Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

poniedziałek, 31 sierpnia 2020

Obyczaj

 – Może jeszcze pewna grupa czołowych fanatyków kieruje się marzeniem o budowie tzw. IV RP, czyli konglomeratu faszyzmu, komunizmu i świętej inkwizycji. Ale już drugi szereg w coraz większym stopniu myśli tylko o bogaceniu się, ustawianiu swoich rodzin, choćby kosztem rabunku państwa – pisze Krzysztof Łoziński.

Trudno podważać taką konstatację, ale też trudno przypisywać dobrozmieńcom diaboliczne zamiary. Oni tylko przywrócili stosowny klimat. Potem już zadziałało odwieczne prawo doboru naturalnego. Zawsze przebiega on wedle tradycyjnego porządku.

Kiedy bowiem wszystko zależy od państwa, najwięcej się osiąga pozostając w gronie chwalców władzy. Najbardziej jej zaufani, to członkowie rodzin funkcjonariuszy. Oni więc powinni zyskać najwięcej. Później i do mniejszych profitów dochodzą przyjaciele. Na końcu zaś zwykli zwolennicy.

Taki naturalny porządek gwałcą arywiści, pozostający poza gronem uprawnionych. Oni muszą się wykazać większym zdecydowaniem i pazernością. Mają bowiem zgromadzić też zapasy na czas potrzebny dla przekonania do siebie kolejnej ekipy u władzy. Ich więc głównie poczynania stają się powodem burd i gorszących doniesień medialnych.

Wszystkiemu zaś sprzyja monopol informacyjny. Rzecz wtedy może pozostać w tajemnicy, nikt bowiem do końca nie dowierza szeptanej propagandzie, roznoszącej sensacyjne informacje o profitach beneficjantów łaskawości systemu dla swoich.

A jak się jeszcze pospólstwu rozda część wspólnego dobra i zapewni możność demonstrowania pogardy elitom, ma się jego wdzięczność. Gdyby więc do tego konglomeratu, o którym wspomina Łoziński dodać prawne sankcje dla arywistów, którzy gwałcą porządek chapania i wpychają się przed uprawnionych, byłoby dużo lepiej.

Tyle tylko, że nawet najobfitsze zasoby mają swoje granice. Gdyby nie to, populiści by rządzili wiecznie. I wszędzie. Poza oczywiście kapitalistycznymi państwami, liberalnymi wobec powszechnej żądzy zysku. Grzesznej u nas, zwłaszcza kiedy nie dotyczy uprawnionych.

Ale wiadomo, nihilistyczny Zachód zawsze sprawiał kłopoty prawowiernym zwolennikom tradycji. Imperialiści tacy.

niedziela, 30 sierpnia 2020

Odmieniacze

 Zwalczanie “ideologii LGBT” staje się głównym celem dobrej zmiany, jej zasadniczym wyróżnikiem wobec innych formacji, które poprzednio były u władzy. Idąc za Józefem Bocheńskim trzeba stwierdzić, że ideologia, to szczególny światopogląd, który wyjaśnia rolę jakiejś społeczności w historii i daje receptę na zbawienie ludzkości. 

Potępiana więc przez dobrą zmianę ideologia w istocie należy do niej. Wszak ona chce naprawić świat przez korygowanie odmieńców. Osoby LGBT bowiem przyznają priorytetowe znaczenie skłonnościom seksualnym negującym komplementarność płciową mężczyzny i kobiety, a tym samym przynajmniej domyślnie podważają ich rodzicielskie powołanie [KEP].

Nieheteronormatywni więc mają uzyskać szansę na poprawę. Nie poprzez przyznanie, że jednak istnieje rzeczona komplementarność. Zmienią orientację. Powstaną zatem poradnie, które dokonają tego także przy pomocy możliwości nadprzyrodzonych (sic!), posiadanych przez Kościół. Rzecz najwyraźniej zmierza do korygowania ewolucji, która w poszukiwaniu doskonałości zawsze przekracza granice.

Kwestia mniejszości seksualnych powoduje, że wyrazicielom dobrej zmiany wszystko się zaczyna kojarzyć jednoznacznie. – Fajnie bo byłoby, że żołnierze WP z Westerplatte w 1939 r. bronili LGBT – napisał Sławomir Cenckiewicz, komentując przejęcie uroczystości na Westerplatte przez wojsko. Można by więc wnosić, że świat się kręci wokół nieheteronormatywnej mniejszości. Przynajmniej ten dobrozmienny świat. A gospodarka, pandemia, kryzys?

Ba! Tam oczywistym wrogiem jest niekompetencja władzy. Jakże to zwalczać? Jeszcze się będzie posądzonym o brak… tożsamości.


sobota, 29 sierpnia 2020

Niedorosłość

 Skoro potomek żołnierza Wehrmachtu nie może być ambasadorem w Polsce, to tym bardziej wiceministrem nie mógł być syn sędziego, który brał udział w skazaniu rotmistrza Pileckiego na śmierć. A był.

Organizatorzy partyjnego zjazdu otrzymali dofinansowanie z UE, bo miał on być “kongresem klimatycznym”. Dziennikarze nie dopatrzyli się w jego przebiegu żadnych spraw dotyczących “pakietu klimatycznego”. Prokuratura jednak umorzyła śledztwo w sprawie nieuprawnionego pozyskania dotacji na zorganizowanie zjazdu. 

Tam, gdzie mamy do czynienia z ograniczonym obiegiem informacji, jawią się warunki do uzyskania nienależnych korzyści. Stąd dążąc do stworzenia informacyjnego monopolu autokratyczne władze muszą kombinatorom ułatwiać ich dzieło niezależnie od swych zamierzeń w tym względzie.

Zawsze też decyzje organów ścigania są podważane, to nic nowego. Aliści kiedy władze dopuszczają się rażących niekonsekwencji, żeby nie powiedzieć podwójnych ocen, opinia publiczna niechętnie daje wiarę oficjalnym doniesieniom.

Chyba że naiwna jest wielce. Żeby nie powiedzieć infantylna. Albo niedoinformowana.


piątek, 28 sierpnia 2020

Wybór

  Metoda “kradniemy, ale się dzielimy” nie zadziała w warunkach kryzysu  mówi Donald Tusk. I ma rację. Aliści kradzież to wielkie słowo. Nieprawdą bowiem jest, że kto kłamie, ten zaraz kradnie. Marnotrawstwo jest bardziej oczywiste. Jego ofiarami są nie tylko podatnicy. Ich pieniądze i tak są wydawane przez kogo innego.

Ofiarą padają spółki skarbowe. Najbardziej widoczny fakt, to finansowanie przez nie jedynie słusznej propagandy. Profesor Sadurski wymienił w tym kontekście listę partnerów Telewizji Republika. – Ładny symbol oligarchizacji polskiego autorytaryzmu: państwo + biznes + media – napisał. Trudno tu cokolwiek dodać. 

Główna zaś metoda eksploatacji rzeczonych firm to wprowadzania do ich zarządów ludzi niekompetentnych, ale zasłużonych. Obok pandemii także temu należy przypisać ich kłopoty. Państwowe spółki giełdowe — poza PGNiG i PKN Orlen, z których pierwsza uzyskała odszkodowanie od Gazpromu, drugiej okazyjnie sprzedano akcje Energii — razem mają w drugim kwartale wynik gorszy o blisko 5 miliardów złotych od osiągniętego w porównywalnym okresie ubiegłego roku. W dodatku PZU odpisał od swoich aktywów bez mała miliard złotych na fundusz repolonizacji banków. Po raz pierwszy więc w historii swego istnienia ogłosi dziś stratę na koniec kwartału. 

