Nic jednak nie może.
Daniel Obajtek przeklina dzień, w którym podjął pracę w Orlenie. Internet szydzi, że pewnie dlatego, iż dentysta się nie przyłożył, a leczenie botoksem nie udało. Jedno i drugie opłacał Orlen, a teraz rozważa prokuratura. Może ona się przyczynia do bólu głowy pana Daniela, a nie nieudana kuracja?
Kłopotu nie może przecież powodować strata 1,6 mld złotych. Zapłacono je bardzo porządnie się prezentującemu młodzieńcowi. Miał dojście i mógł dostarczyć taniutką ropę z niekonwencjonalnych źródeł. Na razie telefon mu się rozładował, ale przecież niebawem przylecą sterowce z rzeczonym zamówieniem. Bo na morzach się czają natowskie kanonierki.
Taka nadzieja by konweniowała z narracją PiS-u, który utrzymuje, że nowa władza popełnia same błędy. Szczególnie w polityce zagranicznej, zadając się z Brukselą, Niemcami i ignorując Orbana.
No i sugerując jakoby przez pana Daniela Orlen był źle zarządzany. Wszak ma jedynkę na liście kandydatów PiS do PE. Na Podkarpaciu!