Liczba wyświetleń w zeszłym tygodniu

piątek, 26 kwietnia 2024

Niepoprawni

 Nic jednak nie może.

Daniel Obajtek przeklina dzień, w którym podjął pracę w Orlenie. Internet szydzi, że pewnie dlatego, iż dentysta się nie przyłożył, a leczenie botoksem nie udało. Jedno i drugie opłacał Orlen, a teraz rozważa prokuratura. Może ona się przyczynia do bólu głowy pana Daniela, a nie nieudana kuracja?

Kłopotu nie może przecież powodować strata 1,6 mld złotych. Zapłacono je bardzo porządnie się prezentującemu młodzieńcowi. Miał dojście i mógł dostarczyć taniutką ropę z niekonwencjonalnych źródeł. Na razie telefon mu się rozładował, ale przecież niebawem przylecą sterowce z rzeczonym zamówieniem. Bo na morzach się czają natowskie kanonierki.

Taka nadzieja by konweniowała z narracją PiS-u, który utrzymuje, że nowa władza popełnia same błędy. Szczególnie w polityce zagranicznej, zadając się z Brukselą, Niemcami i ignorując Orbana.

No i sugerując jakoby przez pana Daniela Orlen był źle zarządzany. Wszak ma jedynkę na liście kandydatów PiS do PE. Na Podkarpaciu!

czwartek, 25 kwietnia 2024

Reprezentanci

 Ucieczka w posły.

Najpierw drwili z informacji o Pegasusie, nazywając go zapomnianym na strychu komunijnym prezentem. Teraz jednak ich wyraziciel z miną skrzywdzonego dziecka powiada, że to sędziowie są winni nielegalnej inwigilacji za pomocą rzeczonego programu. Wszak udzielali na to zgody. 

Podczas wczorajszej debaty sejmowej, odbytej po wystąpieniu Adama Bodnara o inwigilacji Pegasusem, głosiciel kaczyzmu krzyczał, że to PO masowo śledziła Polaków w trakcie jej poprzedniej kadencji. Umknęło nieszczęsnemu, że w ciągu ośmiu lat późniejszych rządów nie udało się dobrej zmianie wykazać nieprawidłowości w tym zakresie.

Kiepską ma PiS reprezentację w Sejmie. Podobną też może wysłać do PE. Smutne. Bo w Brukseli mają być politycy, którzy rozpoznają i oceniają fakty zgodnie z rzeczywistością, a nie z doraźnym, partyjnym interesem. W dodatku wedle rozumienia osób wykłócających się o cenę pietruszki.

Po ujawnieniu list kandydatów Koalicji Obywatelskiej można łatwo stwierdzić, że PiS nie ma szans na wystawienie pretendentów do PE o podobnym potencjale intelektualnym. Donald Tusk słusznie twierdzi, że Parlament Europejski nie może być miejscem dla idiotów politycznych. 

Nie da się temu zaprzeczyć. Państwo jest postrzegane jak jego reprezentanci. Od wizerunku zależy jego pozycja.


środa, 24 kwietnia 2024

Kwalifikacje

 Inteligenci kiepsko pasują do PiS-u.

Małgorzata Wasserman nie głosowała na faworyta PiS w konkurencji do godności prezydenta Krakowa. Jej zdaniem Gibała niedawno jeszcze miał mieć ludzi prawicy za nic. W dodatku nie miał wizji rozwoju miasta. Teraz więc niegdysiejsza szefowa komisji śledczej do ds. afery Amber Gold doświadcza PiS-owskiego hejtu. Jak to też wygląda, ujawnił przed komisją śledczą Michał Wypij, co wywołało wczoraj głośny konflikt. 

Trudno się dziwić. Tak w populistycznym wydaniu wygląda zgodność z własnym rozumowaniem. Jeżeli ktoś nie nagina go do nakazów partii, w pojęciu czcicieli ideologii ma sumienie czarne jak przyszłość kaczyzmu. U szczerych bowiem swoich czcicieli Prezes ma zawsze rację.

W dodatku w małopolskim sejmiku trwa spór kręgu Beaty Szydło z otoczeniem Ryszarda Terleckiego o posadę marszałka. Obie grupy mają swego faworyta, a PiS niewielką przewagę głosów. W tej sytuacji może przepaść osoba popierana przez samego Prezesa.