Aliści głównym chyba problemem naszej polityki jest ideologiczna czystość. Dobra więc zmiana demaskuje niemieckich konserwatystów. Jej wyraziciel o nich mówi, iż gdyby sięgnąć 30 lat wstecz, nikt by nie uwierzył, że to będą partie, które przejmą agendę i język lewicy, że będą promować LGBT, politykę gender, czy małżeństwa homoseksualne - co ostatnio zrobiła niemiecka chadecja. Immanentną zatem cechą prawdziwej prawicy byłoby upaństwowienie banków, mediów itd. I to by nie było przejmowaniem agendy lewicy. Podobnie jak rozdawnictwo.  

– PiS nie przygotował kraju na trudniejsze czasy i zapłaci za to wysoką cenę. Niestety Polacy też - we wspomnianym na wstępie wywiadzie mówił Donald Tusk. Bo obok pandemii mamy jeszcze zapowiedź gospodarczego kryzysu.

A w ogóle, to każdy jest kowalem swego losu. My też.

czwartek, 27 sierpnia 2020

Apuchtinada

  Najbardziej znanym architektem takiego myślenia w Polsce był kurator Apuchtin, który obiecywał swoim zwierzchnikom, że dzięki jego nowemu sposobowi nauczania matki będą śpiewały dzieciom kołysanki nad Wisłą po rosyjsku – przypomina profesor Nałęcz.

Rzecz jest o nowych programach szkolnych. Także zresztą dotyczy Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku i w ogóle powrotu hurrapatriotycznej propagandy. Wszystko ma przypominać o moralnych zwycięstwach, odniesionych przez naszych przodków wskutek zaniechania troski o organizacyjne przygotowanie powstań.

W tym wszystkim nie mogła się ostać bez poprawek historia “Solidarności”. Przecież to wielkie polskie zwycięstwo, odniesione wedle nowoczesnych zasad. Bez krwawych ofiar i zniszczeń. Zupełnie nie przystaje do tradycji.

W tych warunkach formacja, dokonująca bogoojczyźnianej rewolucji nie mogła zrywu sierpniowego przedstawić inaczej, jak spisku przygotowanego przez wiadome siły, które w wyniku tego nie tylko zachowały komunistów u władzy, ale i pognębiły naród polski, spychając go w łapy zachodnich nihilistów. Taki sposób interpretowania niedawnej przeszłości musiał szczególnie przypaść do gustu oportunistom, którzy przedtem ochoczo uczestniczyli w budowie socjalizmu.

I tu mamy ambaras. Ginierał Apuchtin nie miał sukcesów. Mamki po staremu śpiewały polskie kołysanki. Ale ów carski kurator nie tylko wzmógł analfabetyzm w Priwislanskim Kraju, ale i stworzył metodę wychowania kolejnych rzesz obskurantów. Zasadniczy więc cel osiągnął.

Powstanie Warszawskie usunęło z mentalności Polaków romantyczne mrzonki. “Solidarność” stała się tego dowodem. Ale jak widać historyczny epigonizm nadal dobrze prosperuje.

Chociaż taż u nas już od rozbiorów dobrze ma się wychowanie alternatywne, odwołujące się do odmiennych zasad, niż propagowane przez jedynie słuszne wzorce. Zwłaszcza kiedy odstręczają zadęciem.

środa, 26 sierpnia 2020

Skutki

Nowym członkiem rady nadzorczej PKP Cargo został stryj naszego prezydenta. Był niegdyś posłem PiS-u. Był też dyrektorem oddziału ZUS, szefem Urzędu Pracy i członkiem rady nadzorczej nieistniejącego już holdingu energetycznego. Sprawami kolei się dotąd nie zajmował. Spółka, która pozyskała nowego członka rady nadzorczej, niedawno była wyceniana na 4 miliardy złotych, teraz już tylko na 600 milionów.

To ostatnio jakaś taka prawidłowość, że państwowe firmy tracą wartość mimo koniunktury. Porównanie losów sieci sklepów Dino Polska i Orlenu, państwowej spółki paliwowej wypada charakterystycznie. Sklepy były w 2017 roku warte 4 miliardy złotych, Orlen 56 miliardów. Trzy lata później sklepy kosztują już 23,3 miliardy, Orlen tylko 22,7 miliardów. Ale też od czasu dobrej zmiany personel zarządzający w spółkach skarbowych jest dobierany wedle zupełnie odmiennego klucza niż w sektorze prywatnym. 

 – Im większa jest rola władzy politycznej (państwa) w społeczeństwie jako ośrodka rozdziału nagród i kar wśród ludzi, w tym większym stopniu ich czas i energia są skierowane na tę władzę – kosztem produktywnych działań – pisze profesor Balcerowicz.

wtorek, 25 sierpnia 2020

Ideolodzy

 Autor homofobicznej deklaracji (w TV Trwam mówił, że wirus ideologii LGBT jest gorszy od koronawirusa) nie jest już kuratorem oświaty. Aliści jednak nie z powodu treści wypowiedzi, a za całokształt. Zdaniem więc ministra Piontkowskiego nie ma sensu obrona usuniętego urzędnika, podjęta przez Solidarną Polskę.

Jest i drugi powód do zdumienia. Oto uczestnicy marszu równości byli zaciekle ścigani za rzeczywiste lub domniemane złamanie przepisów. Hajlujący zaś na marszu narodowców osobnicy byli wolni od takich praktyk, przynajmniej do czasu reakcji kierownictwa Muzeum Auschwitz.

Prezenterzy faszystowskich salutów uważają się za patriotów, za nic mając liczące się w miliony polskie ofiary ideologii, której co najmniej nie potępiają. Ignorują podobnie ich pamięć, jak zwolennicy komunizmu, któremu też można zarzucić ogromną liczbę pomordowanych i wypędzonych Polaków.

Aby zachować poparcie hurrapatriotów, trzeba mieć uniwersalnego wroga. Musi być tak groźny, że przejmie nawet odium zdrady, ciągnące się za hitlerowskim pozdrowieniem w polskim wykonaniu. Nie można wprost mianować nikczemnikami ludzi o nienormatywnej orientacji, nie godzi się to ze stanowiskiem Watykanu. Niegodziwcem więc została ideologia LGBT. Twór absurdalny, ale jak nie ma rzeczywistego wroga, trzeba go wymyślić.

Nie da się więc twierdzić, że zmierzamy do totalitaryzmu. Tam właśnie ideologia jest ponad wszystkim. Ona zaś by wymagała tępienia odmieńców bez wyboru, szczególnie epigonów nazizmu, który przecież traktował Polaków jako podludzi. U nas się dąży do autorytaryzmu, gdzie ideologia służy tylko do utrzymania władzy, stąd jest ustawicznie modyfikowana.

W warunkach zatem walki o dobrą pozycję przed rekonstrukcją rządu nikt w Zjednoczonej Prawicy nie chce być posądzany o sprzyjanie “genderyzacji społeczeństwa”, cokolwiek by to miało znaczyć. To jedyna właściwość, która odróżnia naszych "prawicowców" od lewicy. Dlatego mamy to, co mamy.

poniedziałek, 24 sierpnia 2020

Światowcy

 Aleksandr Łukaszenka rozkręca histerię wojenną. Pokazuje się z bronią i w kamizelce kuloodpornej. Wedle niego NATO ma go zaatakować od strony Polski i jego armia będzie reagować bez ostrzeżenia.

W Internecie pojawiają się informacje, z których wynika chęć zagarnięcia przez nas części Białorusi. Wedle Tomasza Piątka są inspirowane przez Moskwę.

Rzecz zaś nawiązuje do czasu komuny. Wtedy w propagandzie komunistów zachodni imperializm też szczerzył zza Łaby zęby na społeczności demoludów. A rewizjoniści Adenauera zamierzali nam odebrać Ziemie Odzyskane, które piastowskie były od zawsze.

