał przedrostek “wice”.

Idąc tym tropem, trzeba przyjąć, że wszystkie błędy Mateusza Morawieckiego spotęguje jego potencjalny następca. Przesada, nieprawdy, bufonada. Myślałby ktoś, że tego się już nie da przebić. Idzie jednak trudny czas i Prezes musi dawać wzór, a PiS musi być sobą, tylko bardziej. Wszak partyjni spin doktorzy biorą się za łby i wytykają sobie wzajem rzeczy wielce niewygodne.

Jest gorzej, bo biorąc przykład od Andrzeja Dudy(!) ktoś wymyślił, aby Lex Tusk zmodyfikować na kształt prezydenckiego projektu tej samej ustawy.

Polacy zaś jak zwykle są podzieleni. W sondażu tokfm.pl 23,2 procent respondentów uważa PiS za najbardziej prorosyjską partię, 23,1 widzi PO w tej roli, 13,6 zaś procent wskazało Konfederację, a 8,4 Lewicę. Tylko Polska 2050 jest pominięta w odpowiedziach.

Tymczasem opozycja wyciąga nowe problemy. Wykorzystują do tego odrzańskie ryby, które znowu się uparły, aby pływać do góry brzuchami. A mówiono, że nie mają głosu.

O „tłustych kotach”, które sobie niewątpliwie zapewniły dobrą zmianę, robi się coraz głośniej. I nie łagodzą nastrojów slowa premiera, że poprzednicy zmiany dobra też się posługiwali skarbowymi spółkami dla nagradzania najwierniejszych intratnymi w nich stanowiskami.

Usiłowania zaś Szymona Hołowni, aby jakoś sprowadzić PiS na trzecią drogę, poniosły spektakularną klęskę.

W tej sytuacji nie dziwi, że Prezes powraca do rządu. W 2007 roku też osobiście uruchomił katastrofę swojej władzy. Ktoś inny mógłby tu wykazać się brakiem wprawy i wskutek jakichś skrupułów nie wykorzystać wszystkich sposobów autodestrukcji.

 Prezes zaś na pewno dowiedzie, że PiS się potrafi znaleźć w każdej sytuacji.


Doppelstaat

 Mateusz Morawiecki  podczas swojego „prawdziwie patriotycznego spotkania” stwierdził, że chce, aby „za Jarosława Kaczyńskiego Niemcy przyjeżdżali do Polski na jabłka i truskawki”. „Za Tuska” bowiem to Polacy jeździli do Niemiec na szparagi, a „Kaczyński wyciągnął Polskę z dziadostwa”.

Rzecz zawiera podświadome wyznania. Pierwsze to ów „prawdziwy patriotyzm”. Stare powiedzenie głosi, że wszyscy są normalni, ale niektórzy to muszą mieć na piśmie. Zapewnienie więc premiera o “prawdziwym” jakoby patriotyzmie, który nim powoduje, stawia w wątpliwość jego wiarę w treść własnej wypowiedzi. Rzeczy oczywistych się nie podkreśla. Nie ma potrzeby.

Po drugie letnie wyjazdy „na saksy” stały się już tradycyjnym sposobem zarabiania w wielu regionach Polski. Poza tym jakoś nie widać innych usiłowań Kaczyńskiego, nakierowanych na wyciąganie z dziadostwa, jak zaciąganie długu. To zaś raczej wpędza w dziadostwo, jeżeli pożyczki się przejada. Rozdawnictwo jest tym właśnie.

Jeżeli się jeszcze nakłada blokady na własne ustalenia z Komisją Europejską, mamy komplet powodów do podważania owego „prawdziwego patriotyzmu”. 

Czym bowiem innym jest zakotwiczenie w unieruchomionym TK uzgodnionej już z Brukselą reformy sądownictwa, wskutek czego KPO przechodzi w mglistą przyszłość? Jak by tego było mało, niczym osinowy kołek na marzenia o europejskich funduszach, uchwalono stworzenie komisji, porównywanej w mediach do czerezwyczajki.

Przecież patriota nie blokuje finansowania rozwoju ojczyzny. Prawdziwy tym bardziej. Gardzi też profitami, jakie dają słowne deklaracje. 

Tymczasem 152 najprawdziwszych chyba głosicieli „prawdziwego” patriotyzmu uzyskało w skarbowych spółkach pensje w łącznej wysokości 437 mln złotych i nagrody w sumarycznej wysokości 45 milionów.