Mamy tu klasyczny problem. PiS zamiast przekonanych do swej sprawy zwolenników zgromadził wokół siebie wyznawców. Kiedy więc partia wymaga od popleczników zaprzeczania samym sobie, traci poparcie osób, ceniących własną inteligencję.

Z punktu widzenia Prezesa fatalnie to świadczy o żelaznym elektoracie PiS. Wszak tylko ktoś do cna pozbawiony krytycyzmu nigdy nie uwierzy, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Tymczasem coraz więcej polityków PiS-u zaczyna się odwoływać do własnego zdania. Prezes traci autorytet?


wtorek, 23 kwietnia 2024

Hierarchia

 Nowe czasy, nowa ekipa, nowe oceny.

W cieniu wyników wyborczych zniknęła informacja z Kanady.  Andrzej Duda nie odniósł tam samych sukcesów. Rodacy, zgromadzeni przed Salą Polską w Edmonton, powitali go podobno kocią muzyką. Powodem były jego wcześniejsze wypowiedzi o osobach LGBT+.  W dodatku, aby uniknąć konfrontacji z protestującymi, nasz prezydent miał się do rzeczonej Sali dostać przez piwniczne wejście. 

Mało by to było poważne. Szczególnie w kontekście jego starań o zainstalowanie w Polsce natowskiej broni nuklearnej. Podobnie jak całodobowa ochrona Prezesa, którą mieli sprawować etatowi żandarmi.

Jest i druga informacja uznana za drugorzędną. Na podstawie materiałów zgromadzonych przez komisję śledczą Newsweek wbrew wypowiedziom wyrazicieli PiS twierdzi, że nasze służby dysponowały pełną wersją Pegasusa. Taką, której instalacja nie wymagała jakiejkolwiek aktywności właściciela telefonu. Na przykład niebacznego kliknięcia w podstępnie podsunięty link. Możliwe było także uruchomienie wszelkich funkcji zainfekowanego urządzenia. Na przykład włączenie kamery telefonu.

Powyższe stwierdzenia na swój sposób potwierdza Maciej Wąsik, pisząc, że Umiejętność słuchania ze zrozumieniem jest bezcenna. Mówiliśmy, że polskie służby ani razu nie skorzystały z funkcjonalności włączania kamery, a nie, że jej nie było. Chyba, że świadoma manipulacja… Palili, ale się nie zaciągali, tak by to miało wyglądać. Kto chce, niech wierzy.

W tej sytuacji przesłuchanie Mariusza Kamińskiego, przedstawiającego się jako pogromca aferzystów wizowych, wypada szczególnie dumnie.

Dawniej mieliśmy do czynienia wyłącznie z ambarasującymi sytuacjami w polityce. Teraz pojawiają się w tle, mimochodem. Tak jednak wygląda normalność.

poniedziałek, 22 kwietnia 2024

Procedury

 Nic się nie dzieje nagle w demokracji, ale za to nieuchronnie.

Były senator PiS, Waldemar Bonkowski został prawomocnie skazany na trzymiesięczne pozbawienie wolności i roczne jej ograniczenie. Ciągnął swego psa za samochodem, aż ten się zabił. – To jest polityczna farsa (...). Obawiam się, że w Polsce pod obecnymi rządami standardy sądów w sensie negatywnym przewyższają standardy białoruskie, a zbliżają się do północnokoreańskich – mówił polityk po usłyszeniu wyroku.

Rzecz jest charakterystyczna. Ścigani za przestępstwa politycy PiS-u uważają, iż są prześladowani politycznie. Do chóru utyskujących przełączył się prezydent, po przesłuchaniu w prokuraturze Kamińskiego i Wąsika stwierdzając, że dopiero teraz mamy prawdziwe połamanie rządów prawa, a prokuraturę wytrzepał sobie z rękawa pan Bodnar, który miał zostać ministrem sprawiedliwości przy poklasku pani von der Leyen. Zdaniem Andrzeja Dudy trudno sobie wyobrazić, aby minister nie odpowiadał za to karnie.

Jakoś nie bierze pod uwagę faktu, że ludzie związani z PiS-em nie byli ścigani przez prokuraturę za popełniane przestępstwa. Akta ich spraw odnajdują się teraz w bardzo dziwnych miejscach. Ogrzewanych, zamykanych, ale przeznaczonych do zastosowań bardziej trywialnych od przechowywania dokumentów.