Również kiedy się ubiegaliśmy o wejście do Unii, obskuranci natychmiast podnieśli ten sam problem. Głosili, że Niemcy zabiorą nam Szczecin, Wrocław i Gliwice oraz wykupią ziemię orną w pozostałej części kraju. Przeobrażą je w parki krajobrazowe i tak wygłodzą naród.

Zapomnieli jednak o długofalowych skutkach, jakie przynosi kłamstwo w polityce.

Może więc prezydent Białorusi powinien sobie przypomnieć, że najbardziej patriotycznym tekstem w historii naszej części Europy jest uniwersał konfederacji targowickiej. Zawiązano ją dla obrony wolności, zagrożonych zdaniem jej organizatorów przez Sejm Czteroletni oraz Konstytucję 3 maja. Jej skutek był dokładnie odwrotny od sygnalizowanego w oficjalnym dokumencie.

Może to prawidłowość, że autorytaryzm nasila kłamstwo do granic krachu. To więc nie pycha a fałsz by kroczył przed upadkiem. Znowu dobrozmienna propaganda wypada dwuznacznie.

Ale tym razem to w międzynarodowym kontekście. Szlachetniej.

niedziela, 23 sierpnia 2020

Zamiennik

  Jarosław Kaczyński, pokłóciwszy się kiedyś z Markiem Jurkiem, miał się głośno zastanawiać, czy jego dawny prawicowy sojusznik jest „agentem”, czy też po prostu „wariatem”. Dziś, kiedy rządzone faktycznie przez Kaczyńskiego państwo jest konsekwentnie nieme wobec Putina i Łukaszenki i równie konsekwentnie wrogie wobec demokratyczno-liberalnego Zachodu, należałoby to pytanie powtórzyć pod adresem samego Jarosława Kaczyńskiego  stwierdza Cezary Michalski.

Dobra zmiana się radykalizuje. Z rządu odchodzą bezpartyjni fachowcy. Na miejscu ministra spraw zagranicznych pojawił się eurosceptyk, nie tający przekonania, że Unia legalizuje zoofilię, przymusową eutanazję i kanibalizm. Nic dziwnego, że nie interesują go poczynania Łukaszenki, ale Zachód przejmuje wstrętem.

Wiceminister spraw zagranicznych, który ma teraz innego szefa, nie widzi niczego nadzwyczajnego w wyznaniach nowego pryncypała. Powiada, iż dla nikogo nie powinno być zaskoczeniem, że polityk, który ma konserwatywne poglądy zostaje ministrem w konserwatywnym rządzie. Teraz więc mamy oficjalne potwierdzenie, że w dobrej zmianie znakiem prawicowości jest poważne traktowanie mitów.

Polacy nie są jednak zbyt konserwatywni. Świadczyłaby o tym tablica reklamująca pewną restaurację. Napisano tam: Proszę nie wchodzić jeżeli masz objawy covid19, rasizmu, homofobii. Dziękujemy. Wszak w reklamach się nie wypisuje kwestii zniechęcających klientów.

Pozory mylą. Wiadomo to od dawna. Ale sygnały niepokoją. Bo przykład ze Wschodu bierzemy rzeczywiście. W dodatku pod antyrosyjskimi hasłami. Aby więc uniknąć grzesznej rozkoszy kanibalizmu, popełniamy polityczne samobójstwo.

W rezultacie nie wiadomo czy absurdalne zachowania nie są właśnie istotą dobrej zmiany.

sobota, 22 sierpnia 2020

Przekonania

– Przed polexitem dobrze jest oddać sprawy zagraniczne w ręce fundamentalistycznego ciemnogrodu. Sami nas wyrzucą – pisze sarkastycznie Przemysław Szubartowicz.

Może dziennikarz przesadza, ale na pewno rzeczone posunięcie oznacza co najmniej pogłębienie izolacji rządu, który zdaniem ciemnogrodzian broni nas przed spiskiem. Ów rzekomo promuje cywilizację śmierci: pod płaszczykiem obrony klimatu, chce zredukować człowieka już nie tylko do zabawki seksualnej, ale zwykłego posiłku.

Jest i druga, fatalna informacja. Po raz pierwszy zrównoważony jakoby budżet państwa wykaże jednak ponad stumiliardowy deficyt. Ma on zabezpieczyć środki na stymulację rozwoju gospodarki i walkę ze skutkami Covid-19. Rzecz nieznana w III RP nie tylko ze względu na rusycyzm w oficjalnym komunikacie. Wnuki będą miały co spłacać. Tylko z czego? Zwłaszcza kiedy władza dąży do przywrócenia dominacji państwowego sektora w gospodarce.

Unia wprawdzie zamierza wyrównywać straty spowodowane pandemią. Polska może się spodziewać niemałych sum. Ale panująca na Zachodzie cywilizacja śmierci i inne bezeceństwa, w istnienie których nasi ideolodzy najwyraźniej wierzą, wyklucza chyba przyjęcie takiej pomocy.

Zostalibyśmy wtedy poza Wspólnotą, dumni i bladzi między rosyjskim oraz niemieckim młotem i kowadłem. Bo u nas nie będzie pedofilii, aborcji, nawet kanibalizmu. Wszak wyrzekamy się ideologii. Ideologii LGBT oczywista oczywistość

Szczęśliwie nie prowadzi się u nas żadnej konsekwentnej polityki. Jest kreowana jak cała dobra zmiana, od zdarzenia do zdarzenia. Ale to właśnie prowadzi do urzeczywistniania się gorszych scenariuszów.

Taka jest też wymowa uwagi na wstępie. Trudno jej zanegować, nawet jak jest przesadzona. Nie ma więc raczej powodów do radości.

piątek, 21 sierpnia 2020

Szczerozłotość

 Podwyżki uposażeń polityków nie tylko się nie udały, ale i wzbudziły protesty. Żaden moment nie byłby dobry i w każdej chwili wybuchłaby medialna awantura, ale ten był akurat w miarę dobry, bo środek lata, wakacje, ludzie są zajęci innymi problemami niż śledzenie medialnej nagonki. Rekonstrukcja rządu może oznaczać zmniejszenie liczby ministerstw do dwunastu, trzynastu. Jeżeli rząd zostanie odchudzony, to z pewnością nie będzie możliwe oferowanie koalicjantom 2 resortów. Tak się pan marszałek Terlecki znowu wykazał szczerością.

Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego Sądów Powszechnych chce wdrożenia postępowań dyscyplinarnych w sprawie tysiąca dwustu sędziów, którzy wystąpili do OBWE o monitorowanie wyborów prezydenckich. Mogą wylecieć za to z pracy. Ośmielili się bowiem skorzystać ze swoich uprawnień. Podobnie jak szczeciński sędzia, który badał zdolność arbitrów niższej instancji  do orzekania. Też będzie miał kłopoty.

Wczoraj zdymisjonował się najbardziej ze wszystkich poprzedników milczący nasz szef dyplomacji. Od dwóch miesięcy nie też był w stanie wyrazić zgody na przyjazd nowego ambasadora Niemiec do Polski. To by było powodem rezygnacji? Może — jak pisze Roman Giertych — niebawem też minister edukacji się zdecyduje, zapewniając, że rzecz planował od dawna?

To doniesienia jednego letniego dnia, w którym ludzie są zajęci innymi problemami. Mieliśmy kiedyś rząd, który się sam wyżywił, teraz mamy taki, który się sam rekonstruuje. Jeden i drugi był szczery do bólu. I oba podejmowały się ambitnych wielce zadań.