Ich z całą pewnością wyciągnięto z dziadostwa. Czy jednak są Polską? Całą?

Profesor Zajadło stwierdza, że filozofia podwójnego państwa, w którym polityka ma prymat przed prawem, opiera się na wyprostowanym, środkowym palcu znanej posłanki.

Komu jest prezentowany? Na pewno nie "prawdziwym patriotom"? Wbrew intencjom prezenterki?

poniedziałek, 12 czerwca 2023

Ekologia

Z Kanału Gliwickiego zebrano w piątek prawie pół tony śniętych ryb. Oficjalny komunikat głosi, że to nie złota alga była przyczyną. Inspektorzy ochrony środowiska pobierają próbki wody.

Z komunikatu można by wnioskować, że ryby same sobie posnęły, zaskoczone słońcem. Zeszłoroczny zaś przebieg zdarzeń zapowiada zupełnie inny scenariusz.

Wiosenne przyduchy zdarzają się zawsze i zawsze powodują masowe śnięcia. Kwitnące wodorosty zużywają bowiem więcej tlenu i brakuje go wtedy innym organizmom. Tyle że takie zjawisko dotyka głównie wód, użyźnionych przez ścieki. W słonych akwenach nie kwitną słodkowodne rośliny. Za to znakomicie radzą sobie algi, przyniesione tam na dnie barek.

Może więc posłuchać hydrobiologów, zamiast udawać, że Kanał Gliwicki nie jest zasolony, bo jakoby nie odbiera już wód kopalnianych? Znawcy wodnej flory mogą wnieść coś nowego do analiz chemicznych, powtarzanych co roku i najwyraźniej rutynowo odkładanych na półkę. Bezowocna aktywność ich urzędowych wykonawców, ustalających zawartość zanieczyszczeń w sytuacji, kiedy i tak z tego stale nic nie wynika, musi być dla nich wysoce stresująca.

Nade wszystko zaś należy przestać już udawać, że węgiel jest podstawą naszej pomyślności. Nie tylko powietrze napełnia smrodem, Ziemię szpeci hałdami, ale niszczy drugą naszą największą rzekę.

Na co czekamy?


niedziela, 11 czerwca 2023

Dowody

Cudownie zniknęły śmieci, prezentowane na zdjęciach, wykonanych przez oburzonych jakoby obywateli. Uczestnicy Marszu 4 Czerwca porzucili je rzekomo w podwarszawskich zaroślach.

W Internecie krąży informacja, że odciski rąk, zidentyfikowane przez badających, należą wyłącznie do zwolenników Suwerennej Polski. Tak czy owak, mamy kolejny blamaż zmiany dobra.

Oszustwa w polityce dzielone są na trzy kategorie: rozmyślne okłamywanie odbiorców, wywieranie presji na przeciwników, element wojny psychologicznej. W naszym przypadku mielibyśmy do czynienia ze wszystkimi trzema.

Nieuczciwość propagandy świadczy też o strachu jej głosicieli. Oni również się zwracają do zastrachanego odbiorcy. W wypadku rzeczonych śmieci próbowaliby też podnieść samoocenę swoich zdezorientowanych wyborców.

Wszystko razem byłoby tak kiepsko zorganizowane, jak prowokacja, która doprowadziła do inkryminowanego ostatnio znowu ułaskawienia nieprawomocnie skazanych przez sąd urzędników IV RP.

Sami musimy ocenić, z czym mamy do czynienia. Sposób działania nie pozostawia tu atoli wielkiego pola do podważania prawdziwości rzeczonego przekazu.

Znowu więc trudno będzie się propagandystom zmiany dobra wyplątać z własnych sideł.


sobota, 10 czerwca 2023

Postęp

 Po podpisaniu porozumienia z obecną Solidarnością Stalowej Woli Mateusz Morawiecki wyraził zadowolenie, że nie było tam zwolenników PO. Jest bowiem przekonany, że obito by ich dotkliwie kijami i mieliby za swoje. Premier większości Polaków?

Może niezupełnie. Tylko bowiem 18% respondentów uważa go za zdolnego do przejęcia schedy po Andrzeju Dudzie. Najwięcej ze wszystkich, ale żałośnie mało, bo można było wybierać tylko spośród polityków ZP.