W demokracji decyzje zapadają wolno. Właśnie w trosce o praworządność są spowalniane przez  procedury w instytucjach, niezależnych od władzy. Na tym tle nawet raczkująca autokracja sprawia wrażenie sprężystej. Tam decyzje podejmuje się bez oglądania imposybilizmu prawnego. Instytucje zaś są  odzyskane.

Powolność demokracji wzmaga jednak cierpienia profitentów populizmu, którzy kiedyś trwali w poczuciu bezkarności. Dlatego teraz krzyczą i oni i ci, którzy im kiedyś dawali złudzenia.

Rzecz obowiązuje też w wyborach. Z samorządowych partia Kaczyńskiego wyszła osłabiona, straci wiele samorządów mimo uzyskania miejscami przewagi głosów. Nie ma zdolności koalicyjnej. A tak było ładnie


piątek, 19 kwietnia 2024

Niesprawiedliwość

 Populizm grzęźnie we własnych schematach.

Pośród stu najbardziej wpływowych ludzi świata tygodnik Time wymienił  Donalda Tuska. Umieścił go w gronie 24 najważniejszych liderów. Roman Giertych uznał to za tak groźne dla dobrostanu Prezesa, że zadeklarował zorganizowanie druku specjalnego egzemplarza tygodnika. Bez nazwiska jego przeciwnika. 

Politycy kierujący się emocjami, nie rozumem, są zawsze zakałą polityki. Zawsze ich prowokują rzeczy niezrozumiałe dla większości obywateli i zawsze mają przeciwko sobie tych, których emocji nie potrafili pobudzić.

Stąd niewolnicy własnej furii muszą konkurentów pokazać w kostiumie, który jest nienawistny dla możliwie dużej liczby wyborców. PiS więc eksploatuje stereotyp złego Niemca, funkcjonujący jeszcze w dużej części elektoratu, mało zorientowanego we współczesnych realiach. To też łączy kaczystów z moskiewską demagogią, która putinowskim propagandystom każe Ukraińców przedstawiać jako nazistów.

Komiczne to, ale wielu w to wierzy. Nie mają specjalnego nawyku do sięgania po zdrowy rozsądek i emocje w nich dominują. Tak się obok pańszczyzny mści na nas faszyzm, któremu akurat jesteśmy mało winni.

Stąd też pominięcie Prezesa przez Time będzie na pewno tłumaczone, jako niesprawiedliwość typowa dla zachodniej rozwiązłości, jeżeli nie wprost jako rewizjonizm,  cokolwiek by to miało znaczyć. Chociaż niewygodny fakt może też być przemilczany. Zwłaszcza że Kamiński i Wąsik znowu wyszli na czoło doniesień krajowych.  


czwartek, 18 kwietnia 2024

Reguła

 Prywaciarze zawsze populistom przynosili pecha.

Był w prywatnym domu odwiedzanego, co jego zdaniem dowodzi, że również odbył prywatną wizytę. Tymczasem prezydenccy urzędnicy zapewniają, że była jak najbardziej oficjalna i poświęcona sprawom bieżącej polityki. Najwyraźniej Andrzej Duda ma kłopoty z pozyskiwaniem informacji z kręgu najbliższych współpracowników.

W tym wypadku nie bardzo się nasz prezydent różni od Donalda Trumpa. Kandydat do amerykańskiej prezydentury przedstawił swego gościa, jako człowieka najbardziej kochanego w Polsce. Również więc pozostaje w izolacji od swego otoczenia. Dowiódł też, że sam nie czytuje informacji, przychodzącej z odległej Europy.

Populizm zasadza się na tym, że proponuje swoim zwolennikom proste rozwiązania najbardziej zagmatwanych problemów. Posługuje się przy tym mitami, popularnymi wśród niezbyt krytycznie usposobionych ludzi. Liderzy oczywiście w nie nie wierzą. Kiedy by bowiem sami dawali wiarę własnym słowom, rychło by tracili władzę. 

Można by zatem przypuszczać, że Donald Trump nie zdobędzie drugi raz Białego Domu. I ta konstatacja może chyba pozostać najważniejszym osiągnięciem wczorajszej prywatnej wizyty  naszego prezydenta.