Wygląda to atoli tak, jak by oba nie miały szczęścia. A przecież zrobiono wiele, aby Polacy dostrzegli wagę ich usiłowań.


czwartek, 20 sierpnia 2020

Światy

  Tak bywa na świecie, że respiratory nie dojeżdżają – to powtarzany przez media greps, którym się na odchodnym popisał minister Szumowski. Odszedł a następcy nie ma. Ministerstwo jest bez głowy. Katarzyna Lubnauer ostrzega więc przed niepotrzebnym pojawianiem się w okolicy Nowogrodzkiej. Mogą złapać i zrobić ministrem, zdrowia w dodatku.

O swojej dymisji profesor Szumowski — był też ustanowiony kimś w rodzaju apostoła — wiedział już w czasie, kiedy zapewniał, że nigdy, przenigdy nie opuści ministerstwa, chociażby dlatego, że jako żeglarz i sternik wie, iż się takich rzeczy nie robi.

Najbardziej więc w ocenie premiera zasłużony członek gabinetu łgał w żywe oczy. W takiej sytuacji wiarygodność zarówno jego, jak i innych ministrów staje pod znakiem zapytania. Tym razem po raz pierwszy niejako oficjalnie. Przedtem głosili to tylko komentatorzy poczynań władzy.

Tymczasem posłowie opozycji nie odpuszczają i stale drążą sprawę zakupu nie tylko rzeczonych respiratorów, ale też maseczek i przyłbic, nabywanych nie w hurtowniach, a od sportowca czy innego oscypkarza. Były już minister żałuje, że parlamentarzyści nie znaleźli się w ministerstwie, kiedy trzeba było pomóc. No i teraz wiadomo, kto zawalił, bo nie powiedział członkom rządu, gdzie się kupuje sprzęt medyczny.

– Na całym świecie nie ma takiego ministra, którego się dymisjonuje, jak jest fantastyczny, świetnie się sprawdza, ma niezły PR. W polityce tak się nie dzieje, tym bardziej, gdy w perspektywie są trzy lata rządów – mówi portalowi Wiadomo.co Mirosław Oczkoś.

Ale my nie jesteśmy na całym świecie. Jesteśmy w jego odwrotności, wobec tego wszystko u nas musi być na opak.


środa, 19 sierpnia 2020

Tradycje

 Fundacja Życie i Rodzina przy pomocy Radia Maryja zbiera podpisy pod inicjatywą ustawodawczą. Chcą zakazu demonstrowania dla osób LGBT. Arcybiskup Częstochowy zaś chce opublikować listę mediów zakazanych dla katolików. 

Rodzinni więc fundatorzy zapomnieli o Konstytucji, hierarcha natomiast chce uzupełnienia dawno zapomnianego Indeksu ksiąg zakazanych. Edykty Zygmunta Starego przewidywały stos i konfiskatę majątku za publikowanie zamieszczonych w nim ksiąg.

Teraz też media mają się znaleźć na indeksie. Ponieważ ów efekt religijnej cenzury rozwinął się równolegle do wynalezienia druku, arcybiskup wprowadzając do niego elektronikę (internetowe portale też tam przecież będą) otwiera nową epokę w historii. Ciekawe tylko, czym ten stos zastąpią? Grillem? Podobno media go używają do maltretowania polityków. 

Za dużo święconej wody, za mało mydła pisał niegdyś Boy o Polsce, wytykając zacofanie naszym przodkom. A teraz? Otwieramy epoki. Trochę inaczej jak Białoruś, ale zawsze. 

Gmina Tuchów, która się ogłosiła wolną od LGBT i z tego powodu straciła unijne dopłaty, otrzymała rekompensatę. Przekazał ją minister sprawiedliwości w trzykrotnej wysokości utraconej kwoty. Pieniądze pochodzą z Funduszu Sprawiedliwości, który na co dzień pomaga ofiarom przestępstw. Rzecz nasuwa ambarasujące konotacje.

Wyraźnie więc widać starcie kultur. Postęp w higienie potwierdza jednak przewagę jej nietradycyjnej odmiany. Przynajmniej ta znaczona homofobią  jest w odwrocie. A że głośna staje się bardzo, nic dziwnego. Zawsze przegrani są hałaśliwi. 

I tak jednak pozostanie, bo nic bardziej nie wabi Polaka, jak deptanie ideologicznych zakazów.


wtorek, 18 sierpnia 2020

Pyrrusjada

 …Liberalna demokracja w Polsce zdycha [Marek Migalski].

Stop dyktaturze maseczek. Zdrada plus. Antyszczepionkowcy z takimi hasłami protestowali w niedzielę przeciw ograniczeniom epidemicznym. Skoro mamy takie asy intelektu, trudno się dziwić istnieniu zwolenników restauracji Peerelu, którym nic nie mówi jego bankructwo.

Wykazana pewność siebie czyni jednak wrogów szczepionek bezużytecznymi dla dobrej zmiany. Im bowiem są raczej obojętne preześne obsesje. Mają swoją. Lobby farmaceutyczne. Kiedy uwolnią od niego świat, zapanuje na nim zdrowie a dobrobyt dadzą pieniądze wyrwane z łap pigularzy. To jest też dużo bardziej konkretny wróg od preześnego układu lub zagranicy, straszącej ksenofobów semicką gębą.

Na razie jednak trwa kontredans wynagrodzeniowy. Prezes wprawdzie umoczył opozycję w swoim pomyśle na podwyżki, ale zwolennicy trzeciej drogi wyszli z próby z nienaruszoną opinią. Sam więc Kaczyński również ma powody do obaw. Teraz na pewno symetryści go wypchną z miejsca dla depozytariuszów wartości, które zdawałoby się zawłaszczył na stałe.

W konsekwencji dobrozmienne powody do namaszczenia przeobrażają się w nicość. Przejmą je bowiem ci, co odrzucają POPiS. Aliści to egzotyczne towarzystwo. Niewielu ich bierze poważnie. Poza jakimiś epigonami komunistów składają się też z antyszczepionkowców, płaskoziemców czy innych kreacjonistów. To kto z nimi powalczy o pryncypia? Wklęsłoziemcy?

W dodatku argumentację naszych ksenofobów powtarza Aleksandr Łukaszenka, oskarżając ziomków, że ulegają podszeptom zachodniej agentury. A jak wiadomo imperialiści (na zachodzie innych nie ma) w maskach Żydów, masonów i cyklistów są u nas w nacjonalistycznej propagandzie odwiecznymi i uniwersalnymi krwiopijcami. Białoruskiego postkomunisty też się w Polsce nie traktuje poważnie.

Dlatego ideologia LGBT jako uniwersalny wróg jest dla dobrej zmiany niezwykle cenna. Nie tylko zapewnia poparcie Kościoła, ale i pozwala za sobą skryć wszelkie niedostatki jakie niosła rola depozytariusza wartości, przez sprawę podwyżek oddana lepszym.

Prezes zaś i tak ma powód do dumy. Wszak nie uległ racjonalnej opozycji. Nieracjonalna zaś operuje w alternatywnym świecie, gdzie niczego się nie da przewidzieć.

Aliści w propagandzie symetrystów postsolidaruchy stanęły obok Kasperka. Chwilowo więc wygląda jakby Marek Migalski nie przesadzał.

poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Wyjaśnienia

 W poprzedniej kadencji, kiedy dzięki rozdawaniu rezerw rosły dochody ludności, nie przyznano politykom podwyżek. Za to pod stołem otrzymywali premie. Kiedy sprawa wyszła na jaw, obniżono pensje... parlamentarzystom. Teraz mimo recesji władze je podnoszą. Tak rzecz postrzega Dominika Wielowieyska.