Może też dlatego premier się teraz wycofuje ze swoich słów o radujących go rękoczynach? Mówi, że tylko cytował robotników. Czyli jego zdaniem to oni są społecznością skłonną do przemocy.

Robotnicy byli zawsze problemem dla władców dusz. Pod koniec XIX wieku Kościół próbował rozwiązać problem ich wyzysku. Otóż należało im zapewnić godziwą płacę, w wyniku czego mogliby gromadzić oszczędności i inwestować je w akcje, stając się kapitalistami. Miało to być celem chadecji.

Nigdzie tam nie ma słowa o tym, że robotnicy, zamiast korzystać ze swej praktycznej, wysoko więc cenionej w gospodarce wiedzy, mieliby przy pomocy kijów wymuszać sobie dobrobyt.

To tylko Lenin optował za rewolucją proletariacką i przemocą we wprowadzeniu kapitalizmu na wspak. Czyli takiego, gdzie klasa robotnicza, zamiennie nazywana proletariatem, miała wyzyskiwać i pozbawiać praw kapitalistów.

Teraz by to inspirowało najbardziej w sondażach promowanego polityka PiS-u do wypowiedzi, kojarzących się z Leninem? Takiego w dodatku polityka, który miskę ryżu uważał za godziwe wynagrodzenie? Jak z tego zaoszczędzić środki na wykup akcji?

Nic dziwnego, że się nasz premier doczekał zbiorowej krytyki w Internecie. Zgotował sobie nędzny los każdego populisty. Lud się bowiem szybko uczy i wtedy...


piątek, 9 czerwca 2023

Potwierdzenie

 Andrzej Duda pokochał ostatnio Unię, z przynależności do której nic nie wynika, jak jeszcze niedawno mówił.

Prezes w związku z komisją nadzwyczajną do zbadania Rosyjskich wpływów uznał, że prezydent może mówić co chce, ale racja i tak pozostanie przy nim.

Pani Wasserman przygotowuje się chyba do przewodniczenia kolejnej komisji. Ciekawe, czy będzie jej znowu towarzyszył Marek Suski.

Unia zaś ma powód do kolejnej skargi na Polskę i raczej znowu będziemy płacić jakieś kary.

Wszystko by więc było jak dawniej, gdyby nie zwrot upodobań prezydenta. Nic jednak nie ma bardziej ulotnego od koniunkturalnej miłości.

Znowu więc raczej nic nowego pod słońcem. No może z jednym wyjątkiem. Polacy jakoś przestają zmianie dobra wierzyć.

To jednak nie zmienia reguły Dorna. W chwilach trudnych PiS jest sobą, tylko jeszcze bardziej.


czwartek, 8 czerwca 2023

Dementi

 Prezes przestrzegał, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Posłuchali go jego najbliżsi współpracownicy i zarabiać poszli do spółek skarbowych. Niektórych tam nawet uwolniono od ustawy kominowej.

Wyjątek stworzył mniemamy kierowca wyzłomowanego kabrioletu. Zimą miał nim przemierzać Europę, nie bacząc na aurę i hałasy. On nie poszedł do spółek, a do sportowego związku. Tam chciał pracować honorowo, bez wynagrodzenia. Nie dali. Otoczenie go przymusiło, aby jednak nie był bezinteresowny i pobierał pensję. Nie miał wyjścia.

W ten właśnie sposób powstaje nowa elita. Słuszna. To ją odróżnia od "elyt", co to gnębiły naród.

Wbrew więc złym językom preześne słowo nie dym. Jego otoczenie z polityki nie żyje. Dla niej żyje. Musi więc zarabiać godniej.

Bo praca, pokora i umiar jest tym, co włada umysłami jedynie słusznego establishmentu.

I tak ma być.


środa, 7 czerwca 2023

Zderzenia

Sąd Najwyższy orzekł, że ułaskawienie przed uprawomocnieniem się wyroku jest bezprawne. W tej sytuacji Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik są nadal traktowani jako skazani nieprawomocnie. Ich sprawa została skierowana do rozpatrzenia w drugiej instancji.

Kancelaria prezydenta nie uznaje tego orzeczenia. Zdaniem jej prawniczki i Rafała Bochenka(!) prezydent ma prawo do ułaskawienia przed uprawomocnieniem się wyroku. 

Orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego jest zdaniem Sądu Najwyższego jedynie zobowiązaniem polityków do dokonania zmian w przepisach. Nie zrobiono tego w ciągu kilku lat, zatem obowiązuje dotychczasowe prawo.

Mamy teraz czas oczekiwania na rozstrzygnięcie drugiej instancji. Kiedy nastąpi i będzie niekorzystne dla podsądnych, prezydent będzie w dwuznacznej sytuacji.

Jeżeli bowiem druga instancja sądu podtrzyma orzeczenie pierwszej, będzie to zmuszało prezydenta do wycofania się ze stanowiska własnej kancelarii i ponownego ułaskawiania.

To może nic nowego, ale tym razem trudniej to będzie ubrać w eufemizmy.

Tak zaś czy owak, mamy ciekawe czasy.


wtorek, 6 czerwca 2023

Szczęściarze

 Mateusz Morawiecki wygrał w TSUE? Wszak dawno mediom mówił, że reforma sądownictwa się zmianie dobra nie udała. Wczoraj sąd w Luksemburgu przyznał, że tzw. ustawa kagańcowa rzeczywiście była zła.

Szczególnie zaś niedoborze wypadł sztandarowy tam zakaz badania zdolności sędziów do orzekania. Jest bowiem zdaniem TSUE zasadne, aby podsądny miał pewność, że wyrok w jego sprawie wydał prawidłowo mianowany sędzia.

Teraz więc ruszą następstwa. Wobec spodziewanego uporu dobrazmieńców będą to pewnie kolejne kary i wstrzymanie dalszych dotacji. Na razie mamy do spłacenia dwa miliardy złotych, najwyższą karę w historii Unii.

Premier niezawodne dołączy do grona osób, pomawianych o donoszenie na Polskę. Jego słowa o nieudanej reformie z pewnością dotarły do Brukseli i Luksemburga. Jak się wczoraj okazało, skutecznie.

Janusz Kowalski zaleca potrącanie nakładanych przez TSUE kar z naszej składki, wpłacanej na unijny budżet. Ponieważ wiele równie błyskotliwych pomysłów już wdrożono, czego skutkiem są właśnie rzeczone kary, możemy przypuszczać, że stoimy przed polexitem.

Prezydent odwołał wczorajsze spotkanie z amerykańskimi inwestorami w Polsce. Jak donosi Bloomberg, nastąpiło to po skrytykowaniu Lex Tusk przez Departament Stanu. Na Amerykę też się obraziliśmy?

Źle się zatem rozwijają nasze perspektywy na przyszłość. Tylko w TVP by powiedzieli, że coraz lepiej. A mamy tak przewidującego premiera.


poniedziałek, 5 czerwca 2023

Odzew

 PiS ruszył do kontrataku. Już wczoraj. Nad pochodem krążyła awionetka z napisem do Berlina. Dla równowagi chyba był też śmigłowiec, który smugami wypisał na niebie to, co wyraża ośmiogwiazdkowy eufemizm. 

W Internecie krążyła fotografia dwóch nietrzeźwych jakoby osobników, oddających mocz w miejscu przypominającym przejście podziemne. Każdy z nich trzyma flagę. Na pierwszym zdjęciu jest to u jednego rozwinięta polska flaga i u drugiego unijna szmata. Na drugim trzymają unijną i tęczową.  Mur był ten sam, osobnicy bardzo podobni. 

Uczestniczka demonstracji i rozmówczyni Radomira Wita opowiada o prowokacyjnych pytaniach, zadawanych jej podczas pochodu przez dziennikarza TVP Info. To ma pani szczęście. Ja już od wielu lat nie spotkałem takiego dziennikarza, odpowiedział pan Radomir. 


I to by było na tyle... „wykształceni, z dużych miast” zjechali do W-wy na 4 h spaceru. Zwolennicy aż 6(!) partii w liczbie po kilka tys. Z województwa + Wa-wa... Ok. Tak to wygląda w oczach ministra Czarnka. 


TVP Info mówi o marszu politycznej nienawiści i ludziach, którzy się dali zwieść. Dominuje więc w poetyka wspomnianych zdjęć w Internecie. 


Marsz natomiast zapoczątkował nową epokę zarówno w naszej polityce, jak i konstelacji partii opozycyjnych, które się wyraźnie do siebie zbliżyły. 


Dobra zmiana.