Poparcie niewczesnych podwyżek próbowała usprawiedliwiać Barbara Nowacka przekonując, że sprawne państwo wymaga lepszego opłacania jego funkcjonariuszy. W podobnym duchu wypowiadają się inni parlamentarzyści opozycji, którzy poparli podwyżki i przypominają jak trudno było skompletować obsadę ministerstw w sytuacji, kiedy fachowiec w każdej spółce mógł zarobić znacznie więcej.

Replika Romana Giertycha znowu nie pozostawia niedomówień. – Twarze Kalety, Kanthaka, Andruszkiewicza, Suskiego nie mogą być wygłodniałe! Wówczas będą sprawniej wprowadzać program PiS! – napisał na Twitterze.

– Przestrzegam opozycję. Moim zdaniem na koniec procesu legislacyjnego może się okazać, że PAD ustawy o podwyżkach nie podpisze. JK uwielbia robić takie numery. I wówczas Prezydent zyska poparcie, PiS będzie się z Was naśmiewać do rozpuku, a cnoty raz straconej nie odzyskacie – napisał potem. Nie sposób mu nie wierzyć, wszak zna Prezesa nie od dziś.

Jakoś trudno się oprzeć wrażeniu, że przedstawiony tu makiaweliczny plan Prezesa jest całkowicie realny. Przecież w propozycji pokazania pazurków był już podobny zwrot.

A pokazanie komu trzeba marchewki zawsze pomaga. Konkurencja bowiem ustawia się w kolejce do jej szafarza i wraca stary porządek.

niedziela, 16 sierpnia 2020

Ponadczasowość

 To paradoks, że pokonanie sowieckiej Rosji świętuje władza, której rządy są spełnieniem marzeń potomków tamtych bolszewików [Tomasz Lis].

Orkiestra złożona z osiemdziesięciu muzyków. Tego dotąd nie było. Tak też uczczono stulecie bitwy, od której zaczęła się II Rzeczpospolita.

To było wielkie zwycięstwo. Bo nie cud, ale przewaga strategii, duch zaczepny armii i nowoczesna technika złamały wówczas Moskali.

Wszystko zaś się pojawiło w odpowiednim miejscu i czasie dzięki organizacyjnemu talentowi, charyzmie i niezłomności charakteru Marszałka. I to wbrew polskim zawistnikom, których propaganda głosiła, że Piłsudski ma bezpośrednie połączenie kablowe (sic!) ze sztabem Tuchaczewskiego i przekazuje mu informacje.

Ujawnił się bowiem wtedy charakterystyczny dla nas od czasów przedrozbiorowych podział na dwie Polski. Jedna łatwo popada w zbiorową paranoję, druga w trudnych warunkach odnajduje w sobie przedsiębiorczość oraz umiejętność improwizacji.

Będziemy chyba niebawem mogli porównać skutki postępowania wedle rzeczonych a przeciwstawnych sobie typów zachowań, kolejno doświadczywszy oddziaływania obu z nich.

sobota, 15 sierpnia 2020

Ogląd

 Przyznają sobie dwukrotność kwoty, którą parę lat temu od swych zarobków odjęli, mimo że pani Szydło pokazała wtedy pazurki. Bo wbrew twierdzeniu pani premier, że one się po prostu należały, wówczas do polityki nie szło się po pieniądze.

Teraz już się idzie? Jak to wyliczył Marek Suski, niedługo po okrągłym stole posłowie otrzymywali siedmiokrotność średniej płacy. Teraz ich uposażenie spadło do niespełna jej dwukrotności. Czyli jednak po prostu… itd. Bo zdaniem pana ministra od carycy posłowie do niedawna zarabiali niewiele więcej od nauczycieli.

Ma też pierwsza dama mieć swoją pensję. Jej gratyfikacja ma należeć do najwyższych w świecie. To w odróżnieniu od jej małżonka, który wprawdzie otrzyma podwyżkę, ale i tak będzie jednym z najgorzej wynagradzanych prezydentów.

Wszyscy decydenci otrzymają większe pensje. Wojewodowie też. Samorządowcy również. Wzrosną także dotacje dla partii. Jak to się ma do niedawnego zamiaru zamrożenia płac w budżetówce? Rzecz jest chyba oczywista.

Oto GUS ujawnił, że mamy po drugim kwartale spadek PKB o blisko 9%. Jeden z czołowych wyrazicieli PiS-owskiej myśli ekonomicznej uznał to za dowód, że Urząd rozwiał ostatnie wątpliwości – krachu w polskiej gospodarce nie ma. Czyli kiedy się widzi trudności, to się je ma. Kiedy więc nie zauważa się podwyżki, to się jej nie ma.

Wszystko raczej zależy od tego, po której stronie rzeczonych pazurków się jest. Jeżeli po właściwej, dostrzega się właściwą albo jedynie słuszną rzeczywistość. Mimo że ona zmienia się też w czasie.

Niewykluczone, że następuje to w wyniku nabierania ostrości ukazywanych paznokietków. Wszak tygrys to najbardziej mściwe zwierzę w naturze. Niejedną też zmianę potrafił wymusić. Pazurami właśnie.

Tylko kto nim teraz jest? I po co?

piątek, 14 sierpnia 2020

Skonwalidowani

  Nie popełnia przestępstwa, kto w celu przeciwdziałania COVID-19 narusza obowiązki służbowe lub obowiązujące przepisy, jeżeli działa w interesie społecznym i bez naruszenia tych obowiązków lub przepisów podjęte działanie nie byłoby możliwe lub byłoby istotnie utrudnione – tak brzmi artykuł 10d kolejnej ustawy, uchwalanej dla zwalczania skutków pandemii.

Jeżeli więc jakiś flejtuch wejdzie do sklepu bez obowiązującej maski, to spokojnie będzie mu można wybić zęby. Przed sklepem również, jeżeli uznamy, że nie zachował społecznego dystansu, cokolwiek by to miało znaczyć. Ba, kiedy zorganizuje jakieś zbiegowisko, to dopiero będzie można.

Więcej, będzie wolny od wszelkiej odpowiedzialności ktoś, kto nie dotrzymał publicznie składanych obietnic. Jeżeli tylko się wytłumaczy, że się wskutek dotrzymania zapowiedzi obawiał powiększenia liczby zakażonych. Dlatego pewnie nikt nie będzie szydził z autorów nie zrealizowanego pomysłu zbudowania muzeum Bitwy Warszawskiej na setną rocznicę zwycięstwa. Nawet jej pomnika. I nie można o to w ogóle mieć pretensji do decydentów. Ustawa ich od tego uwolni.

Daje ona także odpust wstecz. Każdy więc były delikt, który się da wytłumaczyć obawą o zakażenie koronawirusem, nie będzie teraz czynem zabronionym. A co się nie da wytłumaczyć zarazą? Chyba nic. Przecież ona wpływa na wszystkie dziedziny życia. No i jak minie koronawirus, to przecież pozostaną susze, ulewy, powodzie, wichury, mrozy albo ich brak zimą.

Naciągane? Nie tak bardzo. Takie możliwości podnoszą prawnicy. Znowu więc trzeba będzie nowelizować ustawę. Ale w tym dobra zmiana ma ogromną wprawę.

Odpust zaś jako taki ma wielkie zasługi jeszcze ze średniowiecza. Drukarnie się rozprzestrzeniły natychmiast po wynalazku Gutenberga nie dlatego, że ludzkość łaknęła słowa drukowanego. Dlatego, że od wprowadzenia ruchomej czcionki można było tanio i szybko produkować formularze odpustów. Te jednak grzesznicy, uwolnieni od win dostawali do ręki. Były imienne.

Pewnie dlatego teraz władza ma kłopoty. W średniowieczu można by każdemu zagrożonemu urzędnikowi wręczyć osobisty glejt niewinności. A tak, potrzebna jest konwalidacja, dostosowanie przepisów do stanu faktycznego. Nie wypada jednak w ustawach wymieniać z nazwiska jej beneficjantów. No i ...ambaras.

Eh… Nie ma jak to za komuny. Tam nie znali prawnego imposybilizmu. A w średniowieczu! To dopiero było fajnie.

czwartek, 13 sierpnia 2020

Przyzwoitość

 Kremówki też noszą wartości religijne. Ich łapczywe spożywanie może obrażać stosowne uczucia. Burmistrz Wadowic przekonał się o tym boleśnie dla własnego ja, kiedy dla promocji miasta wpadł na iście amerykański pomysł zorganizowania zawodów w szybkim ich zjadaniu. Teraz, po wymuszonym odwołaniu imprezy, po protestach i groźbach procesów, na które się naraził, tłumi zapewne urazę. Kremówki bowiem mają być w Wadowicach zjadane godnie, bez pośpiechu. Wszak są symbolem.

– Dobrze się stało, że z ust ważnych polityków PiS padły słowa zgodne z systemem wartości UE, a nie obelżywe frazesy o "zdradzieckich mordach", "chamskiej hołocie". Dobrze, że tym razem politycy PiS nie pokazali Białorusinom środkowego palca. Chciałbym tylko, by pamiętali oni, że oprócz Białorusi jest inny kraj, w którym miliony ludzi też wolą słuchać o dialogu w duchu Okrągłego Stołu, niż oglądać brutalność policji wobec pokojowych demonstrantów i słuchać szczujących nagonek na LGBT. To jest doprawdy smutne widowisko zarówno na ulicach Mińska, jak i na ulicach Warszawy – napisał Adam Michnik w Gazecie Wyborczej.

Ciekawe jak taką wypowiedź odbiorą zwolennicy dobrej zmiany. W ich systemie wartości mieszczą się zarówno amerykańskie zawody w pospiesznym spożywaniu potraw, jak i namaszczone traktowanie symboli. Raczej nie należą do nich zachodnie subtelności wobec poddanych, szczególnie innych od znanego im standardu. Na pewno też nie ma tam miejsca na rewerencje Adama Michnika. Interesujące więc jak wyraziciele dobrej zmiany przyjmą jego słowa uznania.

Mają aż trzy możliwości, podziękować, zmilczeć lub wyszydzić. Wszystkie złe, ale każda z innego powodu. Jakże by to bowiem było, gdyby dobra zmiana miała cokolwiek wspólnego z wyrazicielem wszystkiego, co jej zdaniem najgorsze? Chowanie głowy w piasek również nie jest właściwe. Kiepskie też by było potępienie wsparcia dla walczących o demokrację Białorusinów, wyrażonego na forum międzynarodowym.

Nie jest łatwo rządzić. Szczególnie ideologom.

środa, 12 sierpnia 2020

Zróżnicowanie

 Uważacie, że Polska różni się istotnie od Białorusi? Czym? Członkostwem w UE, niezależnymi mediami, częściowo niezależnymi sądami? Pełna zgoda. Mam tylko problem z tym, że likwidacja właśnie tych rzeczy, które nas różnią od Białorusi, jest obecnie na agendzie naszych przywódców [Marcin Matczak].

Aleksandr Łukaszenka postawił dobrą zmianę w paskudnej sytuacji. Od lat zarządza Białorusią niczym PGR-em. Aliści stosuje siłę, mimo posiadania znacznie większych niż u nas możliwości dokonywania propagandowych manipulacji.

Władca Białorusi nie wymyślił nowego wroga, tradycyjnie pozostając przy zachodnich imperialistach. Dobra zmiana działa w trudniejszym środowisku. Musi więc mieć przeciw sobie bardziej wyrafinowanych nikczemników. Imperialistów zatem skryła za wyimaginowaną wspólnotą, z której nic nie wynika. Na pierwszy zaś plan wysunęła odmieńców seksualnych, kryjąc ich pod eufemizmem ideologii LGBT.

Prezentację też zdolności do stosowania przemocy usprawiedliwiono u nas koniecznością pokonania popleczników nożownika. Oni właśnie mają tworzyć mityczną ideologię LGBT, zmierzającą jakoby do nauczania przedszkolaków nieobyczajności. Wyszczególniono je na plandece furgonetki, demonstracyjnie zniszczonej nożem przez transseksualistkę.

Białoruś ukazała wprost to, co u nas zaprezentowano w zawoalowany sposób. Teraz więc dobra zmiana stoi w konieczności krytykowania poczynań, które przeciwnicy również jej przypisują.

Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu, przekonuje lud, doświadczony peerelowską propagandą. Okazuje się, że również u zagranicznych despotów. Nawet jak się jej dopuszcza ciepły człowiek, który oponentów wprawdzie bije, ale nazywa tylko owcami.

Chociaż to może przypadek, że pani Cichanouska schroniła się na Litwie.

wtorek, 11 sierpnia 2020

Wybielanie

 Na Białorusi nie ustają uliczne protesty. Wedle wczorajszych, porannych doniesień milicja zatrzymała 120 demonstrantów. W południe okazało się, że jest to 3000 osób. Jest też co najmniej jedna ofiara śmiertelna.

Nasz prezydent wystąpił z apelem do Aleksandra Łukaszenki, aby ów dochował standardów demokracji. Premier wzywa do zwołania szczytu UE w sprawie Białorusi a MSZ wydaje prodemokratyczne wezwanie do jej władz.

Przy wsparciu Unii i USA Białoruś miałaby szansę na wyrwanie się z dyktatury. Najbardziej tym powinna być zainteresowana Polska. Ale teraz raczej nie będzie w stanie przekonać sojuszników do zapobiegania temu, co się też zarzuca nam.

To bowiem nie są czasy kijowskiego Majdanu, gdzie na wniosek Radosława Sikorskiego natychmiast zorganizowano delegację ministrów spraw zagranicznych Francji Niemiec i Polski. Nie ma nas przy stole, gromadzącym najważniejsze państwa Unii, za to przed polskimi placówkami demonstrują Czesi w obronie naszych zatrzymanych. Szans na szczyt w sprawie Białorusi nie ma.

– Gdyby Polska była normalnym krajem to po zaproponowaniu nadzwyczajnego posiedzenia Rady Europejskiej w sprawie sytuacji na Białorusi zaproponowałaby np. D. Tuska lub A. Kwaśniewskiego lub B.Komorowskiego jako specjalnego delegata UE ds. Białorusi – pisze generał Koziej.

Ale mamy dobrą zmianę. Romana Giertycha zatem by dziwiło, że ... PMM może kwestionować wynik wyborów na Białorusi, skoro ogłosiła je ich komisja, a przyklepie za chwilę ich SN (powoływany tak samo jak w RP)? Protesty? Pewnie opozycja nie może pogodzić się z przegraną.

– Czekam na oświadczenie polskich władz o tym, że wybory na Białorusi nie były uczciwe ani równe. Że cały aparat państwa był zaangażowany w kampanię obecnego prezydenta, że utrudniano głosowanie za granicą a państwowe media prowadziły agresywną propagandę na rzecz Łukaszenki – tak rzecz skwitował Krzysztof Luft.

Ale jest i bardziej przewrotna propozycja. – Jedynie marszałek @StKarczewski ! Tylko on może rozwiązać konflikt na Białorusi. Ma wypracowane kontakty, wyrobioną pozycję międzynarodową oraz dostateczne doświadczenie, które nabył godnie i pracowicie sprawując przez cztery lata trzecie najważniejsze stanowisko w RP – pisze Marek Migalski.

Niestety. Mamy małe kwalifikacje moralne do potępiania władz Białorusi. I nic się na to nie poradzi. Mimo że u nas tylko Margot i 48 osób zatrzymano, prowokując protesty.

poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Kongresmeństwo

 Przykręcają śrubę albo przed jesiennym kongresem partii Zbigniew Ziobro umacnia swą pozycję w koalicji. Na to drugie wskazywałby też atak na środowiska LGBT, niemiłe Kościołowi, który może być cennym sprzymierzeńcem.

Wszak geje i lesbijki są znakomitym wrogiem zbiorowym, bo przerażają kołtunów. Mogą przecież i dzieci zdeprawować i odebrać tożsamość oraz zaprzedać, unicestwić i co tam jeszcze. Wszak sam biskup rzekł, że są gorsi od bolszewizmu, a nikt nie lubi konkurencji.

Nie da się już teraz dalej mnożyć plusów, bo kasa pusta. Gdyby nawet nie była w tak żałosnym stanie, to przede wszystkim trzeba by ratować górnictwo. Ich związki bez ogródek zapowiadają, co zrobią z dobrozmieńcami, jak ci kosztem podatników przestaną dopłacać do wydobycia.

Na razie więc mamy łomot na ulicach, zatrzymywanie nawet przechodniów i wielogodzinne przetrzymywanie bez posiłków. Co będzie potem? Zobaczymy.

Byle do kongresu.

niedziela, 9 sierpnia 2020

Mińskowienie

 Od dawna narasta agresja władz wobec oponentów. Przedtem była tylko słowna. Ta "bez żadnego trybu" była brutalna, ta "w trybie kościelnym" też i wycelowana w odmieńców seksualnych.

W ostatni piątek władza przeszła do "środków przymusu bezpośredniego".

W relacji ministra sprawiedliwości w środku dnia, w centrum stolicy nożownik zaatakował samochód Pro Life oraz działacza tej organizacji i to wymagało reakcji. Awanturnikowi grożą trzy lata więzienia za uszkodzenie ciała zaatakowanego, skutkujące niesprawnością poniżej siedmiu dni. Protestująca więc opozycja staje po stronie bandytyzmu, przeciwko niezawisłym sądom.

Piątkowa demonstracja była konsekwencją niedawnego aresztowania transseksualistki Margot, w opisany przez ministra sposób protestującej aktywistki grupy "Stop bzdurom", zwalczającej homofobie. Rzeczonego czynu dopuściła się jeszcze w czerwcu. Na rozprawę miała na wolności czekać pod dozorem policji, ale ostatnio została jednak aresztowana na dwa miesiące. Podobno w obawie przed matactwem.

Zamknięcie działaczki spowodowało demonstrację. Blisko pięćdziesięciu jej uczestników zatrzymano. Mieli atakować policjantów i zniszczyć radiowóz. Najwyraźniej konsekwencją brutalnej polityki jest brutalizacja zachowań. Takich rzeczy u nas dotąd nie było, bo szanowaliśmy odzyskaną wolność.

Spalenie przez demonstrantów kukły Wałęsy przed Belwederem w czasie, kiedy Sowieci mieli jeszcze wojsko w naszych granicach było szokiem dla ludzi zatroskanych o odzyskaną wolność.

Przechodzimy chyba na wyższy stopień postpolityki i najwyraźniej igrzyska będą jej istotą. W sytuacji kiedy nie ma szans na kolejne dotacje dla wyborców, kiedy zaraza się wypłaszcza niezgodnie z planem, musi być awantura. Najlepiej zaś dla władzy, jak powodem w niej są jacyś odmieńcy a nie jej porażki.

Od wczoraj fala protestów rozlewa się po całej Polsce. I nic w tym dziwnego. Ludzie wyczuwają fałsz. Nie są naiwni. Wyjaśnił to Tomasz Piątek pisząc na Twitterze – Szczyt naiwności? Wierzyć, że władza, która węszy ludziom w łóżkach, nie zajrzy im za jakiś czas również do spiżarni, żeby ją ogołocić.

Aliści sami wybraliśmy ideologów, nie ma więc powodów do utyskiwania.

sobota, 8 sierpnia 2020

Ambiwalenie

 Pani Lichocka znowu jest wiceszefową sejmowej komisji kultury. W ten sposób w dobrej zmianie albo został nobilitowany gest, który sam Prezes uważał za kontrowersyjny, albo uznano, że wódz jest omylny. Wniosek o przywrócenie stanowiska pani Joannie zgłosił Marek Suski. Drugi więc wariant wydaje się mniej prawdopodobny.

Wczoraj też za swój gest pani Lichocka została przez Komisję Etyki Poselskiej ukarana naganą. Tam atoli dobra zmiana nie ma wielkiego wpływu na orzeczenie komisji.

Prezydent pewnie również ma niepełną władzę, bo niedawno usunięty na jego żądanie Jacek Kurski znowu będzie prezesem TVP. Dokończy swoją czteroletnią kadencję, rozpoczętą w 2016 roku. Wybrała go rada, narodowa oczywiście. Aliści nie dokonała tego jednomyślnie.

Jak dowodzi rozliczenie kosztów podróży jedynie słusznego europosła można w lutym podróżować z Jasła do Brukseli wyrejestrowanym i wyzłomowanym przed laty, w dodatku pożyczonym fiatem punto w wersji kabriolet. A co? Jak się ma coś pilnego do załatwienia, to się nie traci czasu na kolejki przed wejściem do samolotu. No i nie dba o wygody. I koszta. Wszak jak zmiana, to dobra.

Dwoistość przekazu nie opuściła też koronawirusa. Wprawdzie udało mu się zakazić ponad 800 osób jednego dnia, ale TVP Info podkreśla fakt, że od początku pandemii wyzdrowiało u nas już ponad 36 tysięcy chorych. I to nie jest ostatnie słowo ani wirusa, ani głosicieli radości ozdrowieńców.

Nie będzie żadnego wsparcia dla firm, poszkodowanych wskutek dodatkowych restrykcji, spowodowanych wzrostem tempa zachorowań. To przynajmniej jest jednoznaczne.

Nie tylko. Nauczyciele nie otrzymają obiecanych podwyżek. Brak pieniędzy. To w ich przypadku stan chroniczny. Podobnie jak nieustający trud szefa ZNP, tego samego od lat. Nie ma więc niespodzianek.

I co? Byczo jest.

piątek, 7 sierpnia 2020

Obawy

 Była przysięga dochowania wierności Konstytucji i było orędzie. Była w nim obietnica pozostawienia otwartych drzwi także dla oponentów.

Marek Suski uznał wypowiedź za świetną. Znalazł tam bowiem zarówno zadowalające odniesienie do naszych stosunków z Unią Europejską jak i z NATO oraz zapowiedź uzyskania niezależności energetycznej od Rosji.

Ale nie tylko wyraziciele dobrej zmiany są zadowoleni, ich przeciwnicy też. – Rzadko się zgadzam z @michalkarnowski , ale tym razem też tak myślę: "ta kadencja będzie równie ambitna jak pierwsza" – napisał Krzysztof Luft.

Sala była pełna. Oponenci prezentowali napisy “KONSTYTUCJA”, tęczowe maseczki, kolory ubiorów zestawiane tęczowo, takież flagi. Był również plakat, na którym można było odczytać słowo "krzywoprzysięzca".

W sprawie ambitnej prezydentury opozycja ma jednak także inne oczekiwania. Wedle niektórych komentatorów Andrzej Duda może się teraz spokojnie uwolnić od kurateli Prezesa, której doświadczał w pierwszej kadencji. Nie jest już od niego nijak zależny.

Aliści rzecz swoiście podsumowała pani Agata Duda, prowadząc małżonka po uroczystości za rękę do pałacu.

Na domiar złego media przypominają lekceważenie procedur bezpieczeństwa podczas powrotu prezydenta samolotem z Zielonej Góry. Drobiazgowy szacunek dla przepisów bezpieczeństwa nie jest więc największą zaletą otoczenia głowy państwa.

I to na razie wszystko o nadziejach i rzeczywistości. Bo to nie uroczystości a powszedniość decyduje o ocenach.

czwartek, 6 sierpnia 2020

Nierzeczywistość

– W Zgromadzeniu Narodowym – ze względu na szacunek dla instytucji państwowych – udział weźmie delegacja parlamentarzystów KO. ...W zaprzysiężeniu prezydenta nie wezmą udziału szefowie partii wchodzący w skład KO jako wyraz sprzeciwu wobec łamania przez Andrzeja Dudę Konstytucji RP – takie jest stanowisko Koalicji Obywatelskiej.

– Zaczynamy żyć w pewnej iluzji, mamy Trybunał Konstytucyjny, który będzie niby orzekał o zgodności z konstytucją, mamy neo-KRS, która będzie rekomendowała sędziów, Sąd Najwyższy będzie niby orzekał o jakichś sprawach, mamy prezydenta, który też będzie niby podpisywał ustawy, które na końcu będą wchodziły w życie i nas obowiązywały. Tylko to wszystko jest na niby, żyjemy w iluzji prawnej – mówi dr Mikołaj Małecki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Jagiellońskiego.

W tym kontekście nie dziwi postawa opozycji wobec zaprzysiężenia prezydenta przed Zgromadzeniem Narodowym. – Socjalistyczna logika głosiła, że socjalistyczna dyktatura jest "demokracją ludową".Czy na takiej logice nie jest oparta zapowiedź niektórych polityków, że wezmą udział w zaprzysiężeniu wielokrotnego gwałciciela Konstytucji z..szacunku do tej Konstytucji? – pyta Leszek Balcerowicz.

Skutek jest taki, jak w załączonej uchwale:

image

Dorobiliśmy się właśnie stanu prawnego, który podważają prawnicy. W oczach legalistów już nie tylko sądy nie zapewniają sprawiedliwego procesu, ale cała machina państwa nie ma prawnego umocowania. Dziwny to kraj, w którym za wieszanie tęczowej flagi trafia się na noc do więzienia, a za gwałt na dziecku jest tylko przeniesienie do innej parafii - pisze internautka. Bo wedle ministra konwencja stambulska narzuca styl życia nieakceptowalny dla Polaków.

Księżycowa ideologia zeszła na ziemię i zderzyła się z rzeczywistością. Szkoda, że u nas.


środa, 5 sierpnia 2020

Gry

– Mały człowiek jednym ruchem ręki podzielił polskie społeczeństwo na pół. To jest zbrodnia – ocenił na festiwalu Pol'and'rock 2020 Janusz Gajos.
– Gajos trafił w punkt. Stąd furia statystów na dworze Kaczyńskiego – napisał Tomasz Lis.
Pani Mazurek odniosła się wobec tego i do komuny i postaci, prezentowanych przez aktora. – Wyraźnie widać, że PRL, "Czterej pancerni i pies" odcisnęły trwały ślad na mózgu Gajosa. Bardzo przekonująco zagrał rolę zdegenerowanego prokuratura w filmie "Układ". Pewnie, to tylko przypadek. A tak po ludzku, insynuacje prostaka.
– Mazurek recenzuje Gajosa. Za chwilę Kanthak z Ozdobą będą recenzować Tokarczuk, Tarczyński Blechacza, Kempa Pawlikowskiego, a Terlecki Warlikowskiego. Rozumiem, że mamy czas troglodytów, ale bez jaj - są granice – odpowiada Tomasz Lis.
– Wystąpienie Mazurek wobec J.Gajosa jest w prostej linii kontynuacją rewolucji kulturalnej Mao - wtedy także funkcjonariusze reżimu prześcigali się w tym, kto bardziej wulgarnie dokopie Mistrzom, mającym odwagę wypowiadać swoje zdanie. Funkcjonariusze przeminą, Mistrzowie zostaną – stwierdza Marcin Matczak.
Aliści jest problem nie tylko z krytyką politycznej strategii Prezesa. – Z rozliczeń Ryszarda Czarneckiego jako europosła wynika, że 23 godziny i 45 minut dziennie sprawując mandat spędzał on w podróży. Wychodzi na to, że Polska dorobiła się własnego Odyseusza. Miłego dnia – pisze mecenas Dubois.  
To poważny powód do zmartwienia dla wyrazicieli opcji, gdzie indziej głoszącej drobiazgową uczciwość.
Ale jest jeszcze gorzej. – Wszystkich, którzy zamierzają wziąć udział w zaprzysiężeniu, uprzedzam, że po słowach „uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji” zarówno Andrzej Duda jak i zgromadzeni powinni zachować powagę – przestrzegł Donald Tusk.
Tak się rzecz przedstawiała wczoraj. A to dopiero początek kadencji.

wtorek, 4 sierpnia 2020

Wojennicy

...fascynacja wojną u ludzi, którzy sami nie weszliby na drugie piętro bez windy, wskazuje jednak na podstawowy błąd polityki historycznej Prawa i Sprawiedliwości [Cezary Michalski].
Autor przytoczonego cytatu przypomina w tym kontekście zarzuty dobrozmieńców dla błędnej jakoby koncepcji twórców Muzeum II Wojny Światowej. Wyraziciele jedynie słusznej opcji twierdzili, że ono „niesie głównie przesłanie o wyjątkowym nieszczęściu, jakim jest wojna”, podczas gdy właściwe upamiętnienie II wojny światowej powinno zwracać uwagę na to, że wojna „kształtuje ludzkie charaktery” i „służy promocji heroicznych cnót”.
Spór się znowu odnowił w związku z obchodami rocznicy Powstania Warszawskiego. Tutaj jak zawsze granica najostrzej przebiega między lewicowo i prawicowo usposobionymi komentatorami.
To prawda, że Warszawa została zburzona w wyniku Powstania, ludność wypędzona, blisko zaś 200 tysięcy jej mieszkańców wymordowano. Ale też prawdą jest, że ocalały Lwów i Wilno, gdzie przeprowadzono podobne akcje. Prawdą też jest, że Mińsk został zburzony w wyniku oblężenia przez Sowiety a większość jego mieszkańców straciła życie mimo zaniechania tam oporu podziemia.
W wyniku Powstania zginęła część elity. To prawda, ale też potem Sowieci miarkowali w Polsce swoje poczynania, najwyraźniej nie chcąc doświadczyć sprawdzonych już skutków determinacji jej mieszkańców.
Nie jest więc jednoznaczna wina inicjatorów Powstania. Spór bowiem dotyczy tego, co by się mogło zdarzyć. Na pewno zaś nie można było przewidzieć zbrodni ludobójstwa, popełnionego przez Niemców na bezbronnej ludności cywilnej.
Aliści fakt, że wojna jest przede wszystkim nieszczęściem potwierdza chociażby utrata przez Polskę znacznej części elit.
Kiedy człowiek dorosły dostrzega niedostatek, który mu sprawia kłopot, stara się pozyskać nowe środki dla jego usunięcia. Zabiega zatem o nowe umiejętności lub o dodatkowe urządzenie swego środowiska. W sytuacji kiedy słabeusze prężą wtedy w mitach nieistniejące muskuły, rzecz się staje absurdalna.
Nie da się więc odmówić racji Cezaremu Michalskiemu, nawet kiedy Powstanie nie dostarcza jednoznacznych argumentów ani przeciwnikom, ani zwolennikom jego twierdzeń.